Europejski bat na Rosjan. Ma 100 proc. skuteczności

Ukraińcy chwalą się, że dotychczas 100 proc. celów pocisków manewrujących Storm Shadow zostało skutecznie porażonych. Przedstawiamy osiągi tej nowej "cudownej broni" Ukrainy.

Ukraiński Su-24 z parą pocisków Storm Shadow podczas misji bojowej.
Ukraiński Su-24 z parą pocisków Storm Shadow podczas misji bojowej.
Źródło zdjęć: © Militarnyj
Przemysław Juraszek

Dostarczone przez wielką Brytanię pociski manewrujące Storm Shadow są z powodzeniem używane przez Ukraińców celów bardzo odległych od linii frontu. W ostatnim czasie dość głośno było o atakach rakietowych w okolicy m.in. Mariupola czy Berdiańska będących znacznie poza zasięgiem pocisków GMLRS lub GLSDB.

Ukraińcy wykorzystują w charakterze nosiciela samolotu Su-24, które wedle doniesień były przygotowywane do tej roli przynajmniej od 2022 roku. Co więcej, jeśli wierzyć rosyjskiemu portalowi Avia-Pro, te zostały zmodyfikowane przy pomocy inżynierów z Polski, podobnie jak miało to miejsce przy integracji pocisków AGM-88 HARM z samolotami MiG-29Su-27.

Storm Shadow — brytyjsko-francuski koszmar Rosjan

Odpalane z samolotów pociski Storm Shadow produkowane od pierwszych lat 2000 XXI wieku umożliwiają zwalczanie celów na dystansie około 500 km lub 300 km w przypadku wariantów eksportowych ograniczonych przez zapisy Reżimu Kontroli Technologii Rakietowych.

Pociski Storm Shadow wykonane w technologii stealth o masie 1300 kg są wyposażone w silnik turboodrzutowy zapewniający prędkość lotu do 0,8-0,9 Ma. Do tego należy dodać bardzo zaawansowany system nawigacji, który jest niewrażliwy na rosyjskie systemy zagłuszania, które są w stanie sobie poradzić z nawigacją satelitarną wykorzystywaną m.in. w pociskach rakietowych GMLRS i bombach kierowanych JDAM-ER.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W przypadku pocisków Storm Shadow poza tandemem nawigacji inercyjnej i satelitarnej znajduje się też sensor IR czwartej generacji (IIR) mogący w porównaniu do poprzednich generacji widzieć termiczny obraz celu, a nie tylko punkt ciepła. Ten nie tylko zapewnia punktową precyzję w ostatniej fazie lotu, ale jest też wykorzystywany do skanowania rzeźby terenu, która jest następnie porównywana z cyfrową mapą. To sprawia, że pocisk dysponuje nawigacją tak precyzyjną jak GPS nawet w środowisku, gdzie ten jest niedostępny.

Z kolei do niszczenia celów jest wykorzystywana głowica o masie około 450 kg ochrzczona mianem BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented CHarge). Jest ona wielofunkcyjna, która w zależności od celu może zadziałać w jednym z trzech trybów. Pierwszym jest detonacja w powietrzu, gdzie duży obszar jest rażony gradem odłamków (najbardziej przydatna przeciwko celom miękkim). Drugim jest klasyczna eksplozja przy uderzeniu, a trzecim detonacja ze zwłoką po tym jak pocisk wykorzystując swoją energię kinetyczną, wbije się w ziemię lub bunkier.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie