BMPT Terminator miał być rosyjską superbronią. Teraz krytykują go sami Rosjanie
Ciężki bojowy wóz wsparcia czołgów Terminator miał zapewnić rosyjskim czołgom ochronę i wsparcie w walce. Propaganda Kremla przedstawiała go jako wyjątkowo skuteczną broń, jednak wojna w Ukrainie zweryfikowała jego przydatność. Terminator nie jest superbronią, ale efektownym bublem, co przyznają sami Rosjanie.
Ciężki bojowy wóz wsparcia czołgów (BMPT) Terminator to – na pozór – maszyna zdolna zdominować pole walki. Ponieważ zbudowano go na podwoziu czołgu T-72, jest dość dobrze opancerzony, a dzięki zastosowaniu bezzałogowej wieży stanowiska załogi są umieszczone nisko w kadłubie, co zwiększa jej bezpieczeństwo.
BMPT Terminator jest przy tym potężnie uzbrojony w dwie 30-mm armaty, dwa granatniki 40 mm, karabin maszynowy i cztery wyrzutnie kierowanych pocisków przeciwpancernych Ataka-T. To arsenał, który w teorii pozwala na skuteczną walkę na dystansie od kilkudziesięciu metrów do wielu kilometrów z dowolnym przeciwnikiem – od czołgów, poprzez różne pojazdy opancerzone, po żołnierzy piechoty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak (czy) technologia wpływa na relacje międzyludzkie? - Historie Jutra napędza PLAY #1
Pojazd ma gabaryty i masę czołgu – mierzy 7,2 metra długości i waży 48 ton, a jego załogę stanowi pięciu żołnierzy. BMPT Terminator jest zarazem doskonałym przykładem tego, jak bardzo mogą wprowadzać w błąd tabelki z danymi technicznymi.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Ten niemający odpowiedników na świecie pojazd sprawdził się w walce z syryjskimi bojówkami, ale w warunkach europejskiego pola walki, nasyconego nowoczesną bronią, okazuje się efektownym, kosztownym bublem. Na łamach Wirtualnej Polski zwracaliśmy na to uwagę od lat, jednak teraz – po ponad dwóch latach wojny w Ukrainie - przyznają to nawet sami Rosjanie.
Potężnie uzbrojona ochrona rosyjskich czołgów
Skąd w ogóle pomysł na zbudowanie takiego sprzętu? Przymiarki do budowy pojazdu o takiej charakterystyce pojawiły się w ZSRR już w latach 80. Na podstawie doświadczeń z Afganistanu, gdzie do walki z przeciwnikiem zajmującym pozycje wysoko na zboczach gór czy ścianach wąwozów stosowano samobieżne artyleryjskie zestawy przeciwlotnicze, mogące podnieść lufy swojej broni pod dużym kątem.
Za bezpośrednią przyczynę powstania Terminatora jest jednak uznawana pierwsza wojna w Czeczenii. Podczas niesławnego, sylwestrowego szturmu na Grozny, na przełomie 1994 i 1995 roku, rosyjskie kolumny pancerne wdarły się do miasta, wyprzedzając osłaniające je oddziały piechoty.
Pozbawione osłonny czołgi i inny sprzęt pancerny zostały wśród miejskiej zabudowy rozstrzelane przez czeczeńskie oddziały przy pomocy prostych, ręcznych granatników przeciwpancernych. W ciągu kilkudziesięciu godzin Rosjanie stracili wówczas prawie 1,5 tys. żołnierzy, a także około 180 czołgów i innych pojazdów pancernych.
Przebieg walk pokazał zarazem, że bardzo skuteczne w odpieraniu czeczeńskich ataków okazały się zestawy przeciwlotnicze z szybkostrzelnymi armatami, jak ZSU-23-4 Szyłka czy 2K22 Tunguska. Ponieważ były słabo opancerzone, zostały jednak szybko zniszczone.
Na podstawie tych doświadczeń Rosjanie postanowili opracować pojazd, który – opancerzony równie dobrze, jak czołgi – będzie mógł towarzyszyć im w walce, zapewniając wsparcie i ochronę. Tak powstał ciężki bojowy wóz wsparcia czołgów Terminator.
Syria i Ukraina – odmienne doświadczenia z walki
Wbrew pozorom budowa Terminatora nie jest przykładem potęgi rosyjskiego przemysłu, ale dowodem jego słabości. Aby wesprzeć własne czołgi, Rosjanie potrzebowali bowiem specjalnego, oddzielnie zaprojektowanego pojazdu, który w walce spełnia mniej więcej taką rolę, jak nowoczesne, zachodnie bojowe wozy piechoty.
Zamiast wielkiego arsenału, w ich przypadku obok wyrzutni PPK wystarczy jednak pojedyncza armata 30-40 mm – ale za to strzelająca programowalną amunicją, wyposażona w nowoczesny system kierowania ogniem z dobrymi sensorami, i efektywną stabilizację, pozwalającą na prowadzenie celnego ognia w ruchu.
Choć bojowy debiut Terminatora w Syrii wydawał się sukcesem, ale użycie go w warunkach wojny w Ukrainie przyniosło skrajnie odmienne doświadczenia. Terminator – którego siły ognia nie sposób kwestionować – w walce okazał się zaskakująco nieporadny.
Jak zauważa autor serwisu Topwar.ru Jewgienij Fiodorow, częściowo wynika to ze zmiany taktyki walki rosyjskich czołgów. Te - niezgodnie ze swoim przeznaczeniem - zaczęły pełnić rolę "snajperskiej artylerii", walczącej w oddaleniu od bezpośredniego zagrożenia ze strony ukraińskiej piechoty.
Dlaczego BMPT Terminator nie jest dobrą bronią?
Jednocześnie czołgi są zazwyczaj chronione mniej lub bardziej skutecznym "pancerzem przestrzennym" w postaci daszków, siatek czy kratownic, utrudniającym ataki dronami FPV. Tymczasem Terminator – jeśli chce utrzymać swoje zdolności – nie może zasłaniać wieży. Prowadzi to do kolejnego problemu.
Jak zauważa rosyjski autor, główne uzbrojenie czołgu, a nawet część jego sensorów, są chronione solidnym pancerzem wieży. Tymczasem Terminator sensory i broń ma w zewnętrznym, bezzałogowym module. Są podatne na uszkodzenia nawet nie od bezpośrednich trafień, ale od pobliskich eksplozji.
W rezultacie wystarczy nawet niecelny ostrzał, aby Terminator na skutek awarii elektroniki stał się "ślepy i głuchy", a tym samym niezdolny do dalszej walki i podatny na zniszczenie. Na domiar złego Terminator jest tylko nieznacznie tańszy od czołgu podstawowego, a zarazem trudniejszy do wyremontowania i produkcji. Choć korzysta z popularnego czołgowego podwozia, jednak podwozie to wymaga znacznych przeróbek.
Problemem jest także liczna załoga. Aby w pełni korzystać ze swojej siły ognia, BMPT Terminator musi być obsadzony aż 5-osobową załogą, z czego dwóch żołnierzy obsługuje granatniki 40 mm. Autor serwisu Topwar.ru stawia przy tym pytanie – czy lepiej wyszkolić pięć załóg (15 osób) uniwersalnych czołgów, czy trzy załogi dla pojazdu, który może być przydatny tylko w niektórych okolicznościach.
BMPT Terminator – defiladowy sprzęt Putina
Wszystko to sprawia, że BMPT Terminator – choć w teorii jest potężną bronią – w praktyce okazuje się militarną wydmuszką, której znaczenie, podkreślane początkowo przez prokremlowskie media, nie znalazło potwierdzenia na polu walki.
Tym samym ciężki bojowy wóz wsparcia czołgów dołącza do długiej listy "defiladowego sprzętu Putina" – broni, która była przedstawiana przez rosyjską propagandę jako najlepsza na świecie i efektownie prezentowała się na paradach wojskowych, jednak w warunkach ukraińskiego pola walki okazała się nieskuteczna.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski