Ukraiński "predator" w akcji. Rosjanie byli bez szans

Od przeszło wieku snajperzy i strzelcy wyborowi stanowią dla żołnierzy piechoty jedno z największych zagrożeń. Obecnie, wykorzystując najnowocześniejsze nowinki technologiczne, takie jak celowniki termowizyjne z wbudowanymi komputerami balistycznymi, stali się jeszcze bardziej śmiercionośni. Wyjaśniamy, jak działa i jaką przewagę daje termowizja.

Widok z celownika termowizyjnego ukraińskiego snajpera podczas polowania na Rosjan.
Widok z celownika termowizyjnego ukraińskiego snajpera podczas polowania na Rosjan.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | SPECIAL OPERATIONS FORCES OF UKRAINE
Przemysław Juraszek

21.03.2024 | aktual.: 21.03.2024 19:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W sieci pojawia się dużo nagrań strzelców wyborowych i snajperów z jednostek specjalnych i nie tylko eliminujących Rosjan z zatwardzającą precyzją i szybkością. Poniżej nagranie przedstawiające nagranie z celowników snajperów służących w 73 jednostce specjalnej ukraińskiej piechoty morskiej podczas eliminacji sześciu rosyjskich żołnierzy w 40 sekund.

Na nagraniu widać, że strzelcy korzystają z broni miotającej pociski o masie 230/250 granów będące charakterystyczne dla snajperskiej amunicji kalibru 8,6x70 mm (.338 Lapua Magnum). Broń zasilana takim nabojem jest w stanie skutecznie razić cele na dystansie nawet 1,5 km, a energia wylotowa wystrzelonych pocisków wynosząca ponad 6000 J sprawia, że ochrony nie zapewnią tutaj nawet najlepsze płyty balistyczne świata.

Te osiągi w połączeniu z bardzo dobrej klasy karabinem jak np. Desert Tech SRS-A2 bądź polski MWS-38, dobrym strzelcem i celownikiem termowizyjnym dają bardzo śmiercionośne połączenie. W sprzyjającym okolicznościach nawet kilku snajperów lub strzelców wyborowych przy wsparciu artylerii może być w stanie odeprzeć rosyjską grupę szturmową.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Termowizja — jej posiadacz widzi wszystko

Jeszcze dwie dekady temu celowniki termowizyjne były zarezerwowane dla pojazdów pokroju czołgów Leopard 2 czy bojowych wozów piechoty typu M2A2 Bradley lub CV90. Jednakże teraz celowniki termowizyjne uzyskały rozmiary zbliżone do klasycznych optycznych i są nawet dostępne na rynku cywilnym.

Działanie termowizji opiera się na emisji ciepła w stosunku do otoczenia, a im większa różnica temperatur pomiędzy źródłem ciepła a otoczeniem, tym lepiej. Z tego względu człowiek lub inny ciepły obiekt jest jasnym punktem na tle szczególnie zimowego otoczenia i w zasadzie jedyną formą ochrony jest maksymalne ograniczenie oddawania ciepła do otoczenia bądź postawienie między źródłem ciepła a termowizorem przeszkody mającej temperaturę otoczenia.

Jest to niezwykle trudne i pewną formę ochrony zapewniają tylko specjalistyczne i kosztowe materiały pokroju np. INVISI-TEC IR bądź Relv Eclipse. Co więcej, często zdarza się, że celowniki termowizyjne są też wyposażone w komputer balistyczny i dalmierz laserowy do pomiaru odległości.

Przykładowo celownik Pulsar Thermion 2 XP50 PRO kosztujący około 25 tys. zł oparty na sensorze o rozdzielczości 640x480 pikseli i dobrej czułości termicznej (<25mK mK ) pozwala na wykrycie celu wielkości ludzkiej sylwetki aż z odległości 1,8 km.

To wszystko sprawia, że strzelec może się zajmować wyszukiwaniem i eliminowaniem celów, a skomplikowane obliczenia uwzględniające m.in. kierunek wiatru, wilgotność powietrza czy nawet prędkość obrotu ziemi wykonuje komputer.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski