Pogromca Szachidów. Rosja też chciała takie samoloty, ale nie dała rady
Podczas walk z Huti Amerykanie z powodzeniem wykorzystują stare i stopniowo wycofywane samoloty AV-8B Harrier II. To jedna z najbardziej przełomowych konstrukcji lotniczych, a zarazem przykład, że stara broń może znaleźć niszę, w której – mimo swojego wieku – okazuje się niezastąpiona.
15.02.2024 | aktual.: 15.02.2024 15:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas walk prowadzonych z Huti jednym z wyzwań stojących przed siłami amerykańskimi jest skuteczne zwalczanie różnego rodzaju bezzałogowców.
Okazuje się, że obok rakietowych i artyleryjskich systemów przeciwlotniczych użyteczne w tej roli mogą okazać się samoloty. Wyjątkowej skuteczności dowiodły maszyny typu AV-8B Harrier II, których czas, ze względu na wiek konstrukcji, do niedawna wydawał się dobiegać końca.
Ostatnie tygodnie walk udowodniły, że stare Harriery doskonale odnalazły się w nowej roli, czego przykładem jest jeden z lotów w wykonaniu kapitana Earla Ehrharta. Amerykański pilot zestrzelił aż siedem bezzałogowców, przyznając następnie w wywiadzie, że używanie Harrierów do walki z dronami stało się powszechną praktyką.
Co sprawia, że ponad 50-letnia konstrukcja okazuje się tak skuteczna?
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
AV-8B Harrier II, łowca Szachidów
Wspomniana maszyna – w tym przypadku w eksploatowanej przez USA wersji AV-8B Harrier II - to przedstawiciel bardzo nielicznych, bojowych samolotów pionowego startu i lądowania (VTOL).
Dzięki swojej unikalnej konstrukcji może latać jak zwykły samolot, jednak – po zwolnieniu poniżej prędkości przeciągnięcia – nie spada, ale może manewrować jak śmigłowiec: zawisnąć w powietrzu, obrócić się wokół własnej osi, a nawet lecieć w bok lub do tyłu.
Te cechy Harriera okazują się niezwykle przydatne w czasie walki z powolnymi bezzałogowcami, jak osiągający maksymalnie 180 km/h Szahid-136. Dają pilotom czas na bezpieczne wycelowanie i zniszczenie dronów przy pomocy broni pokładowej w postaci działka GAU-12.
Choć Harriery są obecnie na całym świecie zastępowane przez nowsze i dysponujące znacznie większymi możliwościami maszyny F-35B (to wariant F-35 dysponujący zdolnościami VTOL), walki z Huti pokazują, że dla wiekowych pionowowzlotów znalazła się nisza, w której okazują się one bezkonkurencyjne.
Istotną przewagą Harriera nad nowszą konstrukcją jest cena - zarówno sprzętu, jak i jego eksploatacji. Możliwość przenoszenia pod kadłubem zasobników artyleryjskich z działkiem GAU-12 i zapasem 300 sztuk amunicji daje możliwość zwalczania dronów skutecznie, jak i – co ważne w przypadku intensywnych walk – bardzo tanio.
Nowe zadania Harriera
Te wszystkie zalety prowadzą do wniosku, że samoloty, które miały zostać ostatecznie wycofane przez Pentagon do 2028 r., być może odnajdą się w niedalekiej przyszłości w nowej roli: jako wyspecjalizowane maszyny do zwalczania dronów.
Harrier, lotnicza rewolucja
Harrier to jedna z najbardziej rewolucyjnych konstrukcji lotniczych z praktycznymi zdolnościami w zakresie pionowego startu i lądowania. Choć prace nad maszynami o takich właściwościach prowadzono przez dekady, większość pomysłów kończyła się na etapie co najwyżej prototypu.
Dopiero w latach 50. XX w. brytyjska firma Harrier (po przekształceniach Hawker Siddeley) zaprojektowała i zbudowała samolot P.1127 rozwinięty do konstrukcji o nazwie Kestrel. Doczekała się ona krótkoseryjnej produkcji (powstało 9 egzemplarzy). Oblatany w 1960 r. Kestrel stał się bazą do rozwoju licznej rodziny samolotów Harrier.
Ich powstanie wpisywało się zapotrzebowanie związane z przebiegiem przewidywanej wojny z blokiem wschodnim, w czasie której – jak prognozowano – zostaną zniszczone lotniska. Rozwiązaniem problemu miał być samolot pionowego startu i lądowania (VTOL), zdolny do działania z dowolnego skrawka równego terenu.
Pionowy czy krótki start?
Dzięki wektorowaniu ciągu (ruchomym dyszom wylotowym) Harrier może startować i lądować pionowo (VTOL), jednak zazwyczaj jest określany mianem maszyny V/STOL (pionowego/krótkiego startu i lądowania).
Wynika to z faktu, że nawet krótki rozbieg pozwala na zabranie znacznie większego ładunku broni i paliwa w porównaniu z całkowicie pionowym startem "z miejsca". Skalę różnic pokazują dane samolotu AV-8B Harrier II, którego masa własna wynosi 6,3 tony. Startując pionowo samolot może ważyć maksymalnie 8,6 tony, ale krótki rozbieg zwiększa maksymalną masę startową do ponad 14 ton.
Cechy te sprawiły, że samoloty Harrier stały się bardzo popularne w lotnictwie morskim, ponieważ nie potrzebowały drogich, wyspecjalizowanych lotniskowców i mogły działać z pokładów jednostek śmigłowcowych czy desantowych. W rezultacie brytyjskie maszyny zostały kupione przez Indie, Hiszpanię, Tajlandię i Włochy.
Samoloty Harrier na długie dekady stały się także lotniczym komponentem amerykańskiego Korpusu Piechoty Morskiej. Na potrzeby USMC Stany Zjednoczone opracowały własny wariant samolotu - McDonnell Douglas AV-8B Harrier II, który jako BAe Harrier został następnie kupiony i był produkowany także przez Brytyjczyków.
Jak-38 – rosyjski konkurent
Warto zauważyć, że podobny samolot równolegle z Brytyjczykami usiłowali zbudować Sowieci. Ich dzieło – oblatany w 1970 r. samolot Jak-38 – był jednak maszyną o klasę gorszą, z symbolicznym udźwigiem (zaledwie 1 t). Wyposażono go też w spartańskie wyposażenie awioniczne (nie miał m.in. radaru), co rzutowało na jego niewielkie możliwości.
W latach 70. XX w. w ZSRR prowadzono prace nad następcą Jaka-38, którym miał być Jak-41. Nowa maszyna miała znacznie większe możliwości, bogatsze wyposażenie, a do tego była zdolna do przekroczenia prędkości dźwięku. Rozwój konstrukcji – która na początku lat 90. zyskała nową nazwę Jak-141 - został jednak przerwany wraz z upadkiem ZSRR.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski