Rosyjskie bombowce Tu‑95 blisko Alaski. Przechwyciły je bardzo nietypowe F‑16

Dalekie misje rosyjskich bombowców nie są niczym niezwykłym, podobnie jak regularne przechwycenia tych samolotów, dokonywane przez siły lotnicze z różnych części świata. W pobliżu Alaski doszło jednak niedawno do bardzo nietypowego zdarzenia, w którym – obok rosyjskich maszyn – brały udział inne samoloty z czerwonymi gwiazdami na skrzydłach.

F-16 z 18th Aggressor Squadron. Na skrzydłach widoczne niewielkie, czerwone gwiazdy
F-16 z 18th Aggressor Squadron. Na skrzydłach widoczne niewielkie, czerwone gwiazdy
Źródło zdjęć: © Domena publiczna | Senior Airman Patrick Sullivan
Łukasz Michalik

20.10.2022 08:27

Rosyjskie bombowce Tu-95 w eskorcie myśliwców MiG-31 znalazły się niedawno w strefie identyfikacji amerykańskiej obrony powietrznej. To obszar poza amerykańską przestrzenią powietrzną, dostępny dla samolotów z całego świata, gdzie ruch w powietrzu jest nadzorowany przez NORAD (Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej).

Również i w tym przypadku NORAD wysłało amerykańskie samoloty, aby towarzyszyły obcym maszynom. Lakoniczny komunikat podaje, że były to po prostu F-16, jednak użyte do tego zadania myśliwce były bardzo nietypowe.

Wynika to z faktu, że stacjonujące na Alasce F-16 należą do eskadry "agresorów" (18th Aggressor Squadron). Choć wykonują normalne misje w ramach sił powietrznych, mają także jedno, specjalne zadanie. Podczas manewrów lotniczych symulują samoloty nieprzyjaciela, udając rosyjskie myśliwce.

Z tego powodu mają wyjątkowy, jak na amerykańskie lotnictwo, kamuflaż, który przypomina nieco sposób w jaki malowano rosyjskie samoloty w latach 80. Co więcej, choć mają właściwe oznaczenia przynależności państwowej, na ich kadłubach znajdują się również czerwone gwiazdy i logo eskadry.

W jego skład – w oficjalnej, kolorowej wersji – wchodzi m.in. niebieski lis (pochodzi od niego nieoficjalna nazwa eskadry - Blue Foxes) i czerwona gwiazda. Czerwona gwiazda ozdabia także hełmy pilotów.

Są oni dodatkowo szkoleni, aby naśladować sposób latania, manewrów i walki przeciwnika i możliwie realistycznie odwzorować jego działania podczas ćwiczeń. To właśnie takie maszyny przechwyciły rosyjskie samoloty. Przelot bombowców strategicznych Tu-95 nadzorowały myśliwce, którym w ramach amerykańskich sił powietrznych zdarza się pełnić rolę "Rosjan".

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie