Historyczny moment w Warszawie. Komentują to nawet Rosjanie
5 października 2023 r. szef MON Mariusz Błaszczak ogłosił, że od 6 października polscy żołnierze rozpoczną dyżur na elementach systemu Patriot, co spowodowało nawet komentarz Rosjan. Wyjaśniamy, co dokładnie będzie chronić Warszawę.
Wypowiedź szefa MON Mariusza Błaszczaka na końcówce kampanii wyborczej jest rozwinięciem informacji z września 2023 r. kiedy to 37. dywizjon rakietowy Obrony Powietrznej 3. Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej z dowództwem w Sochaczewie osiągnął podstawową gotowość operacyjną.
Jest to pierwszy przypadek, kiedy Warszawy będzie bronił system zdolny do zwalczania broni balistycznej. Krótka informacja o uruchomieniu tarczy antyrakietowej Warszawy pojawiła się też w państwowej agencji informacyjnej TASS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie systemy Patriot — są lepsze od amerykańskich
Polska pozyskała dwie baterie systemu Patriot, które miały uzyskać gotowość operacyjną do 2024 r., ale wojna w Ukrainie przyspieszyła ten proces. Polska także podpisała umowy na drugą część programu Wisła obejmującą więcej wyrzutni i pozyskanie docelowych radarów typu LTAMDS.
Te wraz z sieciocentryczną architekturą Integrated Air and Missile Defense Battle Command System (IBCS) stanowią nową jakość w porównaniu z systemami Patriot wykorzystywanymi obecnie w USA czy Niemczech.
Aktualnie polskie Patrioty wykorzystują jeszcze dwa radary AN/MPQ-65 na baterię zapewniające wykrywanie celów w polu 240 stopni, co i tak jest progresem w porównaniu do baterii z jednym radarem, gdzie pole wykrywania to tylko 120 stopni. Ten mankament mają wyeliminować docelowe radary LTAMDS (Lower Tier Air and Missile Defense Sensor) zapewniające możliwość wykrywania celów ze wszystkich kierunków (360 stopni).
Drugą istotną różnicą jest sieciocentryczna architektura, gdzie nie ma centralnego punktu dowodzenia, którego zniszczenie skutkowałoby "uciszeniem" systemu w wyniku nalotu samolotów przystosowanych do przeprowadzania misji SEAD. W razie utraty jednego punktu dowodzenia tzw. EOC (Engagement Operation Center) konkretną baterię można przypisać pod inny EOC widoczny w sieci.
Reszta aspektów, czyli wyrzutnie zawierające najnowsze pociski PAC-3 MSE niszczące cele precyzyjnym atakiem kinetycznym (cele są taranowane) jest zbliżona, aczkolwiek nasza wersja ma o dwie wyrzutnie więcej na baterię niż amerykańska. Pociski PAC-3 MSE są zdolne do zwalczania celów balistycznych pokroju Iskandera na dystansie do 40 km lub samolotów na odległości do około 120 km.
Minusem tych pocisków jest ich bardzo wysoka cena wynosząca 5-7 mln dolarów za sztukę, ale w przyszłości ma powstać bardziej ekonomiczne ich uzupełnienie o zbliżonym zasięgu. Znane jest ono obecnie jako CAMM-MR i jest dedykowane systemowi opracowywanemu w ramach programu Narew.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski