Masakra pod Awdijiwką. Rosjanin wypowiedział się o polskim sprzęcie
Obecnie Rosjanie toczą zaciętą walkę o Awdijiwkę, a jednym z dużych problemów, które ich trapią, są wyprodukowane w Polsce moździerze. Czego dokładnie obawiają się Rosjanie?
24.10.2023 | aktual.: 24.10.2023 14:24
W trakcie walk o Awdijiwkę, którą Ukraińcy przekształcili w twierdzę, Rosjanie ponieśli znaczne straty w sprzęcie, ale mimo to kontynuują atak. Rosyjski żołnierz o pseudonimie Vozhak wyraził na Telegramie swoje zdanie, zauważając, że Ukraińcy posiadają rozbudowaną sieć tuneli, które łączą punkty ogniowe, oraz skarży się na używane przez nich moździerze kal. 60 mm, które pochodzą z Polski.
- Ich pociski są ciche i nie generują charakterystycznego świstu, przez co ostrzeliwani żołnierze nie mają czasu na reakcję [red. ucieczkę do schronienia], co powoduje znaczące straty w postaci zabitych bądź rannych. - pisze Vozak.
Poniższe zdjęcie z Telegrama przedstawia sekcję ogonową pocisku moździerzowego.
Moździerze z Polski, których boją się Rosjanie
Informacja o Moździerzach z Polski oraz kalibrze 60 mm wskazuje, że Rosjanin mówi o produkowanych przez Zakłady Mechaniczne Tarnów moździerzach LMP-2017, których co najmniej 100 sztuk trafiło do Ukrainy.
Moździerz LMP-2017, którego nazwa jest akronimem od "Lekki Moździerz Piechoty 2017", po raz pierwszy został zaprezentowany w formie prototypu pod koniec roku 2017. Konstrukcyjnie jest to bardzo lekki moździerz kalibru 60 mm, którego masa wynosi poniżej 8 kg, umożliwiając obsługę nawet przez jednego żołnierza, choć optymalna liczba obsługujących to dwóch.
Moździerz teoretycznie jest przeznaczony do użycia z polską amunicją kalibru 59,4 mm, jednak możliwa jest jego prostą adaptacja do amunicji NATO o kalibrze 60,7 mm. Przy użyciu polskich pocisków LM60 lub LM60N, uzyskuje się odpowiednio zasięgi wynoszące 1,1 km i 1,3 km.
W przypadku drugiego pocisku, LM60N, który ma masę 1,9 kg, deklarowany zasięg rażenia wynosi aż 40 metrów. Osiągnięto to między innymi poprzez detonację pocisku jeszcze w locie, kilka metrów nad powierzchnią ziemi.
Takie postępowanie umożliwia obsypanie obszaru gradem śmiertelnych odłamków, co stanowi poważne zagrożenie dla żołnierzy, nawet tych ukrytych w okopach, jeśli pocisk detonuje się nad nimi. Dodatkowym atutem jest większy obszar rażenia, porównywalny z klasycznymi moździerzami o większym kalibrze, w których pociski wybuchają po uderzeniu w ziemię.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski