Miliardy na obronę przeciwlotniczą. Droga iluzja bezpieczeństwa

Rosyjska rakieta Ch-55, która spadła w lesie pod Bydgoszczą, wywołała lawinę pytań o stan polskiej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Gdy wydajemy miliardy na kolejne zakupy nowoczesnego sprzętu, zasadne staje się pytanie: co tak naprawdę strzeże nieba nad Polską i jak to możliwe, że pocisk manewrujący wlatuje setki kilometrów w głąb kraju?

Radar RAT-31DL (na zdjęciu obiekt w Czechach) wchodzący w skład natowskiej sieci BackboneRadar RAT-31DL (na zdjęciu obiekt w Czechach) wchodzący w skład natowskiej sieci Backbone
Źródło zdjęć: © Dr. Killer, Lic. CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons
Łukasz Michalik
2

130 mld złotych to kwota, jaką zaczęliśmy wydawać i w ciągu najbliższych kilku lat wydamy na budowę polskiej obrony przeciwlotniczej. To tylko koszt zakupu, wynoszący zazwyczaj ok. 25-35 proc. kosztów, związanych z całym, kilkudziesięcioletnim cyklem eksploatacji danej broni. Na szali mamy więc kwotę, sięgającą w dłuższej perspektywie nawet 400 mld zł. Czego możemy oczekiwać za te pieniądze?

Na straży naszego nieba ma stać broń o różnych zasięgach i możliwościach, której część będzie działać wspólnie i uzupełniać się dzięki najnowocześniejszemu na świecie systemowi zarządzania obroną powietrzną IBCS, przedstawianemu sloganem "każdy sensor, najlepszy efektor".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W teorii brzmi to bardzo dobrze, a schemat polskiej obrony przeciwlotniczej – z przenikającymi się warstwami, wyznaczanymi przez systemy o różnym poziomie komplikacji, możliwościach, ale także i cenie – wydaje się spójny i przemyślany.

Górną warstwę w ramach programu Wisła stworzy system średniego zasięgu (MRAD) Patriot. Za warstwę środkową odpowiada program Narew i system krótkiego zasięgu (SHORAD) CAMM/CAMM-ER.

Dolną warstwę obrony zapewnią systemy bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD) Pilica i jej warianty rozwojowe (Pilica+, Pilica 2+), Poprad, indywidualne wyrzutnie z pociskami Piorun i – w przyszłości – Grzmot, elektroniczne systemy antydronowe czy rozwiązania takie, jak opracowany w Tarnowie WLKM.

Zbudowaliśmy wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej. Mamy Pioruny, zestawy Pilica, Małą Narew i Patrioty. Nie musimy przystępować do proponowanych przez Niemcy programów zakładających budowę mniej zaawansowanego systemu – stwierdził w październiku 2022 roku minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

Minister nie powiedział całej prawdy. Jest bardzo istotna różnica pomiędzy "zbudowaliśmy" a "chcemy zbudować".

Cały ten system, gdy już zacznie działać, ma szansę stać się jedną z najskuteczniejszych – o ile nie najskuteczniejszą – przeciwlotniczą i przeciwrakietową tarczą w europejskiej części NATO. Problem w tym, że wbrew ministerialnym zapewnieniom, polski wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej na razie nie istnieje. A tym bardziej nie istniał pod koniec 2022 roku.

Backbone na straży przestrzeni powietrznej NATO

Filarem, a w zasadzie sześcioma filarami obrony przeciwlotniczej Polski, są stacjonarne radary należące do natowskiej sieci wczesnego ostrzegania Backbone. Trzy z nich zostały sfinansowane przez Sojusz w ramach programu inwestycji w zakresie bezpieczeństwa NSIP (NATO Security Investment Programme). Są to działające od 2015 roku radary RAT-31DL. Wcześniej, w 2007 roku, MON sfinansował uruchomienie trzech polskich radarów NUR-12M.

Jeden z radarów RAT-31DL zlokalizowanych w Polsce
Jeden z radarów RAT-31DL zlokalizowanych w Polsce © MON

Lokalizacja tych stacji radiolokacyjnych jest jawna – radary wczesnego ostrzegania umieszczono pod Braniewem (Chruściel), Białą Podlaską (Roskosz), Łaskiem (Wronowice), Krakowem (Brzoskwinia), Suwałkami (Szypliszki) i Zamościem (Łabunie).

Lokalizacja radarów natowskiej sieci Backbone
Lokalizacja radarów natowskiej sieci Backbone © Wirtualna Polska

Każdy z nich ma deklarowany zasięg 470 km, obrotową antenę zapewniającą dookólną obserwację (5-12 obrotów na minutę) i należy do kategorii radarów trójwspółrzędnych, czyli podających dokładną lokalizację wykrytych obiektów: azymut, odległość i wysokość.

Tworzą one wzdłuż wschodniej granicy Polski (i nie tylko) szczelną barierę, przez którą żaden latający obiekt nie ma prawa przedostać się niezauważony. Ten element systemu działa – zarówno ukraińska rakieta, która spadła w Przewodowie, jak i rosyjska, która spadła pod Bydgoszczą, zostały przecież wykryte.

Uzupełnieniem sieci Backbone są radary kontroli rejonu lotniska AVIA-W, stacje radiolokacyjne NUR-12M (poza siecią Backbone), NUR-41 (podaje wysokość) i NUR-31 (odległość i kierunek) czy NUR-15. Obok radarów działających samodzielnie, niebo obserwują także radary wchodzące w skład różnych systemów przeciwlotniczych.

Przykładem takiego sprzętu są działające obecnie m.in. pod Rzeszowem, amerykańskie radary AN/MPQ-65, pracujące na rzecz amerykańskich systemów Patriot (wbrew deklaracjom MON-u, polskie Patrioty nie są jeszcze operacyjne).

Nieba nad Polską strzegą także radary pracujące na rzecz niemieckich Patriotów, radary Giraffe Agile Multi-Beam wchodzące w skład skierowanego do Polski, brytyjskiego systemu Sky Sabre czy mniejsze, polskie radary Bystra, zamówione dla Pilicy+. W przyszłości może do nich dołączyć - przechodzący jeszcze badania zakładowe - polski radar dalekiego zasięgu Warta.

Obrona przeciwlotnicza w stanie pokoju

Problem w tym, że zasięg naziemnych radarów zależy od wielu czynników, a jednym z nich jest wysokość, na jakiej porusza się cel. Deklarowane 470 km brzmi imponująco, jednak wystarczy, że obiekt porusza się nisko, 100 czy kilkadziesiąt metrów nad ziemią, a zasięg wykrywania i śledzenia spada nawet kilkudziesięciokrotnie.

Radiolokacyjna bariera, szczelna dla samolotów lecących 5 km nad ziemią, może mieć liczne luki dla obiektu lecącego znacznie niżej. Prawdopodobnie z taką właśnie sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku rosyjskiej rakiety Ch-55.

Obiekt został wykryty, dodatkowo – prawdopodobnie – wiadomość o nim przekazali także Ukraińcy. Na podstawie mierzalnych parametrów cel został wstępnie sklasyfikowany, a na jego przechwycenie wysłaliśmy parę dyżurnych F-16. Własne, stacjonujące w Polsce samoloty wysłali także Amerykanie.

Polski F-16
Polski F-16 © Wojsko-Polskie.pl

Dlaczego wykrytej rakiety po prostu nie zestrzelono? Abstrahując od tego, czy w ogóle była taka możliwość, należy pamiętać, że Polska nie jest w stanie wojny. System obrony przeciwlotniczej działa w trybie pokojowym, co oznacza, że nie prowadzimy stałego nadzoru przestrzeni powietrznej poniżej 3 km, a ewentualny intruz musi być najpierw rozpoznany. Temu właśnie służyło wysłanie samolotów.

Te, zanim znalazły się we właściwym miejscu, musiały najpierw pokonać dziesiątki czy setki kilometrów, a od wykrycia obiektu do poderwania dyżurujących maszyn może minąć nawet kilkanaście minut. Daje to czas na wyjście z zasięgu jednej stacji radiolokacyjnej i upadek przed wejściem w zasięg kolejnej. Zwłaszcza, że pocisk manewrujący nie leci – jak rakieta balistyczna – po paraboli, gdzie na podstawie parametrów lotu łatwo wyznaczyć trasę i punkt upadku.

Procedury i prawo ważniejsze od sprzętu

Odrębną kwestią jest świadomość zagrożenia. Nieoficjalne – i na razie trudne do weryfikacji źródła – podają, że Rosja komunikowała się w sprawie Ch-55 z NATO, informując o "zgubieniu" rakiety i fakcie, że nie ma ona głowicy bojowej. Wobec braku oficjalnego potwierdzenia warto jednak potraktować te doniesienia z dystansem.

W świetle dalszych losów Ch-55 (brak konsekwencji w wyjaśnianiu incydentu, ograniczone poszukiwania) pozostaje czekać na wyniki śledztwa i wskazanie, kto i jaką odpowiedzialność ponosi w tej kwestii. Śledztwo w tej sprawie przekazano Prokuraturze Krajowej, a kontrolę w MON-ie prowadzi także NIK.

Zanim poznamy raporty w tej sprawie warto jednak pamiętać, że gdy szwankują procedury, obieg informacji czy proces podejmowania decyzji, najnowocześniejsza broń świata i miliardy wydane na jej zakup nie mają żadnego znaczenia. Zwłaszcza, że – biorąc pod uwagę dyskusyjną wiarygodność komunikatów, wygłaszanych w tej sprawie przez część polityków – zasadne wydaje się pytanie: o ilu rakietach jeszcze nie wiemy?

Wybrane dla Ciebie

Nowa data startu Uznańskiego. Ważny komunikat od organizatorów
Nowa data startu Uznańskiego. Ważny komunikat od organizatorów
Izrael, Iran i pizza. Pentagon wiedział?
Izrael, Iran i pizza. Pentagon wiedział?
Polak leci w kosmos. Jest nowa data startu misji Ax-4
Polak leci w kosmos. Jest nowa data startu misji Ax-4
Izraelski Arrow w akcji. System pokazał, do czego został stworzony
Izraelski Arrow w akcji. System pokazał, do czego został stworzony
Ma grubość atomu. Naukowcy skonstruowali innowacyjny komputer
Ma grubość atomu. Naukowcy skonstruowali innowacyjny komputer
Nowe śmigłowce Apache. "To będzie stanowiło absolutny priorytet"
Nowe śmigłowce Apache. "To będzie stanowiło absolutny priorytet"
Izrael atakuje instalacje nuklearne. "Oceniona zostanie skala uszkodzeń"
Izrael atakuje instalacje nuklearne. "Oceniona zostanie skala uszkodzeń"
Amerykańska pomoc dla Izraela. Sojusznik na specjalnych warunkach
Amerykańska pomoc dla Izraela. Sojusznik na specjalnych warunkach
Nieziemska pogoda. Już niedługo wiatr słoneczny dotrze do Ziemi
Nieziemska pogoda. Już niedługo wiatr słoneczny dotrze do Ziemi
"To zdjęcie będzie symbolem". Nietypowa egzekucja naukowca w Iranie
"To zdjęcie będzie symbolem". Nietypowa egzekucja naukowca w Iranie
Zamachy na irańskich fizyków jądrowych. Zabijali ich nieznani sprawcy
Zamachy na irańskich fizyków jądrowych. Zabijali ich nieznani sprawcy
Izrael naśladuje Ukraińców? Potężny cios z wnętrza Iranu
Izrael naśladuje Ukraińców? Potężny cios z wnętrza Iranu