Cudowna broń już działa. Szczątki pocisku Storm Shadow w okolicy Ługańska
Ukraińcy bardzo szybko po otrzymaniu pocisk ów dalekiego zasięgu Storm Shadow od Wielkiej Brytanii wykorzystali je do ataku na kluczowy cel zlokalizowany w okolicy Ługańska. Wyjaśniamy działanie nowej cudownej broni z Zachodu.
Pociski Strom Shadow należą do kategorii uzbrojenia dalekiego zasięgu, o którą Ukraińcy prosili państwa Zachodu od miesięcy. Amerykanie do teraz odmawiali dostarczenia pocisków balistycznych krótkiego zasięgu MGM-140 ATACMS, a Brytyjczycy ostatecznie zdecydowali się dostarczyć Ukrainie nieznaną liczbę pocisków manewrujących Storm Shadow znanych także jako SCALP.
Jest to konstrukcja odpalana z samolotów, więc przed dostarczeniem było wymagane dostosowania do roli nosiciela jakieś radzieckiej konstrukcji. Tą są samoloty Su-24, które, jeśli wierzyć rosyjskiemu portalowi Avia-Pro, zostały zmodyfikowane przy pomocy inżynierów z Polski, podobnie jak miało to miejsce przy integracji pocisków AGM-88 HARM z samolotami MiG-29 i Su-27. Teraz widać, że w okolicy Ługańska znaleziono szczątki pocisku Storm Shadow.
Storm Shadow — nowoczesny pocisk manewrujący, któremu zagłuszanie systemu GPS nie szkodzi
Historia pocisków Storm Shadow sięga lat 90. XX wieku kiedy to Wielka Brytania i Francja zdecydowały się pozyskać precyzyjną broń dalekiego zasięgu. Nowość o zasięgu około 500 km dla UK i Francji i 300 km dla klientów eksportowych co wynika z ograniczeń Reżimu Kontroli Technologii Rakietowych.
Mamy więc do czynienia z pociskiem o masie 1300 kg, z czego 450 kg stanowi głowica bojowa BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented CHarge). Jest ona wielofunkcyjna i może działać w kilku trybach. Poza klasyczną detonacją przy uderzeniu może też eksplodować w powietrzu, zasypując znaczny obszar gradem odłamków bardzo skutecznych przeciwko piechocie i celom lekko opancerzonym bądź zdetonować się ze zwłoką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym trzecim trybie pocisk pierwsze wykorzystując swoja prędkość (do 0,8-0,9 Ma) i masę wbija się cel jak najgłębiej i detonuje się z opóźnieniem, co jest bardzo przydatne przeciwko np. bunkrom.
Z kolei za naprowadzanie pocisku odpowiada bardzo zaawansowany system obejmujący nie tylko najpopularniejszy tandem nawigacji inercyjnej i satelitarnej, ale także zaawansowany sensor IR czwartej generacji (IIR) widzący termiczny obraz celu. Ten pozwala precyzyjnie naprowadzić pocisk w ostatniej fazie lotu oraz firma MBDA wykorzystała go do mapowania rzeźby terenu i porównywania jej z wgraną mapą.
To sprawia, że pociski Storm Shadow zachowują maksymalną precyzję nawet w środowisku silnego zagłuszania nawigacji GPS, gdzie jak pisał Łukasz Michalik rakiety GMLRS i bomby JDAM-ER miewają swoje problemy.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski