Wyrzutnia S‑400 zniszczona w Ukrainie. Rosjanie stracili cenny sprzęt
Jak twierdzą źródła ukraińskie, po raz pierwszy udało się potwierdzić fotografiami zniszczenie rosyjskiej wyrzutni, wchodzącej w skład systemu przeciwlotniczego S-400. S-400 Triumf był do niedawna hitem eksportowym rosyjskiego sektora zbrojeniowego, ale w czasie walk w Ukrainie okazał się całkowicie bezsilny w zwalczaniu HIMARS-ów.
20.01.2023 19:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Pierwsze potwierdzone zniszczenie S-400" – takimi słowami ukraińskie serwisy opisują zdjęcia, na których widać wypalone resztki wyrzutni 5P85SM2. To element rosyjskiego systemu obrony przeciwlotniczej S-400 Triumf: potężne kołowe podwozie, na którym umieszczono cztery kontenery startowe dla pocisków przeciwlotniczych.
Doniesienia o zniszczeniu S-400 pojawiały się już wcześniej, ale opierały się na trudnych do weryfikacji relacjach. W tym przypadku dowodem jest materiał zdjęciowy - pozwala na stwierdzenie, że resztki wyrzutni, którą w listopadzie 2022 roku uznano za system S-300, to w rzeczywistości nowszy i znacznie cenniejszy S-400 Triumf.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
S-400 to następca systemu przeciwlotniczego S-300. Nowy system dysponuje większymi możliwościami. Według źródeł rosyjskich pociski mają zasięg nawet 400 km, choć można założyć, że w warunkach bojowych i w przypadku manewrujących celów jest on znacznie krótszy.
S-400: teoria i praktyka
Zestaw został opracowany z myślą o niszczeniu szerokiej gamy celów powietrznych – od samolotów i śmigłowców, poprzez drony i cele o niewielkiej skutecznej powierzchni odbicia, po pociski balistyczne w końcowej fazie lotu.
Jego dane prezentują się imponująco, jednak frontowa praktyka – związana m.in. z ochroną lotniska w Biełgorodzie – wykazała rażącą nieskuteczność tej broni i jej całkowitą bezsilność w przypadku ostrzału HIMARS-ów.
Pociski systemu S-400 są mimo tego używane przez Rosjan - niezgodnie z przeznaczeniem - do atakowania celów lądowych na terenie Ukrainy. Ze względu na swoją specyfikę są wykorzystywane głównie do ataków o charakterze terrorystycznym, gdzie precyzja trafienia czy siła eksplozji mają znaczenie drugorzędne.
Mimo tego S-400 został niedawno - co szczegółowo opisuje Karolina Modzelewska - rozmieszczony na terenie Moskwy, wraz z innymi systemami przeciwlotniczymi, umieszczanymi m.in. na dachach budynków rosyjskiej stolicy.
S-400 kontra F-35
S-400 był do niedawna hitem eksportowym rosyjskiego sektora zbrojeniowego. System ten może się również pochwalić nietypowym "wyeliminowaniem" samolotów F-35. Chodzi o nawet 100 samolotów tego typu, które miała kupić Turcja.
Ponieważ Ankara zamówiła jednocześnie rosyjski system S-400, Stany Zjednoczone odmówiły sprzedaży samolotów z obawy, że tajne informacje na jego temat mogłyby – z wykorzystaniem systemu S-400 – dostać się w ręce Rosjan.
Co zniszczyło S-400?
Poza samym faktem zniszczenia rzadkiej broni, warto zwrócić uwagę na miejsce, w którym to nastąpiło. Zdaniem źródeł ukraińskich nastąpiło to mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Tokmakiem i Berdiańskiem, a zatem około 60 km za linią frontu.
Sądząc po zdjęciach, w momencie zniszczenia S-400 był w położeniu marszowym, co zmniejsza prawdopodobieństwo, że do ataku użyto HIMARS-ów, sprawdzających się najlepiej przy atakach na cele stacjonarne.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski