Nawet 4000 strzałów na minutę. Zestawy ZSU‑23-4 Szyłka z ukraińskich magazynów
Poza zachodnimi artyleryjskimi systemami przeciwlotniczymi, jak stary Gepard czy nowy Skynex, ukraińska armia eksploatuje także broń o podobnym przeznaczeniu zaprojektowaną w ZSRR. Jej przykładem jest system przeciwlotniczy ZSU-23-4, który – gdy po raz pierwszy wszedł do służby – był przełomową bronią o wyjątkowych możliwościach.
Ukraińcy przywracają do służby przeciwlotnicze zestawy ZSU-23-4 Szyłka. Broń ta była szeroko stosowana podczas odpierania pierwszej rosyjskiej agresji w 2014 roku, jednak – jak zauważa serwis Defence 24 - w ciągu kolejnych lat wiele Szyłek w różnym stanie technicznym trafiło do magazynów.
Od połowy bieżącego roku zmagazynowany sprzęt przechodzi remont generalny i jest przywracany do sprawności. Prawdopodobnie nie wiąże się to jednak – jak w przypadku polskich zestawów ZSU-23-4 Biała – z jednoczesną modernizacją i zwiększaniem możliwości starej broni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak (czy) technologia wpływa na relacje międzyludzkie? - Historie Jutra napędza PLAY #1
Zdjęcia z ćwiczeń przeciwlotników, szkolących się na wyremontowanych Szyłkach, zamieściło ukraińskie 242. Centrum Szkolenia Jednostek.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Obok zestawów służących od lat w armii ukraińskiej, w ręce żołnierzy ukraińskich trafiły także Szyłki przekazane przez Polskę – są to zarówno zestawy w swojej bazowej wersji, jak i zmodernizowane na początku wieku ZSU-23-4 Biała.
Zestaw przeciwlotniczy ZSU-23-4 Szyłka
ZSU-23-4 Szyłka to broń przełomowa. Projektując ten sprzęt na przełomie lat 50. i 60. XX wieku, Rosjanie założyli, że będzie on zapewniał nacierającym wojskom pancernym i zmechanizowanym bliską obronę przeciwlotniczą.
Dlatego na jednym podwoziu, pochodzącym z czołgu pływającego PT-76, znalazło się wszystko, co potrzebne do walki: radar odpowiedzialny za wykrywanie i śledzenie celu, układ naprowadzający na podstawie wskazań radaru, a także cztery szybkostrzelne armaty kalibru 23 mm, zapewniające teoretyczną szybkostrzelność na poziomie 2-4 tys. strzałów na minutę.
Szyłka była w pełni samodzielna, a na dodatek mogła prowadzić ogień w ruchu, co jednak radykalnie ograniczało jego skuteczność. Z czasem systemy artyleryjskie straciły na znaczeniu na rzecz artyleryjsko-rakietowych – jak 2K22 Tunguska czy Pancyr – wojna w Ukrainie pokazuje jednak, że nadal mogą być przydatne.
Choć możliwości Szyłek (m.in. z powodu braku programowalnej amunicji) są ograniczone, w przypadku mało wymagających celów, jak drony z rodziny Szahid, broń tego typu może z powodzeniem spełniać swoje zadania, pozwalając na skutecznie i tanie niszczenie celów zarówno powietrznych, jak i naziemnych.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski