Pociski TAURUS KEPD 350 dla Ukrainy. Spowodowały kryzys polityczny w Niemczech

W niemieckich mediach pojawiają się informacje, że odwołanie ministra finansów Christiana Lindnera jest skutkiem sporu o formę wsparcia Ukrainy. Christian Lindner miał proponować przekazanie Ukrainie pocisków TAURUS KEPD 350 zamiast transzy wsparcia finansowego.

Pocisk Taurus KEPD 350.
Pocisk Taurus KEPD 350.
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Przemysław Juraszek

07.11.2024 20:07

Jak podaje portal Berliner Zeitung.de powołując się na wypowiedź Christiana Lindnera jego odwołanie miało być skutkiem sporu dotyczącego przekazania Ukrainie 3 mld euro. Christian Lindner krytykował ten pomysł ze względu na trudną sytuację w kraju i zaoponował, aby podarować Ukrainie to, czego najbardziej obecnie potrzebują.

Mowa tutaj o pociskach manewrujących dalekiego zasięgu TAURUS KEPD 350, których kwestia przekazania Ukrainie ciągnie się od połowy 2023 roku. Kanclerz Olaf Scholz miał kategorycznie umówić, po czym odwołał polityka koalicyjnego ugrupowania FDP ze stanowiska ministra finansów. Spowodowało to rezygnację innych ministrów z FDP i wywołało kryzys polityczny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

TAURUS KEPD 350 - pogromca bunkrów produkcji szwedzko-niemieckiej

Pocisk manewrujący Taurus KEPD 350 powstał w wyniku kooperacji Berlina i Sztokholmu, która rozpoczęła się jeszcze w latach 90. XX wieku. Już dekadę wcześniej, Niemcy poszukiwały podobnego uzbrojenia, nawiązując współpracę z Francją w programie dotyczącym pocisku Apache, który później przekształcił się w Storm Shadow.

Niemcy jednak wycofały się z tego przedsięwzięcia z przyczyn politycznych, podejmując decyzję o stworzeniu własnego pocisku wraz ze Szwecją. Jej rezultatem był wprowadzony do służby w 20005 roku pocisk Taurus KEPD 350, którego nazwa pochodzi od Kinetic Energy Penetration Destroyer.

Taurus KEPD 350 to pocisk manewrujący charakteryzujący się zasięgiem przekraczającym 500 km, który wyprodukowano w technologii stealth. Jest pięciometrowy i ważący 1400 kg pocisk przystosowany do odpalania z samolotów. Zawiera on niezwykle ciekawą 480-kilogramową głowicę MEPHISTO (Multi-Effect Penetrator Highly Sophisticated and Target Optimised).

Wagomiarowo jest ona zbliżona do tej ze Storm Shadow, ale wyróżnia się bardzo zaawansowanym zapalnikiem. Ten poza możliwością eksplozji przy uderzeniu lub w powietrzu może zdetonować z opóźnieniem np. po przebiciu dwóch ścian. Zapalnik w Taurusie ma dodatkowe sensory wykrywające przeszkody i puste przestrzenie, dzięki czemu "liczy stropy" i można zaprogramować detonację na konkretnym piętrze bunkra.

Dla porównania w konkurencyjnych pociskach opóźnienie detonacji ustawia się ręcznie przed startem samolotu w oparciu o dane dotyczące np. charakterystyki celu typu materiału czy grubości ścian. Sprawia to, że zawsze istnieje pewien margines błędu, którego przy Taurusie nie ma.

Funkcję napędu pełni silnik turboodrzutowy, który umożliwia pociskowi utrzymanie prędkości poddźwiękowej (od 0,8 do 0,9 Ma) na niskim pułapie. Z kolei za precyzyjne trafienie odpowiadają tandem nawigacji inercyjnej i satelitarnej oraz głowica optoelektroniczna czwartej generacji (IIR) widząca termiczny obraz celu.

Ta dodatkowo śledzi rzeźbę terenu i porównuje ją z wgraną mapą, dzięki czemu pocisk zawsze trafi w cel nawet w środowisku silnego zagłuszania nawigacji satelitarnej. Byłaby to trzecia po pociskach Storm Shadow i pociskach balistycznych MGM-140 ATACMS broń, która wydatnie zwiększyłaby możliwości Ukraińców.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski