Słyszą gwizd i uciekają. Rosjanie wiedzą, co zwiastuje hałas
Wykorzystywana w Ukrainie amunicja kasetowa, za której transfer odpowiadają Stany Zjednoczone, pozwala obrońcom kontynuować kontrofensywę. Jak wyjaśnia dziennik "The Washington Post", Rosjanie wiedzą, kiedy zbliża się atak, bowiem niebezpieczeństwo zwiastuje głośny gwizd.
22.08.2023 | aktual.: 22.08.2023 19:26
"Kiedy zaczynamy strzelać amunicją kasetową, Rosjanie znikają pod osłoną. Nie chcą nawet wychylać nosa" – powiedział cytowany przez "The Washington Post" Stanisław, ukraiński wojskowy, który uczestniczy w obronie kraju.
Cytowany przez źródło mężczyzna wyjaśnia, że Rosjanie rozpoznają bomby kasetowe po charakterystycznym gwiździe. Hałas jest słyszalny, kiedy tylko amunicja zbliża się do żołnierzy, i jest swego rodzaju ostrzeżeniem, że należy znaleźć schron.
Rzeczona amunicja jest zdaniem ukraińskich urzędników elementem prowadzenia obrony, który pozwala kontynuować kontrofensywę. Wojska agresora są zmuszone do ukrywania się w schronach, podczas gdy Ukraińcy w tym czasie mogą przeć do przodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przekazana przez rząd prezydenta Joe Bidena amunicja kasetowa jest tematem dyskusji m.in. organizacji humanitarnej Human Rights Watch, która apelowała, aby nie przekazywać niebezpiecznej broni do Ukrainy i zaprzestać jej stosowania. Obecnie sygnatariuszami konwencji o broni kasetowej zakazującej jej używania i składowania jest ponad 120 państw. Na liście nie znajdują się jednak Stany Zjednoczone, Ukraina oraz Rosja.
Amunicja kasetowa – co to za broń?
Wiele państw – w tym wspomniane wcześniej USA i Rosja – nie chce odejść od stosowania broni kasetowej z uwagi na jej dużą skuteczność. Jest ona podyktowana sposobem działania amunicji.
W przypadku tzw. deszczu śmierci pocisk może być wystrzelony przez artylerię lub samoloty (m.in. bombowce Tu-22M3 w przypadku rosyjskich bomb). Następnie na pewnej wysokości następuje uwolnienie zgromadzonych wewnątrz dużego korpusu pojedynczych podpocisków. W zależności od broni – może być ich nawet kilkaset (np. 227-milimetrowe pociski M26 o obszarze działania nawet 4 ha).
Subamunicja po opuszczeniu głównej obudowy ulega rozproszeniu i opada na dużym obszarze. Powoduje to atak przy użyciu mnóstwa niewielkich bomb na dużej powierzchni. Problemem jednak jest to, że pojedyncze elementy amunicji kasetowej nie zawsze ulegają pełnej detonacji. Oznacza to, że część podpocisków może okazać się niewypałem i trafić w ręce cywilów.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski