Rosyjski pociąg pancerny. Relikt przeszłości "Wołga" jedzie do Ukrainy
Pociągi pancerne to relikt poprzedniej epoki, ale Rosjanie wciąż je wykorzystują. Pociąg pancerny "Wołga" jedzie do Ukrainy w towarzystwie śmigłowców Ka-52 Aligator. Wyjaśniamy, czy to cokolwiek zmieni.
01.02.2023 | aktual.: 01.02.2023 19:55
Rosjanie już wcześniej wysłali do Ukrainy pociągi pancerne, z czego jeden został przez Ukraińców zniszczony w okolicach Melitopola, o czym pisała Karolina Modzelewska. Pociągi pancerne są przez Rosjan wykorzystywane do patrolowania terenów okupowanych, gdzie ukraińscy partyzanci masowo uszkadzają torowiska.
Jest to o tyle istotne, bowiem rosyjska logistyka w większości polega na transporcie kolejowym, a masowe straty ciężarówek podczas epizodu kijowskiego wojny w Ukrainie sytuacji nie polepszyły.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z tego względu Rosjanie wysyłają pociągi pancerne do patrolowania torowisk, ich obudowy oraz rozminowywania. Warto zaznaczyć, że nawet mimo wieku pociągi pancerne są poważnym zagrożeniem dla partyzantów lub lekkiej piechoty, ponieważ 20 mm stalowy pancerz jest bez problemu w stanie wytrzymać ostrzał z ręcznej broni strzeleckiej. Jak wskazuje też portal Defense Express Rosjanie dodatkowo wzmacniają swoje pozycje strzeleckie workami z piaskiem.
Pociąg będzie wykorzystywany na tyłach, więc ryzyko konfrontacji z ukraińskimi czołgami jest niskie. Z kolei ochronę przed atakiem lotniczym mają zapewniać systemy przeciwlotnicze w postaci działek kal. 23 mm, wielkokalibrowych karabinów maszynowych bądź ręczne wyrzutnie MANPADS.
Ponadto pociągu mają pilnować drony i śmigłowce Ka-52 Aligator, które także mają zadbać, aby podczas postoju nikt z zewnątrz się do pociągu nie dostał. Zniszczenie pociągu za pomocą artylerii lufowej lub wyrzutni rakietowych M142 HIMARS lub M270 MLRS będzie możliwe, tylko jeśli ten będzie stał w miejscu, a nie w ruchu. Szacuje się, że Rosja ma jeszcze cztery bądź pięć stalowych potworów wyprodukowanych w latach 70. XX wieku przez ZSRR do ochrony Kolei Transsyberyjskiej.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski