Tajemnicze anomalie w rejonie Sewastopola. Zakłócają działanie satelitów
W pobliżu Sewastopola satelita Sentinel 1A zarejestrował zakłócenia o nieznanym pochodzeniu. Są widoczne na zdjęciach satelitarnych, a jednocześnie wystarczająco silne, by zamaskować obiekty znajdujące się w porcie.
Satelita Sentinel 1A, należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej, to sprzęt służący do radarowej obserwacji Ziemi. Działający na orbicie o wysokości 693 km kosmiczny obserwator jest wyposażony w radar z syntetyczną aperturą, pozwalający na obserwowanie powierzchni naszej planety z rozdzielczością od 25 do 5 metrów na piksel.
To odpowiednie do np. oceny zalesienia, rozpoznawania skażeń czy obserwacji zasięgu pływającego lodu, ale za mało precyzyjne, aby wykrywać i wskazywać np. wojskowe pojazdy. Ale to właśnie Sentinel 1A odkrył niedawno coś dziwnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wynika z zarejestrowanych i upublicznionych zdjęć, na Krymie, w pobliżu rosyjskiej bazy morskiej w Sewastopolu, pojawiło się silne źródło zakłóceń. Jest ono na tyle potężne, że "chowa" przed satelitarnym rozpoznaniem cały sewastopolski port.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Port niewidoczny dla satelity
Lokalizacja zakłóceń wskazuje, że nie jest to efekt uboczny działania jakiegoś systemu radarowego, a raczej celowe działanie Rosjan, którzy znaleźli sposób na utrudnienie obserwacji swojej bazy morskiej. Jest to o tyle istotne, że zakłócenia dotyczą obserwacji radarowej – z wykorzystaniem satelitów wyposażonych w radary z syntetyczną aperturą.
Ich twórcy, jak m.in. polsko-fińska firma Iceye, przedstawiali je dotychczas jako bardzo skuteczne narzędzie obserwacji. Satelity z radarami pozwalały na rozpoznanie także wówczas, gdy – na skutek maskowania, zachmurzenia czy po prostu pory doby – obserwacja za pomocą sprzętu optycznego była niemożliwa.
Zdjęcia dostarczone przez Sentinela 1A pokazują, że - mimo swoich zalet - nie jest to rozwiązanie, którego nie da się zakłócić. W połączeniu z porą roku, gdy dni są krótkie, a niebo często zasnute jest chmurami – poważnie utrudnia to satelitarną obserwację Krymu i bazy w Sewastopolu.
W praktyce może to oznaczać odcięcie Ukraińców albo ograniczenie im dostępu do cennego źródła informacji, które w przeszłości pozwoliło na wykonanie tak spektakularnych ataków, jak 22 września na siedzibę dowództwa Floty Czarnomorskiej czy nieco wcześniejszy, w nocy z 12 na 13 września, gdy ukraińskie pociski uszkodziły okręt podwodny B-237 Rostow-na-Donu.
Źródło zakłóceń w Sewastopolu
Choć widzimy efekt działania Rosjan, zagadką pozostaje źródło zakłóceń. Serwis Bulgarian Military spekuluje, że mogą one pochodzić od systemu radarowego Woroneż-DM lub Woroneż-M. Choć te rosyjskie radary pozahoryzontalne teoretycznie mogłyby zakłócać komunikację albo działanie radiolokatorów, trzeba pamiętać że są to ogromne, kosztowne, stacjonarne obiekty.
Ich budowa trwa bardzo długo i byłaby trudna do ukrycia, a wielka, cenna instalacja trafiłaby natychmiast po wykryciu na szczyt ukraińskiej listy priorytetowych celów. Ten trop należy zatem uznać za skrajnie mało prawdopodobny.
Znacznie bardziej realne wydaje się wykorzystanie któregoś z nowszych, mobilnych systemów radiolokacyjnych, jak np. Niebo-M/Niebo-ME (55Ż6M/55Ż6ME), zdolnych do wykrywania m.in. niektórych obiektów wykonanych w technologii stealth.
Systemy walki radioelektronicznej na Krymie
Nieco więcej światła na tę sprawą rzuca jednak analiza serwisu Naval News, który zwraca uwagę, że od dłuższego czasu statki znajdujące się w sewastopolskim porcie regularnie podają za pomocą systemu lokalizacyjnego AIS zafałszowane dane – wskazują, że znajdują się kilka kilometrów od faktycznego miejsca pobytu, w rejonie oddalonego o kilka kilometrów lotniska.
O ile wcześnie sądzono, że jest to celowe działanie, to skala zjawiska sugeruje coś innego – to nie poszczególne statki podają błędne dane, ale okresowo w rejonie Sewastopola zakłócane są wskazania nawigacji satelitarnej, jak GPS, Glonass czy Galileo.
Jednocześnie zakłócenia, które zarejestrował satelita Sentinel 1A, nie występują ciągle (np. analityk białego wywiadu, Damien Symon, twierdzi że rejestrowano je już w poprzednim miesiącu). Ich charakterystyka wskazuje, że są ukierunkowane na radary pracujące w paśmie C (3,4 do 4,2 GHz) – to zakres częstotliwości używany także w komunikacji satelitarnej.
Oznacza to, że zarejestrowane zakłócenia mogą być częścią szerszych działań. Ich celem jest nie tyle ukrycie sewastopolskiego portu przed rozpoznaniem satelitarnym, co osłonięcie go przy pomocy systemów WRE, które – zakłócają systemy nawigacyjne, działanie radarów i komunikację – mają utrudnić Ukraińcom kolejne ataki.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski