Walczą w Ukrainie od ponad roku. Rosjanie dopiero zniszczyli drugą sztukę

W sieci pojawiło się nagranie z obwodu donieckiego przedstawiające zniszczoną armatohaubicę CAESAR, która padła ofiarą drona Lancet-3. Przedstawiamy kulisy tej straty.

Druga armatohaubica CAESAR stracona przez Ukraińców w wyniku ataku drona Lancet-3.
Druga armatohaubica CAESAR stracona przez Ukraińców w wyniku ataku drona Lancet-3.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Ukraine Weapons Tracker
Przemysław Juraszek

Ukraińcy otrzymali z Francji 30 armatohaubic CAESAR w wersji sześciokołowej oraz 19 cięższych bardziej opancerzonych egzemplarzy na podwoziu ośmiokołowym z Dani. Są to jedne z najnowszych lufowych systemów artyleryjskich kal. 155 mm dostarczonych Ukrainie przez Zachód i stanowią bardzo ważne narzędzie dla Ukraińców podczas trwającej kontrofensywy.

To samo widzą Rosjanie, którzy starają się na te systemy polować, podobnie jak ma to miejsce w przypadku polskich Krabów za pomocą dronów Lancet-3. Niestety część ataków Rosjanom się udaje i trafione systemy są stratami bezpowrotnymi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Armatohaubica CAESAR — prostota na spokojne czasy

Armatohaubica CAESAR jest realizacją francuskiej idei z lat 90. XX wieku kiedy to ci poszukiwali taniego w eksploatacji następcy armatohaubicy F3, który byłby łatwy do transportu lotniczego.

W efekcie powstał lekki system artyleryjski o masie 18 ton osadzony na podwoziu ciężarówki wojskowej Renault Sherpa 10 lub Unimog, który idealnie nadawał się do zapewniania wsparcia francuskim siłom zbrojnym działającym w Afryce. Już sama nazwa CAESAR jest skrótem od CAmion Equipe d'un Systeme d'ARtilleri oznaczającego w wolnym tłumaczeniu system artyleryjski osadzony na ciężarówce.

CAESAR ze względu na połączenie niskich kosztów eksploatacji znacznie niższych np. od gąsienicowych systemów typu PzH 2000 czy Kraba i zbliżone osiągi dzięki zastosowaniu armaty kal. 155 mm o długości 52 kalibrów stał się hitem eksportowym Francuzów.

Obsługę armatohaubicy stanowi czterech lub pięciu żołnierzy, a szybkostrzelność armatohaubicy może wynosić do 6 strz./min. Ponadto ta, jak każdy nowoczesny system CAESAR, jest zdolna do strzelania w niszczycielskim trybie MRSI oraz jest w stanie zająć bądź opuścić stanowisko ogniowe w mniej niż minutę.

Jednakże CAESAR nie jest bez wad, ponieważ ze względu na wymagania dotyczące niskiej masy kabina załogi nie jest fabrycznie opancerzona, aczkolwiek dzięki opcjonalnym pakietom można ostatecznie osiągnąć 2 poziom normy STANAG 4569 (ochrona przed odłamkami artyleryjskimi i ręczną bronią strzelecką).

Ponadto armatohaubica nie jest wyposażona w automat ładowania, co razem nie nadaje się idealnie do uczestnictwa w konflikcie pełnoskalowym, jaki trwa w Ukrainie i do takich warunków została opracowana właśnie cięższa wersja duńska niwelująca powyższe wady.

Jednakże w porównaniu z rosyjskimi systemami artyleryjskimi armatohaubice CAESAR mogą być względnie bezpieczne, ponieważ ze względu na długą lufę dysponują one zasięgiem nawet 30 km przy zastosowaniu najtańszej amunicji lub 40 km przy tej z gazogeneratorem. Są to wartości znacznie większe niż w przypadku rosyjskiej artylerii lufowej, a to nie koniec możliwości.

Jeśli CAESAR jest załadowany pociskami z dopalaczem rakietowym lub eksperymentalną amunicją podkalibrową Vulcano to zasięg wzrasta do nawet kolejno 60 km lub 80 km. Ponadto wraz z armatohaubicami CAESAR Francuzi dostarczyli Ukrainie wyspecjalizowane pociski Bonus służące do eliminowania rosyjskiego sprzętu pancernego.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie