Masakra Rosjan na zachód od Awdijiwki. Ze szturmu wróciło ich 15
Rosjanie zdołali przesunąć linię frontu w okolice wsi Orliwka, ale ogromnym kosztem. Oto czym Ukraińcy masakrują Rosjan.
30.03.2024 | aktual.: 30.03.2024 17:09
Rosyjscy żołnierze m.in. z 98 regimentu piechoty podległego pod 1 Korpus Armijny przedstawiają swoją sytuację, gdzie zostali mylnie wysłani do ataku miejscowość Semeniwka zamiast na Orliwkę, o której była mowa przed atakiem. Ponadto byli oni bez wsparcia artylerii podczas gdy Ukraińcy prowadzili zmasowany ostrzał z karabinów maszynowych, moździerzy i systemów artyleryjskich.
Po poniesieniu strat Rosjanie zostali wycofani na teren ruin koksowni w Awdijiwce tylko po to, aby przygotować się do kolejnego szturmu. 15 ocalałych rosyjskich żołnierzy z nieudanego szturmu odmówiło uczestnictwa w następnym i są z tego powodu szykanowani, ponieważ nie chcą brać udziału w samobójczych szarżach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oto czym Ukraińcy masakrują Rosjan
Ukraińcy po wycofaniu się z Awdijiwki starają się ufortyfikować teren położony w okolicy przeszkód wodnych położonych w okolicy m.in. wsi Orliwka. Z takich pozycji podobnie jak miało to miejsce np. w regionie Awdijiwki bądź Robotyne prowadzona jest obrona z wykorzystaniem głównie artylerii korygowanej przez drony. Ewentualnie do akcji wchodzą pojazdy opancerzone bądź czołgi.
Kluczem jest tutaj zastosowanie artylerii np. kal. 155 mm mogącej zapewniać osłonę z ponad 20 km w najgorszym przypadku. Na otwartym polu eksplozja pocisku zawierającego 6,6 - 10 kg trotylu charakteryzuje się zasięgiem rażenia przekraczającym 100 metrów więc nawet przy celności rzędu boiska piłkarskiego dla najtańszych pocisków M107 czy DM121 kilka pocisków jest w stanie wyeliminować całą grupę szturmową.
Możliwe jest też zastosowanie zapalników elektryczno-pirotechnicznych, które dzięki wykorzystaniu sygnału o częstotliwości radiowej "wiedzą" jak daleko są od podłoża i mogą zdetonować pocisk w powietrzu, drastycznie zwiększając pole skutecznego rażenia.
Drugim środkiem są bardzo często używane pociski M863A1 lub M864 z głowicą kasetową zawierające kilkadziesiąt małych bombletów o masie około 300 g każdy. Te są zazwyczaj wymieszane i niektóre mają głowicę kumulacyjną zdolną przepalić górny pancerz pojazdów opancerzonych, a inne są wariantem odłamkowym o polu rażenia wynoszącym parę metrów.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku moździerzy, które działają bardzo podobnie tylko na krótszych dystansach. W przypadku kalibru 120 mm jest to 7 - 12 km w zależności od zastosowanych pocisków zawierających 2 - 4 kg trotylu o polu rażenia około 100 metrów.
Niżej są moździerze kal. kal. 81/82 mm oraz lekkie konstrukcje kal. 60 mm. W ostatnim przypadku warto wspomnieć o polskich moździerzach LMP 2017, które były stosowane podczas obrony Awdijiwki. Są to konstrukcje o masie poniżej 8 kg zdolne do ostrzału celów na dystansie do 1,3 km. Rosjanie bardzo się ich boją, ponieważ spadające pociski nie wydają charakterystycznego świstu dającego czas na ukrycie się. Mają one też bardzo duży zasięg rażenia wynoszący aż 40 metrów dzięki temu, że eksplodują w powietrzu.
Te wszystkie środki rażenia jeśli tylko wystarczy amunicji, pozwalają na eliminację rosyjskich grup szturmowych jeszcze na długo przed ukraińskimi pozycjami obronnymi.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski