Putin ma świat w garści? Rosja wciąż kontroluje krytyczne surowce

Chociaż rosyjska inwazja na Ukrainę uruchomiła lawinę sankcji, globalna gospodarka nadal jest w znacznym stopniu zależna od Moskwy. Kraj Władimira Putina wciąż ma pod kontrolą surowce istotne dla funkcjonowania światowego sektora energetycznego oraz europejskiego przemysłu zbrojeniowego.

Bez wolframu nie da się produkować czołgów (Photo by Sascha Schuermann/Getty Images)
Bez wolframu nie da się produkować czołgów (Photo by Sascha Schuermann/Getty Images)
Źródło zdjęć: © GETTY | Sascha Schuermann
Adam Gaafar

20.02.2023 | aktual.: 24.02.2023 15:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Michael Wurmser, szef norweskiej firmy wydobywczej Norge Mining, zwrócił uwagę podczas swojego wystąpienia w Davos, że pomimo sankcji nałożonych na Moskwę, wciąż działa łańcuch dostaw chińskiego wolframu. Chodzi o to, że transport tego surowca odbywa się jedynym szlakiem kolejowym, wiodącym ze wschodniej Azji do Europy, czyli przez Rosję.

Chociaż może wydawać się to zaskakujące, Stary Kontynent nie ma wyjścia – bez wolframu nie da się produkować nowoczesnych czołgów oraz amunicji przeciwpancernej. Jak to możliwe? Wynika to z niezwykłych właściwości tego surowca. "Gdy dodamy wolfram do stali, ta stanie się twardsza i bardziej odporna na przebicie. Gdy uformujemy z niego rdzeń pocisku – przebije znacznie grubszą osłonę" – wyjaśniał na łamach WP Tech Łukasz Michalik.

Rosatom w cieniu sankcji

Dość wspomnieć, że wolfram jest wykorzystywany przez wielkie niemieckie koncerny Rheinmetall i Krauss-Maffei Wegmann, ale także polską fabrykę Mesko. To właśnie z tego surowca powstają m.in. osławione w Ukrainie pociski Piorun. Bez wolframu nie byłyby również możliwe remonty i modernizacje czołgów Leopard 2, które mają wkrótce trafić na front.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To jednak niejedyny surowiec, który uzależnia Zachód od Rosji. Kontrolowana przez Moskwę państwowa spółka Rosatom zaspokaja ok. 30 proc. światowego rynku wzbogaconego uranu. Zależność ta dotyczy również Stanów Zjednoczonych, gdzie ok. 20-25 proc. zapotrzebowania na ten surowiec pokrywają właśnie Rosjanie.

Co więcej, Rosatom zaspokaja także 17 proc. globalnego rynku wytwarzania paliwa jądrowego. Ponieważ sprawne funkcjonowanie tej spółki jest istotne z perspektywy światowej gospodarki, Zachód nie nałożył dotąd na nią żadnych sankcji. Na tę kwestię zwracała uwagę m.in. agencja Bloomberg. "Rosatom dostarcza około jednej piątej wzbogaconego uranu potrzebnego dla 92 reaktorów w USA. W Europie przedsiębiorstwa energetyczne, które wytwarzają energię dla 100 milionów ludzi, opierają swoją działalność właśnie na Rosatomie" - czytamy na jej łamach.

Sposób na omijanie sankcji?

Jak donosił swego czasu amerykański dziennik "The Washington Post", Kreml wykorzystuje ten fakt, nabywając kluczowe surowce dla swojego przemysłu zbrojeniowego. Zasada jest prosta: to, co nie może zostać dostarczone drogą oficjalną z powodu sankcji, jest zamawiane przez Moskwę bezpośrednio u Rosatomu.

Jest to możliwe, ponieważ spółka wykorzystuje w swojej działalności surowce stosowane również w przemyśle wojskowym. Kreml może pozyskiwać za pośrednictwem Rosatomu m.in. związki chemiczne używane w przemyśle rakietowym i lotniczym. Śledztwo przeprowadzone przez amerykańskich dziennikarzy wykazało zresztą, że spółka zaoferowała swoje usługi kilku rosyjskim firmom zbrojeniowym.

Chodzi o przedsiębiorstwa: Almaz-Antej (producenta systemu obrony przeciwlotniczej S-400), Techmasz (producenta bomb i rakiet lotniczych) oraz Wysokotocznyje kompleks, które produkuje pociski dla systemów Iskander. Eksperci z branży energetycznej twierdzą, że działalność Rosatomu może być dziś wykorzystywana przez Putina do importowania komponentów niezbędnych do produkcji broni.

Szlak transportowy wolframu

Wracając do kwestii wolframu należy odnotować, że Europa – chcąc dozbrajać walczącą Ukrainę – jest dziś uzależniona od swoich strategicznych rywali. Aby wyprodukować lub wyremontować sprzęt potrzebny do odpierania rosyjskiej inwazji, Stary Kontynent musi sprowadzić surowiec ze wschodniego wybrzeża Chin.

Jak podkreślał Łukasz Michalik, wojna karmi się wolframem, który najprościej jest przetransportować koleją. Codziennie ok. 15 wagonów z tym surowcem opuszcza chiński terminal w Wuhanie. Po 16 dniach składy docierają do niemieckiego Duisburga, gdzie następuje ich rozładunek. Najbardziej efektywny transport wolframu jest obecnie możliwy drogą północną, a więc koleją transsyberyjską.

Niezakłócony transport surowców jest w interesie każdej ze stron, ale przyparta do muru Moskwa jest w stanie znacznie utrudnić ich tranzyt. Chociaż Putin nie może całkowicie zablokować dostaw, ma pewne pole działania – blokując transport przez terytorium Rosji wpłynąłby znacząco m.in. na wzrost ceny wolframu. Transport inną drogą wydłużyłby bowiem czas podróży tego surowca ponad dwukrotnie.

Świat nie ma wyjścia?

Poruszona w Davos kwestia wolframu wykazała, że Zachód zdaje sobie sprawę ze złożoności tej sytuacji. W ostatnim czasie pojawiły się wprawdzie próby ustanowienia szlaków alternatywnych, jednak ostatecznie wygrał biznesowy pragmatyzm – droga przez Rosję jest po prostu najszybsza i najtańsza. A w momencie, gdy Putin toczy na Wschodzie wojnę na pełną skalę, czas odgrywa bez wątpienia kluczową rolę.

Sprawa Rosatomu jest jeszcze bardziej złożona, gdyż od tej spółki zależy sprawne funkcjonowanie wielu sektorów światowej gospodarki. Jedna decyzja Putina może w zasadzie sparaliżować globalny rynek kosmiczny i energetyczny. I chociaż nie jest to obecnie w interesie Kremla, nie można wykluczyć, że w przyszłości silna pozycja Rosatomu zostanie wykorzystana przez Rosję do wywierania nacisków na inne państwa.

Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski