Tysiące mikrofonów. Ukraina uczy świat, jak wykrywać rosyjskie drony
Ukraina zbudowała sieć tysięcy czujników akustycznych, dzięki którym wykrywa, śledzi i niszczy nadlatujące rosyjskie drony. Nietypowy pomysł na budowę skutecznego systemu antydronowego przedstawił niedawno amerykański gen. James Hecker, bazujący na doświadczeniach z Ukrainy.
18.02.2024 | aktual.: 18.02.2024 16:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Generał James Hecker to szef Dowództwa Sojuszniczych Sił Powietrznych NATO, a zarazem dowódca amerykańskich sił powietrznych w Europie i Afryce (United States Air Forces in Europe – Air Forces Africa). Na niedawnej konferencji AFA Warfare Symposium amerykański wojskowy przedstawił nietypowe rozwiązanie problemu dronów, zastosowane podczas wojny przez Ukraińców.
Zdaniem cytowanego przez serwis The War Zone gen. Heckera, na rzecz ukraińskich "łowców dronów" pracuje liczna, zbudowana z wielu tysięcy posterunków sieć czujników akustycznych, wykorzystująca m.in. smartfony i mikrofony kierunkowe.
Dzięki tysiącom rozproszonych sensorów możliwe jest wykrywanie i śledzenie tysięcy obiektów, w tym również takich, które poruszają się bardzo nisko, aby uniknąć wykrycia przez radar.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Sposobem na takie zagrożenie stała się gęsta sieć posterunków, które dzięki sensorom akustycznym są w stanie wykrywać – także w nocy – lecące nisko, rosyjskie drony. Jest to możliwe, ponieważ nawet niewielkie bezzałogowce ze słabymi silnikami, jak Szahid-136, są bardzo hałaśliwe.
Mobilni "łowcy dronów"
Pozwala to na skuteczne wykrywanie przelatujących obiektów, określenie ich trasy i wysłanie powiadomienia na smartfony łowców dronów. Gen. James Hecker nie precyzuje przy tym, z jakich konkretnie rozwiązań korzystają Ukraińcy.
Zwraca jednak uwagę, że popularnym kanałem komunikacji, pozwalającym na przesyłanie nie tylko ostrzeżeń, ale i koordynowanie działań sekcji antydronowych, jest platforma Telegram, powszechnie używana m.in. przez śledzących przeloty dronów ukraińskich wolontariuszy.
Choć uwagę mediów przyciągają zazwyczaj efektowne typy broni, jak choćby Flakpanzer Gepard czy Skynex, to – jak podkreśla gen. Hecker – podstawę ukraińskiego systemu obrony antydronowej stanowią mobilne, improwizowane grupy "łowców dronów".
Ich wyposażeniem są różnego rodzaju lekkie pojazdy, a zwalczanie bezzałogowców umożliwia zazwyczaj doraźnie dostosowana do tego zadania broń różnych typów, jak karabiny maszynowe czy – rzadziej – armaty automatyczne małych kalibrów.
Dobrym przykładem jest wykorzystanie do zwalczania dronów archaicznych karabinów maszynowych Maxim, które - za sprawą wysokiej szybkostrzelności - mimo swojego wieku okazują się w tym przypadku skuteczną bronią.
Wyposażenie to uzupełniają noktowizory, termowizory, wskaźniki laserowe i reflektory, pozwalające na odnajdywanie i niszczenie celów także w nocy.
Tanie metody zwalczania bezzałogowców
Ukraińskie doświadczenia sprowadzają się do znalezienia maksymalnie efektywnych kosztowo rozwiązań, dzięki którym tanie drony kamikadze są skutecznie zwalczane adekwatnymi środkami, bez angażowania wyrafinowanych, skomplikowanych technicznie, nielicznych i drogich systemów uzbrojenia.
Wszystkie te doświadczenia stanowią cenne źródło wiedzy. Jak zauważa gen. Hecker, szczegółowe informacje na temat budowy rozproszonej sieci sensorów akustycznych zostały już przedstawione decydentom, w tym z amerykańskiej Agencji Obrony Antybalistycznej (Missile Defense Agency). Analizy mają wykazać, czy i w jaki sposób NATO może wykorzystać zebrane w Ukrainie informacje.
Nasłuch zamiast radaru
Warto zauważyć, że wykrywanie latających intruzów za pomocą mikrofonów, czy – szerzej – różnego rodzaju sensorów akustycznych, to przykład zatoczenia przez historię wielkiego koła. W ten właśnie sposób działały bowiem systemy wczesnego ostrzegania przed epoką radarów.
W pionierskich czasach rozwoju lotnictwa, gdy problemem było zlokalizowanie samolotów lecących np. powyżej warstwy chmur, rozwiązaniem okazały się aparaty nasłuchowe. Przybierały one różne formy – od mobilnych, mocowanych na głowie człowieka urządzeń zbierających dźwięki, poprzez większe urządzenia montowane na pojazdach, po ogromne, kilkudziesięciometrowe konstrukcje z betonu.
Prawdopodobnie najbardziej spektakularnym przykładem takiego rozwiązania są "zwierciadła dźwiękowe", które wzniesiono w latach 20. i 30. XX wieku w Wielkiej Brytanii.
Pomysłodawca tego rozwiązania, William Sansome Tucker był brytyjskim fizykiem, który w czasie I wojny światowej trafił do Eksperymentalnej Stacji Pomiarowej Dźwięku.
Jej zadaniem były badania nad rozchodzeniem się dźwięku, dzięki którym starano się tworzyć wczesne systemy kontrbateryjne. Działały one na zasadzie rejestracji wystrzałów artyleryjskich przez sieć posterunków: różnice w czasie, w jakim poszczególne posterunki rejestrowały wystrzał pozwalały na określenie stanowisk artylerii wroga.
Rozwiązanie to zaadaptowano także do wykrywania nadlatujących samolotów. Poza różnego rodzaju mobilnymi stacjami nasłuchowymi stworzono także stacjonarną infrastrukturę. Część budowli - jak w przypadku stacji RAF Denge - przetrwała postaci wielkich, betonowych konstrukcji, odbijających i wzmacniających fale dźwiękowe.
Prace nad udoskonaleniem tych rozwiązań zostały przerwane w latach 30., gdy stacje nasłuchowe zostały stopniowo zastąpione przez radary.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski