Wojsko Polskie ma nową wyrzutnię. Żołnierz wskazuje zalety Homara-K
Polski 18 Pułk Artylerii w Nowej Dębie przeciera szlaki w użytkowaniu systemu wyrzutni Homar-K – podaje "Polska Zbrojna". Na temat broni osadzonej na podwoziu Jelcza wypowiedział się podpułkownik Michał Fedorowicz. Wymienia najważniejsze zalety Homara-K.
Pierwszy egzemplarz artyleryjskiego systemu rakietowego Homar-K dotarł do Polski w połowie ubiegłego roku. Broń, której nie ma nikt inny na świecie, powstała dzięki współpracy Polski i Korei Południowej. Warszawa dostarczyła podwozie Jelcza, a Seul zapewnił elementy systemu K239 Chunmoo.
Program Homar, który zakłada wdrożenie do Wojska Polskiego nowoczesnej artylerii rakietowej, poskutkował pozyskaniem amerykańskich wyrzutni HIMARS i wyrzutni Homar-K. Na temat tych drugich wypowiedział się w ostatnim czasie ppłk Michał Fedorowicz, dowódca 3 Dywizjonu Rakiet z 18. Pułku Artylerii.
Zalety wyrzutni Homar-K
– Patrząc na budowę tego systemu, przede wszystkim skupiając się na podwoziu firmy Jelcz, na pewno atutem tego rozwiązania jest ilość miejsca dla obsługi w środku pojazdu – podkreśla Fedorowicz w rozmowie z "Polską Zbrojną". Wojskowy zwraca uwagę na przestrzeń, która znajduje się wewnątrz pojazdu. Zaznacza przy tym, że Homar-K dysponuje też innymi udogodnieniami dla załogi. – System jest wyposażony w klimatyzację, Webasto, system filtrowentylacji, czyli ochrony przed skażeniami – dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Takie połączenie usprawnień w wozie powoduje, że przygotowanie i praca z systemem Homar-K jest bardziej komfortowa w porównaniu z maszynami o mniejszej kubaturze. Fedorowicz podkreśla, jak ważne jest zapewnienie dogodnych warunków żołnierzom znajdującym się w wyrzutni na podwoziu Jelcza. Zauważa też, że biorąc pod uwagę konflikt w Ukrainie, duża kabina pozwala lepiej przystosować się do ciężkich warunków wojennych.
– Żołnierze w różnych maszynach po prostu żyją i ważna jest organizacja zwykłego trybu typu przygotowanie śniadania, przebranie się, zabranie ze sobą własnego bagażu – wyjaśnia podpułkownik. Rzeczy tak na pozór proste i trywialne wpływają jego zdaniem na ogólną wydajność i samopoczucie żołnierzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
ppłk Michał Fedorowicz o wyrzutniach Homar-K
Nowa konstrukcja w polskiej armii
Fedorowicz zwraca też uwagę na możliwości Homara-K w kontekście siły rażenia. Mówi o miejscu na montaż dwóch tzw. podów, czyli miejsc na rakiety CGR-080 (zasięg do 80 km) lub CTM-290 (pocisk balistyczny kal. 600 mm o zasięgu niemal 300 km). Wyrzutnia pozwala wystrzelić dwa pociski CTM-290 naraz lub jeden CTM-290 i sześć CGR-080. Możliwe jest też wypełnienie podów pociskami CGR i użycie w jednym zadaniu bojowym 12 kierowanych pocisków rakietowych.
– W tym momencie ciężko mówić o bezawaryjności – komentuje wojskowy. Wynika to z faktu, że obecnie Homar-K jest nową konstrukcją na gwarancji. Podpułkownik wierzy natomiast, że wszelkie dotychczasowe testy zapewniają bezawaryjne użytkowanie sprzętu.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski