"Diabelskie rydwany" i amunicja dla Ukrainy. Podarował je sąsiad Polski

Ukraina otrzyma dodatkowe "diabelskie rydwany" i pakiet 100 tys. sztuk amunicji od południowego sąsiada Polski. Przedstawiamy osiągi śmigłowców szturmowych Mi-24.

Były czeski Mi-35 (Mi-24W) już w służbie ukraińskiego lotnictwa.
Były czeski Mi-35 (Mi-24W) już w służbie ukraińskiego lotnictwa.
Źródło zdjęć: © Twitter | Babak Taghvaee - The Crisis Watch
Przemysław Juraszek

07.07.2023 | aktual.: 07.07.2023 21:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wizyta prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Pradze zakończyła się otrzymaniem kolejnych śmigłowców Mi-24 oraz pakietu amunicji wynoszącego 100 tys. sztuk. W dobie trwającej kontrofensywy, gdzie zużycie amunicji jest bardzo wysokie, taki pakiet wystarczy na około dwa lub trzy tygodnie walki, a nowe śmigłowce pozwolą zastąpić stracone lub uszkodzone maszyny.

Dotychczas Czechy podarowały Ukrainie 676 jednostek sprzętu wojskowego obejmującego m.in. czołgiartylerię, nasi południowi sąsiedzi dostarczyli Ukrainie też ponad 4 mln sztuk amunicji.

"Diabelskie rydwany" z Czech — jest to jedna z nowszych wersji

Czesi zdecydowali się oddać Ukrainie część swoich śmigłowców Mi-24W jeszcze w maju 2022 roku, a teraz mamy do czynienia z kolejną partią śmigłowców. Warto zaznaczyć, że ten ruch nie pozostawia Czechów bezbronnymi, ponieważ te poradzieckie maszyny są zastępowane śmigłowcami AH-1Z Viper.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z kolei historia czeskich Mi-24W, znanych też jako Mi-35, sięga początku XXI wieku kiedy to Czesi przyjęli te śmigłowce jako formę spłaty kredytu przez Rosję zaciągniętego jeszcze za czasów ZSRR.

Śmigłowce Mi-24W to rozwinięcie słynnego Mi-24 produkowanego od 1973 roku, który podczas walk w Afganistanie zyskał miano "latającego czołgu" czy "diabelskiego rydwanu".

Te przydomki zostały nadane maszynie przez mudżahedinów ze względu na silne opancerzenie śmigłowca zdolne wytrzymać ostrzał nawet z wielkokalibrowych karabinów maszynowych DSzK oraz ze względu na jego siłę ognia. Z tego względu Mi-24 jest bardzo ciężkim śmigłowcem o masie startowej aż 11,5 tony, podczas gdy np. wspomniany AH-1Z Viper ma maksymalną masę startową 8,4 tony.

Z ciekawostek można tutaj dodać, że dwuosobowa załoga śmigłowca siedzi w  "tytanowej wannie" zapewniającej wyśmienitą ochronę przed ostrzałem z broni lufowej. Z kolei do eliminacji przeciwnika pilot ma w zależności od wersji czterolufowy karabin maszynowy kal. 12,7×108 mm lub dwulufowe działko GSh-30-2 kal. 30 mm oraz uzbrojenie przenoszone na czterech pylonach.

Te mogą zawierać najczęściej widywane w Ukrainie zasobniki rakiet niekierowanych S-8, bomby bądź przeciwpancerne pociski kierowane (ppk) przeznaczone do zwalczania celów pancernych. Tutaj czeska wersja ma dużą zaletę np. nad starszymi wariantami Mi-24, ponieważ umożliwia korzystanie z systemu 9K114 Szturm-W opartego o naprowadzane półautomatyczne, kierowane po linii obserwacji tzw. SACLOS pociski 9M114 Kokon o zasięgu 5 km.

Pociski te występowały w wersjach z głowicą termobaryczną lub przeciwpancerną z głowicą zdolną przepalić nawet 560 mm stali pancernej, ale niezdolną do pokonywania pancerzy reaktywnych.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski