Ukraina zdobyła potężną maszynę. To "ciężki miotacz ognia" Rosjan
TOS-1A "Sołncepiok" trafił w ręce ukraińskiej armii. To wyrzutnia pocisków termobarycznych, która ma duże znaczenie na polu walki. Przypominamy, dlaczego to duża strata dla Rosji.
18.04.2023 13:47
"Trofeum – rosyjski ciężki miotacz ognia TOS-1A na uzbrojeniu Sił Zbrojnych Ukrainy" – czytamy na profilu Ukrainian Front na Twitterze w wątku przedstawiającym zdobytą wyrzutnię. Maszyna została zaobserwowana w okolicach Bachmutu. Podobne systemy, o których mowa są w ostatnim czasie chronione w nietypowy sposób przez Rosjan, o czym informowała Karolina Modzelewska. Wojska Putina bowiem instalują na "miotaczu ognia" metalowe klatki.
Zdobyty przez Ukraińców rosyjski system TOS-1A
Wyrzutnia pocisków termobarycznych TOS-1A "Sołncepiok" to ważna dla Rosjan maszyna na froncie. Jeszcze w lutym widzieliśmy nagranie, na którym 72 Brygada Zmechanizowana chwaliła się zneutralizowaniem tego systemu krótkiego zasięgu. Tym razem wyrzutnia, z której atak niszczy praktycznie wszystko, co stanie na jej drodze, trafiła w ręce Ukraińców. Jakie są możliwości tego uzbrojenia?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przede wszystkim należy wymienić zasięg rażenia, który w porównaniu z innymi artyleriami rakietowymi jest stosunkowo krótki i wynosi do 6 km. To wada, która sprawia, że system jest narażony na ataki ze strony przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk), np. stanowisk Stugna-P. Nie bez znaczenia w kontekście kamuflażu pozostaje jego sylwetka, która utrudnia maskowanie w warunkach bojowych. Jak wyjaśniał wcześniej Przemysław Juraszek, uszkodzenie jednej rakiety w systemie może zainicjować reakcję łańcuchową, w efekcie której eksplozja zniszczy całą maszynę.
TOS-1A "Sołncepiok" to generalnie samobieżna wyrzutnia pocisków termobarycznych, którą osadzono na podwoziu czołgu T-90 lub T-72. Właśnie z uwagi na wykorzystywane rakiety jest nazywana "ciężkim miotaczem ognia". Ich użycie powoduje "efekt zbliżony do miniaturowego ładunku jądrowego tylko bez promieniowania" – wyjaśniał Przemysław Juraszek.
System stosuje się do wsparcia ogniowego piechoty oraz wojsk zmechanizowanych. Jest w stanie niszczyć lekkie transporty, pojazdy opancerzone oraz umocnienia przeciwnika.
W epicentrum wybuchu temperatura sięga nawet 3000 st. Celsjusza, a to oznacza natychmiastowe odparowanie obiektów znajdujących się w strefie zero. Ta 24-prowadnicowa wyrzutnia pocisków wykorzystuje rakiety kal. 220 mm i każda z nich zawiera 45 kg termobarycznego ładunku wybuchowego.
Warto zaznaczyć, że ze względu na skoki ciśnienia powstałe w wyniku pojawienia się fali uderzeniowej oraz fali zwrotnej, osoby będące w polu rażenia ostrzału z TOS-1A umierają w męczarniach, jeśli nie zginą wcześniej w wyniku spalenia. Art. 3 konwencji o zakazie lub ograniczeniu użycia pewnych broni konwencjonalnych z 1983 r. pozwala użyć podobnej broni wyłącznie w miejscu, gdzie nie ma ryzyka pojawienia się cywilów.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski