Lodowe wulkany na komecie 3I/ATLAS. Nowe zdjęcia pokazują erupcje
Na powierzchni międzygwiezdnej komety 3I/ATLAS mogło dochodzić do erupcji lodowych wulkanów. W każdej takiej erupcji strumienie lodu i pyłu gwałtownie wyrzucane były z wnętrza tego nietypowego obiektu, powodując gwałtowny wzrost jego jasności.
Zespół naukowców analizujący dane obserwacyjne dotyczące przelotu komety przez Układ Słoneczny doszedł do wniosku, że na etapie zbliżania się komety 3I/ATLAS do Słońca, na powierzchni jej jądra doszło do wzrostu aktywności znajdujących się na niej kriowulkanów. Zespół kierowany przez Josepa Trigo-Rodrígueza analizował dane z teleskopu Joan Oró w obserwatorium Montsec w Katalonii oraz z innych instrumentów obserwujących kometę w okolicy.
Badacze śledzili kometę 3I/ATLAS w drodze do peryhelium, przez które przeszła ona 29 października. Już wcześniej jednak, w odległości 278 mln km od Słońca kometa gwałtownie pojaśniała. Zdjęcia o najwyższej dotąd rozdzielczości ujawniły dżety gazu i pyłu emitowane z powierzchni jądra komety. Według autorów najnowszego opracowania, są to wyraźne oznaki procesów kriowulkanicznych.
Wyniki badań sugerują podobieństwo 3I/ATLAS do bogatych w lód obiektów transneptunowych w naszym układzie planetarnym. To spore zaskoczenie, jeżeli weźmiemy pod uwagę międzygwiezdne pochodzenie tego obiektu.
Co zatem spowodowało tak gwałtowne erupcje? Autorzy opracowania sugerują mechanizm, w którym nagrzewanie ze strony Słońca przekroczyło próg sublimacji dwutlenku węgla, co umożliwiło przenikanie utleniającej się cieczy do wnętrza i wejście w reakcje z ziarnami żelaza, niklu i z siarczkami. To właśnie te procesy spowodowały erupcje strumieni pary i pyłu.
Aby sprawdzić skład, wykonano porównanie danych z obserwacji spektroskopowych komety z danymi opisującymi chondryty węglowe zebrane przez NASA na Antarktydzie. Analiza wskazała zbieżność widm i podobną zawartość metali.
Mimo podobieństw do obiektów z pasa transneptunowego, 3I/ATLAS nie pochodzi z naszego układu planetarnego. Obiekt bowiem porusza się po trajektorii hiperbolicznej z prędkością ok. 221 tys. km/h, zbyt dużą, aby obiekt ten mógł być związany grawitacyjnie ze Słońcem. Naukowcy podkreślają, że takie międzygwiezdne komety to niezwykle rzadkie „kapsuły czasu”, które zawierają wiele interesujących danych o ewolucji naszego otoczenia międzygwiezdnego na przestrzeni ostatnich nawet 7 miliardów lat. Siłą rzeczy każda nowa informacja o takim obiekcie, jest niezwykle cenna dla naukowców zajmujących się odkrywaniem historii naszego otoczenia kosmicznego.