Polskie pociski dla Homara-K. Będziemy produkować własną amunicję

Homar-K - koreańska wyrzutnia na podwoziu Jelcza
Homar-K - koreańska wyrzutnia na podwoziu Jelcza
Źródło zdjęć: © Gov.pl
Łukasz Michalik

04.10.2024 14:38, aktual.: 04.10.2024 15:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przedstawiciele WB Electronics S.A i Hanwha Aerospace podpisali umowę wykonawczą, dotyczącą uruchomienia w Polsce produkcji pocisków dla wyrzutni rakiet Homar-K (K239 Chunmoo). Zawarta podczas koreańskich targów KADEX umowa to ważny krok do zapewnienia Polsce zdolności do samodzielnej produkcji zarówno artylerii rakietowej, jak i amunicji do niej.

Według udostępnionego po podpisaniu umowy komunikatu, w Polsce ma powstać zakład wytwarzający pociski CGR-080 – koreański odpowiednik pocisków GMLRS stosowanych w systemie HIMARS.

Mają one zasięg ok. 80 km i są kierowane za pomocą nawigacji satelitarnej oraz inercyjnej. Podawany przez producenta kołowy błąd trafienia nie przekracza 15 metrów. Pocisk ma nieco poniżej 4 metrów długości i waży 340 kg, z czego około 90 przypada na głowicę bojową – penetrującą, termobaryczną lub kasetową.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeden moduł startowy mieści sześć pocisków CGR-080, a do każdej wyrzutni można załadować dwa takie moduły.

Obok pocisków CGR-080 Korea rozwija także pociski balistyczne CTM-290. Mają one kaliber 600 mm, zasięg przekraczający 290 km i zostały z powodzeniem przetestowane z polskim wariantem wyrzutni. W module startowym mieści się jeden taki pocisk.

Koreański producent pracuje także nad pociskami innych kalibrów, więc prawdopodobnie możliwości systemu z czasem będą rosnąć.

Ile rakiet potrzebuje Polska?

Co istotne, zapisy umowy przewidują nie tylko zdolność do produkowania przez Polskę opracowanych w Korei pocisków, ale także własne prace badawczo-rozwojowe i możliwość opracowywania nowych typów rakiet, odpowiadających potrzebom polskiego wojska.

Umowa stanowi rozwiązanie problemu, jakim była sytuacja, w której Polska pozyskując znaczną liczbę systemów artyleryjskich jest uzależniona od zagranicznych dostaw amunicji do nich. Zwłaszcza, że potrzeby w tym zakresie są bardzo duże.

Ile rakiet potrzebuje Polska? Homar-K przenosi dwukrotnie więcej pocisków niż HIMARS (dwa kontenery startowe zamiast jednego). W kontenerze może być umieszczony albo jeden pocisk balistyczny CTM-290, albo sześć pocisków CGR-080. W przypadku tych drugich oznacza to 12 pocisków na wyrzutni.

Dla 290 wyrzutni daje to dokładnie 3480 pocisków potrzebnych do oddania zaledwie jednej salwy. Tworzy to obraz, jak wielkie ilości amunicji są niezbędne do zapewnienia polskiej artylerii zdolności prowadzenia walki dłużej niż tylko przez kilka dni. Można to odnieść do sytuacji z Ukrainy, gdzie głównym problemem ukraińskiej armii nie jest liczba dostępnych wyrzutni czy armatohaubic, ale kwestia dostępności amunicji do nich.

Jak głosi komunikat MON-u, "docelowe moce wytwórcze amunicji osiągną pułap kilku tysięcy pocisków rakietowych typu CGR-080 w skali roku".

Warto przy tym zaznaczyć, że jeden kierowany pocisk CGR-080 to – pod względem efektów ostrzału – odpowiednik dziesiątek niekierowanych rakiet, więc proste porównanie np. ze zużyciem pocisków przez systemy BM-21 Grad nie jest tu uzasadnione.

Budowa krajowych zdolności

Budowa zdolności w zakresie produkcji amunicji do Homara-K jest istotna także z tego powodu, że prawdopodobnie właśnie ten system stanie się filarem polskiej artylerii rakietowej – podpisane umowy przewidują pozyskanie przez Polskę 290 takich wyrzutni.

Tymczasem zapowiedzi dotyczące zakupu 486 amerykańskich wyrzutni HIMARS (w spolonizowanej wersji Homar-A) nie znajdują na razie potwierdzenia w zawartych umowach. Choć Lockheed Martin zaprasza Polskę do negocjacji, podpisana umowa ramowa to na razie jedynie ogólne ustalenie zasad i woli współpracy, a nie konkrety związane np. z harmonogramem dostaw.

Co więcej, z powodu ograniczeń budżetowych rozważane jest – co opisuje "Rzeczpospolita" – ograniczenie zamówienia na amerykańskie systemy do 126 wyrzutni. W takiej sytuacji, niezgodnie z planami poprzedniego kierownictwa resortu obrony, to właśnie Homar-K może stać się dominującym systemem artylerii rakietowej w Wojsku Polskim.

Zwłaszcza, że jest to system spolonizowany – koreańska wyrzutnia rakiet jest umieszczona na polskim podwoziu z polskim wyposażeniem i środkami łączności, polskie są również pojazdy towarzyszące, jak wozy amunicyjne czy dowodzenia, a także system kierowania ogniem Topaz. Umowa przewiduje ponadto, że 60 wyrzutni zostanie wyprodukowanych w Polsce przez Hutę Stalowa Wola, co łączy się z transferem technologii.

W takim kontekście możliwość samodzielnej produkcji rakiet stanowi ważny element układanki, jaką jest nie tylko pozyskanie przez Polskę nowoczesnej artylerii rakietowej, ale także zdobycie przez rodzimy przemysł zdolności do produkcji wszystkich jej komponentów – od podwozi kołowych (co było dostępne już wcześniej), poprzez same wyrzutnie, po amunicję do nich.

Uzupełnieniem tych działań jest także decyzja o opracowaniu pakietu, pozwalającego na strzelanie z Homara-K pociskami kalibru 122 mm, stosowanymi w wyrzutniach BM-21 Grad i WR-40 Langusta. Zapewnia to wsteczną kompatybilność i możliwość wykorzystania zarówno zapasów tych pocisków, jak i możliwości produkcyjnych polskiego przemysłu – pociski 122 mm M-21 FHD Feniks są produkowane przez zakłady Mesko S.A.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski