Wojsko Polskie ma nową wyrzutnię. Żołnierz wskazuje zalety Homara-K

Wojsko Polskie ma nową wyrzutnię. Żołnierz wskazuje zalety Homara-K

Strzelanie z Homar-K
Strzelanie z Homar-K
Źródło zdjęć: © YouTube
Norbert Garbarek
15.02.2024 12:40, aktualizacja: 15.02.2024 13:48

Polski 18 Pułk Artylerii w Nowej Dębie przeciera szlaki w użytkowaniu systemu wyrzutni Homar-K – podaje "Polska Zbrojna". Na temat broni osadzonej na podwoziu Jelcza wypowiedział się podpułkownik Michał Fedorowicz. Wymienia najważniejsze zalety Homara-K.

Pierwszy egzemplarz artyleryjskiego systemu rakietowego Homar-K dotarł do Polski w połowie ubiegłego roku. Broń, której nie ma nikt inny na świecie, powstała dzięki współpracy Polski i Korei Południowej. Warszawa dostarczyła podwozie Jelcza, a Seul zapewnił elementy systemu K239 Chunmoo.

Program Homar, który zakłada wdrożenie do Wojska Polskiego nowoczesnej artylerii rakietowej, poskutkował pozyskaniem amerykańskich wyrzutni HIMARS i wyrzutni Homar-K. Na temat tych drugich wypowiedział się w ostatnim czasie ppłk Michał Fedorowicz, dowódca 3 Dywizjonu Rakiet z 18. Pułku Artylerii.

Zalety wyrzutni Homar-K

– Patrząc na budowę tego systemu, przede wszystkim skupiając się na podwoziu firmy Jelcz, na pewno atutem tego rozwiązania jest ilość miejsca dla obsługi w środku pojazdu – podkreśla Fedorowicz w rozmowie z "Polską Zbrojną". Wojskowy zwraca uwagę na przestrzeń, która znajduje się wewnątrz pojazdu. Zaznacza przy tym, że Homar-K dysponuje też innymi udogodnieniami dla załogi. – System jest wyposażony w klimatyzację, Webasto, system filtrowentylacji, czyli ochrony przed skażeniami – dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Takie połączenie usprawnień w wozie powoduje, że przygotowanie i praca z systemem Homar-K jest bardziej komfortowa w porównaniu z maszynami o mniejszej kubaturze. Fedorowicz podkreśla, jak ważne jest zapewnienie dogodnych warunków żołnierzom znajdującym się w wyrzutni na podwoziu Jelcza. Zauważa też, że biorąc pod uwagę konflikt w Ukrainie, duża kabina pozwala lepiej przystosować się do ciężkich warunków wojennych.

– Żołnierze w różnych maszynach po prostu żyją i ważna jest organizacja zwykłego trybu typu przygotowanie śniadania, przebranie się, zabranie ze sobą własnego bagażu – wyjaśnia podpułkownik. Rzeczy tak na pozór proste i trywialne wpływają jego zdaniem na ogólną wydajność i samopoczucie żołnierzy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

ppłk Michał Fedorowicz o wyrzutniach Homar-K

Nowa konstrukcja w polskiej armii

Fedorowicz zwraca też uwagę na możliwości Homara-K w kontekście siły rażenia. Mówi o miejscu na montaż dwóch tzw. podów, czyli miejsc na rakiety CGR-080 (zasięg do 80 km) lub CTM-290 (pocisk balistyczny kal. 600 mm o zasięgu niemal 300 km). Wyrzutnia pozwala wystrzelić dwa pociski CTM-290 naraz lub jeden CTM-290 i sześć CGR-080. Możliwe jest też wypełnienie podów pociskami CGR i użycie w jednym zadaniu bojowym 12 kierowanych pocisków rakietowych.

– W tym momencie ciężko mówić o bezawaryjności – komentuje wojskowy. Wynika to z faktu, że obecnie Homar-K jest nową konstrukcją na gwarancji. Podpułkownik wierzy natomiast, że wszelkie dotychczasowe testy zapewniają bezawaryjne użytkowanie sprzętu.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie