Rosyjska Flota Czarnomorska. Goliat w starciu z Dawidem

Rosyjska Flota Czarnomorska. Goliat w starciu z Dawidem

Okręty rosyjskiej marynarki wojennej
Okręty rosyjskiej marynarki wojennej
Źródło zdjęć: © Mil.ru
Łukasz Michalik
19.12.2023 13:19, aktualizacja: 19.12.2023 14:00

Odcięcie Ukrainy od handlu morskiego i stworzenie zagrożenia desantem morskim dla południa kraju było w 2022 r. niewątpliwym sukcesem Floty Czarnomorskiej. Kolejne miesiące wojny przynoszą jednak Rosjanom straty, których nie ma jak uzupełniać.

Gdy w lutym 2022 roku Rosja rozpoczynała atak na Ukrainę, Flota Czarnomorska całkowicie panowała nad północną częścią Morza Czarnego. Nieliczna ukraińska marynarka wojenna nie stanowiła dla agresora żadnego zagrożenia, a szybko wywalczona przez Rosjan przewaga w powietrzu zapewniała rosyjskim okrętom swobodę działania.

Kolejne miesiące wojny przyniosły jednak Rosji serię kompromitujących porażek. Napadnięta Ukraina – praktycznie pozbawiona marynarki wojennej i ze szczątkowym lotnictwem – konsekwentnie rozwijała alternatywne zdolności w zakresie zwalczania rosyjskich okrętów, a lekceważenie przez Rosjan ukraińskiego przeciwnika przyniosło Flocie Czarnomorskiej istotne straty.

Dziś – po niemal dwóch latach wojny – Flota Czarnomorska ma poważny problem. Choć teoretycznie nie ma dla niej przeciwnika, największa baza marynarki wojennej w Sewastopolu przestała spełniać rolę bezpiecznego azylu.

Rosjanie są zmuszeni przesuwać swoje okręty na wschód, rozbudowując dla nich port Oczamczyra aż w Abchazji, na wschodnim wybrzeżu Morza Czarnego. Nie znaczy to jednak, że zostali na Morzu Czarnym pokonani.

Siła Floty Czarnomorskiej

Flota Czarnomorska przez lata była najsłabszą spośród rosyjskich flot morskich (przed śródlądową Flotą Kaspijską). Choć Rosja podejmowała próby modernizacji swojej marynarki wojennej, wprowadzanie do służby kolejnych, nowych jednostek przebiegało zbyt wolno, by zapobiec erozji jej możliwości, postępującej wraz z rosnącym wiekiem okrętów, z których wiele pamiętało jeszcze czasy Związku Radzieckiego.

Rosyjska korweta typu Bujan-M
Rosyjska korweta typu Bujan-M© Licencjodawca

Proces ten był widoczny także w przypadku Floty Czarnomorskiej, która jednak – co warte odnotowania – w ostatniej dekadzie otrzymała wiele nowych okrętów różnych klas, w tym aż sześć nowych okrętów podwodnych projektu 636.3, wcielanych do służby od 2014 roku, które dołączyły do starego, ale zmodernizowanego okrętu B-871 Ałrosa.

Przed atakiem na Ukrainę Flota liczyła – według źródeł zachodnich – 275 jednostek, z czego 76 było okrętami bojowymi. Liczba ta zawiera także lekkie, uzbrojone kutry patrolowe, które ze względu na niewielką autonomię mają ograniczone zdolności do działań na pełnym morzu.

Rosyjska korweta typu Karakurt
Rosyjska korweta typu Karakurt© Mil.ru

Największym okrętem bojowym floty czarnomorskiej była jej jednostka flagowa – krążownik rakietowy Moskwa. Flota dysponowała także siedmioma okrętami podwodnymi, siedmioma dużymi jednostkami desantowymi, pięcioma fregatami i 16 korwetami.

Flota Czarnomorska na wojnie

Z punktu widzenia Ukrainy największe zagrożenie stanowią okręty podwodne – działają one niemal bez ryzyka, bo Ukraina nie ma środków pozwalających na ich zwalczanie. Jednostki te mogą być uzbrojone nie tylko w torpedy, ale także w miny morskie i pociski manewrujące Kalibr.

Pociski manewrujące przenoszą także rosyjskie okręty klasy fregaty i korwety, łącznie z małymi, ale silnie uzbrojonymi korwetami typu Bujan-M.

Działania wojenne przyniosły Rosjanom istotne straty – obok spektakularnego zatopienia krążownika Moskwa, stracili m.in. kilka okrętów desantowych czy nowoczesną korwetę Askold (typu Karakurt).

Uszkodzonych zostało także wiele innych jednostek, jak okręt podwodny Rostow-na-Donu, korweta Wielki Ustiug (typu Bujan-M) czy nowy okręt patrolowy projektu 22160, początkowo – prawdopodobnie błędnie – identyfikowany jako Wasilij Bykow. 

Dardanele – sól w oku Putina

Jednym z powodów trudnej sytuacji Floty Czarnomorskiej jest konwencja z Montreux – międzynarodowe porozumienie, regulujące zasady korzystania z kontrolowanych przez Turcję cieśnin czarnomorskich.

Cieśniny czarnomorskie - strzałkami zaznaczone Dardanele i Bosfor
Cieśniny czarnomorskie - strzałkami zaznaczone Dardanele i Bosfor© Google

Rosja, jako kraj uczestniczący w działaniach wojennych, nie ma obecnie pełnej swobody w korzystaniu z cieśnin Bosfor i Dardanele. Na Morze Czarne mogą wpłynąć tylko okręty wojenne powracające do swojego macierzystego portu, co w praktyce uniemożliwia Rosji uzupełnienie ponoszonych strat nowymi lub przekierowanymi z innych flot jednostkami.

Jednocześnie warto podkreślić, że Rosja w przeszłości ćwiczyła przerzut małych okrętów wojennych pomiędzy swoimi flotami poprzez sieć własnych wód śródlądowych, z rozbudowanymi, rzecznymi szlakami wodnymi połączonymi kanałami. W ramach manewrów w taki sposób na Bałtyku znalazł się m.in. jeden z okrętów Floty Kaspijskiej.

Rola Floty Czarnomorskiej

Przesunięcie rosyjskiego zaplecza na wschód oznacza, że część okrętów wykonując swoje zadania będzie musiała przebywać dłuższą niż dotychczas drogę. Zwłaszcza dla mniejszych jednostek oznacza to krótszy czas działania na wyznaczonym akwenie, a w dłuższej perspektywie – rosnące wyeksploatowanie. W przypadku konfliktu rozciągniętego w czasie może to z kwartału na kwartał rzutować na spadek zdolności rosyjskiej floty.

Na obecnym etapie wojny, mimo licznych kompromitacji, z zatopieniem flagowego krążownika rakietowego na czele, należy jednak uznać, że Flota Czarnomorska wykonała swoje zadanie. Przez większość konfliktu Rosja odcięła Ukrainę od handlu morskiego, uderzając zarówno w jej gospodarkę, jak i utrudniając dostarczenie różnego rodzaju pomocy międzynarodowej.

W sferze spekulacji pozostaje porażka, jaką był brak zabezpieczenia i przeprowadzenia przez Rosjan planowanego – prawdopodobnie – desantu morskiego na południu Ukrainy. Obecnie Flota Czarnomorska znajduje się w odwrocie, zmuszona serią ukraińskich ataków do opuszczenia swojej głównej bazy w Sewastopolu. Odwrót ten nie wynika jednak ze skali poniesionych strat, a raczej z chęci ich uniknięcia.

Straty Rosjan są faktem, ale nie są na tyle duże, aby uniemożliwić Flocie Czarnomorskiej dalsze wykonywanie zadań. Zwłaszcza, że najgroźniejsze jednostki – okręty podwodne – mogą działać w zasadzie bez ograniczeń, a główne siły rosyjskiej floty nie zostały zniszczone, ale jedynie odsunięte od ukraińskiego wybrzeża.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie