Teleskop Jamesa Webba jest rozchwytywany. Nie dla każdego astronoma
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba jest najnowocześniejszym obserwatorium astronomicznym na świecie. Choć od czterech lat bezustannie obserwuje przestrzeń kosmiczną, to kolejka astronomów chcących z niego korzystać tylko się wydłuża. Większość z nich niestety będzie musiała odejść z kwitkiem.
Choć wciąż może się wydawać, że dosłownie chwilę temu oglądaliśmy z wypiekami start budowanego przez ponad dekadę Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba w przestrzeń kosmiczną, a następnie z zaciśniętymi kciukami wyczekiwaliśmy informacji o każdym etapie rozkładania poszczególnych komponentów teleskopu, to w rzeczywistości jakimś cudem od tego momentu mijają już cztery lata. Jak się jednak okazuje, z każdym rokiem liczba astronomów chcących skorzystać z wyjątkowych możliwości tego obserwatorium nie tylko nie maleje, ale i stale rośnie. Jak informuje zawiadujący teleskopem instytut STScI, na piąty rok pracy teleskopu złożono właśnie rekordową liczbę wniosków obserwacyjnych.
Warto sobie uświadomić o jakim zainteresowaniu mówimy. Na piąty rok obserwacji wpłynęło aż 2,9 tys. wniosków. Dla porównania w ubiegłym roku było ich 2377, a w pierwszym roku teleskopu na orbicie było ich "jedynie" 1173. Po części ten wzrost zainteresowania wynika z tego, że astronomowie na przestrzeni ostatnich czterech lat poznali lepiej możliwości instrumentów zainstalowanych na pokładzie teleskopu, a tym samym byli w stanie wymyślić dla nich nowe zastosowania obserwacyjne.
Przedstawiciele ośrodka wskazują, że za zainteresowanie po części odpowiada też nowy program pozwalający na planowanie długich kampanii obserwacyjnych, które będą realizowane na przestrzeni kilku cykli obserwacyjnych, nawet długo po zakończeniu podstoawej misji teleskopu kosmicznego.
Teleskopy i sondy kosmiczne przyzwyczaiły nas na przestrzeni lat do tego, że są w stanie wykonywać swoje obowiązki znacznie dłużej, niż pierwotnie zakładano. Z Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba nie jest inaczej. Zasadniczo, JWST wypełnił już minimalny projektowany czas pracy. NIe zmienia to faktu, że naukowcy analizujący np. ilość paliwa zużytego przez teleskop na transfer do punktu libracyjnego L2, skąd obserwuje on przestrzeń kosmiczną, wskazują, iż będzie on mógł prowadzić obserwacje nawet przez całe dwie dekady. To akurat bardzo dobra informacja dla astronomów, których wnioski złożone na piąty cykl obserwacyjny zostaną wkrótce odrzucone.
Fenomenalne zainteresowanie obserwacjami za pomocą JWST
Jak zatem wygląda cały proces przydzielania czasu obserwacyjnego? Co do zasady, Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba może prowadzić obserwacje astronomiczne przez ok. 8 tys. godzin rocznie. Pozostałe godziny wykorzystywane są na prace serwisowe teleskopu.
Tu leży cały szkopuł. Do rozdzielenia mamy 8 tys. godzin, a samych wniosków jest niemal 3 tysiące. Większość z nich wymaga prowadzenia obserwacji przez wiele godzin, których do rozdzielenia zbyt wiele nie ma. Efekt? Przedstawiciele STScI szacują, że na przyszły rok uda im się zaakceptować jedynie ok. 8 proc. propozycji.
Oceny wniosków prowadzi aktualnie 550-osobowy komitet wolontariuszy, którzy przydzielają czas obserwacyjny na teleskopie. Wyniki dla piątego cyklu obserwacyjnego poznamy w marcu, a realizacja wybranych projektów rozpocznie się w lipcu.