Ukraińskie czołgi Leopard 2. Niemcy nie dają rady z ich remontami na Litwie

Obecnie za serwis dostarczonych Ukrainie czołgów Leopard 2 odpowiadają dwie lokalizacje. Jedną z nich jest Polska, a drugą Litwa. W przypadku tej drugiej pojawiają się jednak problemy spowalniające procesy naprawy dostarczonych maszyn. W niniejszym artykule wyjaśnimy, dlaczego tak się dzieje, oraz przedstawimy osiągi tych czołgów.

Jeden z czołgów Leopard 2A6 w Ukrainie.
Jeden z czołgów Leopard 2A6 w Ukrainie.
Źródło zdjęć: © GETTY | Libkos
Przemysław Juraszek

09.01.2024 | aktual.: 09.01.2024 12:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pod koniec 2023 roku litewski MON poinformował, że we współpracy z niemieckim przemysłem rozpoczął remonty ukraińskich czołgów Leopard 2. Warto zaznaczyć, że trafiają tam najnowsze czołgi Leopard 2A6 i Stridsvagn 122, a do Polski głównie starsze i dobrze znane przez polski przemysł wersje A4.

Teraz pojawiają się informacje o tym, że remonty na Litwie się przeciągają ze względu na braki w częściach zamiennych, co swoją drogą jest znanym problemem. Wystarczy nadmienić, że problemy z dostępem do części zamiennych spowodowały, że np. polski i turecki przemysł samodzielnie dorabiał na przestrzeni lat brakujące elementy bez czekania na dostawy od niemieckiego producenta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Teraz widać, że to procentuje i remontowane w Polsce czołgi wracają na front, podczas gdy te przebywające na Litwie czekają na części zamienne. Są informacje o wysłaniu oficjalnej noty przez niemieckie władze do koncernów Rheinmetall i KMW tylko możliwe, że "wąskim gardłem" nie są producenci Leopardów tylko ich podwykonawcy produkujący takie elementy jak np. przekładnie, przeguby, łożyska czy elementy zawieszenia.

Niemcy tak samo jak większość zachodnich użytkowników czołgów Leopard 2 przez lata oszczędzali na ich eksploatacji i teraz baza producentów części zamiennych nie jest w stanie poradzić sobie z ogromnym skokiem zapotrzebowania na elementy eksploatacyjne.

Teraz w zasadzie najszybszą metodą przywrócenia tych maszyn do walki w krótkim terminie jest kanibalizacja sztuk będących w szwedzkich bądź niemieckich wojskach pancernych. Spowodowałoby to znaczne osłabienie możliwości obronnych do czasu naprawy maszyn wykorzystanych jako źródła części zamiennych.

Czołgi Leopard 2 - pancerna pięść europejskiej części NATO i Ukrainy

Do Ukrainy miało trafić 88 czołgów Leopard 2 różnych wersji, poczynając od najstarszej wersji A4 z XX wieku, aż po wersje A6 z lat 2000 XXI wieku. Najliczniejszy wariant A4 zapewnia lepszy poziom ochrony niż większość rosyjskich maszyn, a jedynie najnowsze rosyjskie wozy, takie jak T-72B3M, T-90M czy T-80BWM, mogą być lepsze w tej kategorii. Niemniej jednak Ukraińcy podejmują wysiłki mające na celu rozwiązanie tego problemu, m.in. poprzez montaż kostek pancerza reaktywnego typu Kontakt-1.

Sytuacja prezentuje się inaczej w przypadku czołgów Stridsvagn 122, które zostały podarowane Ukrainie przez Szwecję. Można je określić jako mocno ulepszoną wersję Leoparda 2A5. Posiadają one charakterystyczne kliny z przodu wieży, znacznie wzmocniony strop wieży oraz boczny pancerz. Dodatkowo, wyposażone są w system kierowania ogniem zbliżony do tego z wersji A6.

Najnowszym czołgiem Leopard 2 w Ukrainie są wersje A6, produkowane na początku XXI wieku. Ta wersja przewyższa wszystko, czym obecnie dysponują Rosjanie. Ten wariant, oprócz ulepszonego pancerza w porównaniu do wersji A5, został wyposażony w nową, dłuższą armatę charakteryzującą się lepszą celnością i zdolnością do wyższej prędkości pocisków APFSDS-T DM53A1, co przekłada się na ich większą przebijalność pancerza.

Ponadto, ten model umożliwia załodze pracę w trybie "hunter-killer", skracając znacząco czas od wykrycia do eliminacji celu. W tym trybie dowódca czołgu, korzystając z własnego celownika panoramicznego, może samodzielnie nakierować armatę na wykryty cel, pozostawiając działonowemu jedynie finalne korekty do wprowadzenia. Jest to szybsza metoda niż wydawanie poleceń przez dowódcę dla działonowego, który na ich podstawie strzela do celu.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski