60-letnia zagadka może mieć rozwiązanie. Wszystko przez czarne dziury
Naukowcy z Norwegii przedstawili nową teorię dotyczącą pochodzenia ultrawysokoenergetycznych promieni kosmicznych. O badaniach przeczytać można w SciTechDaily.
Wszechświat jest pełen wielu form promieniowania i cząstek, które można wykryć na Ziemi. Wśród nich znajdują się fotony, nieuchwytne neutrina i promieniowanie kosmiczne, które przemieszczają się w przestrzeni kosmicznej z prędkością bliską prędkości światła.
Co ciekawe, pomimo swojej nazwy, "promienie kosmiczne" wcale nie są promieniami. Termin ten przyjął się ze względów historycznych, ale w rzeczywistości są to maleńkie cząstki, głównie jądra atomowe, które zostały wyrzucone do niezwykłych energii gdzieś w kosmosie.
Przelot Black Hawków nad Warszawą
Naukowcy od dawna podejrzewali, że cząstki te pochodzą z najbardziej ekstremalnych miejsc we Wszechświecie, takich jak czarne dziury, eksplodujące gwiazdy czy wirujące gwiazdy neutronowe.
Czarne dziury i potężne wiatry galaktyczne
Od czasu do czasu jednak odkrywa się promienie kosmiczne o znacznie większej energii niż zwykle. Zespół z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii zaproponował dlatego nową hipotezę.
Według liderki zespołu Foteini Oikonomou, cząstki o ekstremalnych energiach mogą być przyspieszane przez wiatry generowane przez supermasywne czarne dziury. Takie wiatry mogą osiągać prędkość nawet połowy prędkości światła.
Aktywne czarne dziury w innych galaktykach pochłaniają ogromne ilości materii, a część tej materii zostaje wyrzucona w postaci potężnych wiatrów. To właśnie te zjawiska mogą odpowiadać za powstawanie ultrawysokoenergetycznych promieni kosmicznych.
Nowa teoria pod lupą naukowców
Dotychczas rozważano różne źródła tych cząstek, m.in. wybuchy gamma czy galaktyki o wysokiej aktywności gwiazdotwórczej. Jednak, jak podkreśla jeden z badaczy, Domenik Ehlert, żaden z dotychczasowych modeli nie został potwierdzony. Nowa hipoteza dotycząca wiatrów z czarnych dziur wydaje się najbardziej obiecująca, choć naukowcy podchodzą do niej ostrożnie.
Model norweskiego zespołu tłumaczy skład chemiczny cząstek w określonym zakresie energii, czego nie potrafiły inne teorie. Oikonomou zapowiada, że kolejnym krokiem będą eksperymenty z neutrinami, które mogą potwierdzić lub obalić tę koncepcję. Współpraca z astronomami neutrinowymi ma przynieść odpowiedzi w najbliższych latach.