Żarty się skończyły. Rosyjscy piloci drżą przed pociskami ATACMS

Administracja Joe Bidena na koniec swoich rządów umożliwiła Ukrainie atakowanie celów na terenie Rosji za pomocą pocisków balistycznych MGM-140 ATACMS. Będą one największym problemem rosyjskiego lotnictwa. Wyjaśniamy, dlaczego oraz przedstawiamy ich osiągi.

Widowiskowy efekt trafienia pocisku MGM-140 ATACMS w baterię systemu S-400 Triumf.
Widowiskowy efekt trafienia pocisku MGM-140 ATACMS w baterię systemu S-400 Triumf.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Clash Report
Przemysław Juraszek

18.11.2024 15:43

Udzielenie Ukrainie zgody na wykorzystanie broni dalekiego zasięgu może w najbliższych tygodniach wywołać przełom, na jaki Ukraińcy liczyli od miesięcy. Rosjanie posuwają się dzięki prostej taktyce działającej wyłącznie dzięki lotnictwu wojskowemu.

Polega ona na wysyłaniu na dany obszar eksploatacyjnych grup szturmowych, które wymuszają aktywność ukraińskiej obrony. Następnie na wykryte fortyfikacje lub pozycje spadają pociski artyleryjskie lub dużo bardziej skuteczne kilkusetkilogramowe kierowane bomby lotnicze. Później ponownie teren jest celem powtarzanych aż do skutku tzw. "mięsnych szturmów".

W taki sposób Ukraińcy stracili Awdijiwkę, z której w zasadzie zostali wybombardowani. Z tego względu budowa fortyfikacji w zasadzie nie ma sensu przy niewystarczającej obronie przeciwlotniczej. Ukraińcy, chcąc sobie jakoś poradzić, zaczęli atakować rosyjskie lotniska dronami, które były w stanie dorwać uszkodzone samoloty, ale zdolne do lotu zawsze zdołały się ewakuować na inne lotnisko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

MGM-140 ATACMS — może być batem na rosyjskie lotnictwo

Powodem wysokiej przeżywalności rosyjskiego lotnictwa był fakt, że drony poruszają się z prędkością rzędu 100 km/h co dawało lotnisku będącemu celem nawet godzinę na reakcję. Tego samego nie można powiedzieć o pociskach balistycznych MGM-140 ATACMS, dla których kwestia pokonania 300 km to zaledwie parę minut (prędkość to ponad Mach 3 (3700 km/h). To w połączeniu z brakiem żelbetonowych schronów na rosyjskich lotniskach może być katastrofalne jeśli zostaną trafione kilkoma pociskami M39A1 z głowicą kasetową.

Lotniska, z których najwcześniej operują Rosjanie to Morozowsk koło Rostowa nad Donem, Saki na Krymie oraz Marinowka w obwodzie wołogodzkim. Dwa pierwsze są poniżej 300 km od linii frontu, a baza lotnicza Marinowka od np. Siewierodoniecka jest oddalona o niecałe 400 km. Do ostatniego może trochę braknąć zasięgu (dolecą za to pociski manewrujące Storm Shadow), ale dwa wcześniejsze lotniska są już w zasięgu pocisków balistycznych MGM-140 ATACMS.

Rosjanom nie pomogą tutaj nawet systemy antyrakietowe S-300 lub S-400 Triumf, które po pierwsze i tak trzeba byłoby zabrać z jakiegoś odcinka frontu. Ponadto jest już wiele przypadków kiedy to baterie tych systemów przeciwlotniczych zostały porażone amerykańską bronią.

Ukraińcy jeśli zdecydują się zaatakować rosyjskie lotniska, najpewniej wykorzystają pociski MGM-140 ATACMS w wersji M39A1, czyli o zasięgu 300 km z głowicą kasetową. Zawiera ona ładunek 300 bombletów M74 APAM mających formę ważących 590 g kulek o średnicy 6 cm.

Są one wykonane z wolframu i są wypełnione mieszanką materiału wybuchowego oraz środka zapalającego. Ich detonacja następuje wskutek działania prostego zapalnika uderzeniowego, a skuteczny zasięg rażenia wynosi parę metrów. Wszystko znajdujące się w strefie rażenia jest poszatkowane wolframowymi odłamkami zdolnymi nawet przebijać kamizelki kuloodporne, a wkładka zapalająca ma spowodować np. zapłon paliwa rozlanego z uszkodzonych samolotów.

Za precyzyjne naprowadzenie pocisku nad cel, gdzie następuje wypuszczenie ładunku bombletów dba kombinacja nawigacji satelitarnej i inercyjnej. Warto zaznaczyć, że Rosjanie potrafią zakłócać GPS, ale chybienie o parędziesiąt metrów dla broni o polu rażenia liczonym w setkach metrów dużej różnicy nie robi.

Trafienie kilku takich pocisków w dobry cel może sparaliżować rosyjskie możliwości atakowania celów w Ukrainie za pomocą bomb z rodziny FAB z modułami UMPK. Ewentualnie sama groźba użycia ATACMS-ów może wymusić przebazowanie samolotów na lotniska w głębi Rosji, co zmniejszy intensywność ataków i spowoduje problemy logistyczne.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie