Nawet 4000 strzałów na minutę. Zestawy ZSU‑23-4 Szyłka z ukraińskich magazynów

Ukraiński zestaw przeciwlotniczy ZSU-23-4
Ukraiński zestaw przeciwlotniczy ZSU-23-4
Źródło zdjęć: © The Dead District, X
Łukasz Michalik

12.10.2024 15:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Poza zachodnimi artyleryjskimi systemami przeciwlotniczymi, jak stary Gepard czy nowy Skynex, ukraińska armia eksploatuje także broń o podobnym przeznaczeniu zaprojektowaną w ZSRR. Jej przykładem jest system przeciwlotniczy ZSU-23-4, który – gdy po raz pierwszy wszedł do służby – był przełomową bronią o wyjątkowych możliwościach.

Ukraińcy przywracają do służby przeciwlotnicze zestawy ZSU-23-4 Szyłka. Broń ta była szeroko stosowana podczas odpierania pierwszej rosyjskiej agresji w 2014 roku, jednak – jak zauważa serwis Defence 24 - w ciągu kolejnych lat wiele Szyłek w różnym stanie technicznym trafiło do magazynów.

Od połowy bieżącego roku zmagazynowany sprzęt przechodzi remont generalny i jest przywracany do sprawności. Prawdopodobnie nie wiąże się to jednak – jak w przypadku polskich zestawów ZSU-23-4 Biała – z jednoczesną modernizacją i zwiększaniem możliwości starej broni.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak (czy) technologia wpływa na relacje międzyludzkie? - Historie Jutra napędza PLAY #1

Zdjęcia z ćwiczeń przeciwlotników, szkolących się na wyremontowanych Szyłkach, zamieściło ukraińskie 242. Centrum Szkolenia Jednostek.

Obok zestawów służących od lat w armii ukraińskiej, w ręce żołnierzy ukraińskich trafiły także Szyłki przekazane przez Polskę – są to zarówno zestawy w swojej bazowej wersji, jak i zmodernizowane na początku wieku ZSU-23-4 Biała.

Zestaw przeciwlotniczy ZSU-23-4 Szyłka

ZSU-23-4 Szyłka to broń przełomowa. Projektując ten sprzęt na przełomie lat 50. i 60. XX wieku, Rosjanie założyli, że będzie on zapewniał nacierającym wojskom pancernym i zmechanizowanym bliską obronę przeciwlotniczą.

Dlatego na jednym podwoziu, pochodzącym z czołgu pływającego PT-76, znalazło się wszystko, co potrzebne do walki: radar odpowiedzialny za wykrywanie i śledzenie celu, układ naprowadzający na podstawie wskazań radaru, a także cztery szybkostrzelne armaty kalibru 23 mm, zapewniające teoretyczną szybkostrzelność na poziomie 2-4 tys. strzałów na minutę.

Szyłka była w pełni samodzielna, a na dodatek mogła prowadzić ogień w ruchu, co jednak radykalnie ograniczało jego skuteczność. Z czasem systemy artyleryjskie straciły na znaczeniu na rzecz artyleryjsko-rakietowych – jak 2K22 Tunguska czy Pancyr – wojna w Ukrainie pokazuje jednak, że nadal mogą być przydatne.

Choć możliwości Szyłek (m.in. z powodu braku programowalnej amunicji) są ograniczone, w przypadku mało wymagających celów, jak drony z rodziny Szahid, broń tego typu może z powodzeniem spełniać swoje zadania, pozwalając na skutecznie i tanie niszczenie celów zarówno powietrznych, jak i naziemnych.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski