Ratunek dla Ukrainy. Kolejne Patrioty za pieniądze Europy
Ukraina ma ogromne problemy z obroną antybalistyczną, którą obecnie zapewniają głównie baterie systemu Patriot. Tych jednak wciąż jest zbyt mało w stosunku do zapotrzebowania. Okazuje się, że problem może zostać zminimalizowany dzięki staraniom Niemiec i Norwegii.
Ukraina obecnie dysponuje siedmioma lub ośmioma bateriami systemu Patriot, dwoma bateriami europejskiego systemu SAMP/T oraz pewną liczbą starych systemów MIM-23 HAWK. Do tego teoretycznie dochodzą też systemy poradzieckie S-300P i S-300W jeśli jeszcze są do nich rakiety.
Jest to zbyt mało do ochrony ważnych obiektów i jak podaje The Kyiv Independent powołując się na wypowiedź ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego udało się pozyskać finansowanie na zakup trzech baterii. Zakup dwóch są gotowe sfinansować Niemcy, a jedną Norwegia. Wołodymyr Zełenski twierdzi, że Ukraina potrzebuje 10 baterii do zapewniania obrony kluczowych obiektów.
Niestety brakuje informacji czy chodzi o nowe baterie, których produkcja zajmuje kilka lat czy plan zakłada dostawy używanych teraz przez inne państwa i ich uzupełnienie sztukami sfinansowanymi przez Niemcy i Norwegię.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Baterie systemu Patriot — główna antybalistyczna tarcza Kijowa
Większość dostarczonych do Ukrainy baterii Patriot to starsze modele z lat 80-90. XX wieku za wyjątkiem egzemplarza PAC-3+ z Rumuni. Mimo to strącały one nawet słynne rosyjskie pociski hipersoniczne 9-S-7660 Kinżał.
Jednakże dużą wadą Patriotów jest sektorowy radar AN/MPQ-53/65 o kącie wykrywania wynoszącym 120 stopni przez co do pokrycia np. pola 240 stopni są potrzebne dwa systemy. Rozwiązaniem tego problemu będą dopiero nowe radary LTAMDS zdolne do wykrywania obiektów w 360 stopniach, które do Ukrainy nie trafią.
Środki rażenia systemu Patriot
Obecnie systemy Patriot wykorzystują w zasadzie dwa typu pocisków. Pierwszym są produkowane przez koncern RTX (Raytheon) pociski PAC-2 GEM-T będące modernizacją starszych pocisków.
Wiele elementów takich jak korpus i odłamkowa głowica bojowa pozostały bez zmian podczas gdy zapalnik, silnik rakietowy czy półaktywna głowica naprowadzająca zostały zmodyfikowane. Wszystko to na celu miało poprawę skuteczności wobec pocisków balistycznych, ponieważ pociski PAC-2 były przeznaczone do polowania na samoloty na dystansie do 160 kilometrów.
Z kolei drugą kategorią są pociski PAC-3 od Lockheed Martina, z których pierwszym jest wersja PAC-3 Cost Reduction Initiative (CRI), która wyewoluowała w PAC-3 Missile Segment Enhancement (MSE). Przyniosły one zastosowanie głowicy kinetycznej, precyzyjnie taranującej cel niszcząc go impetem uderzenia. Jest to najskuteczniejsza metoda zniszczenia celu, ponieważ odłamki nie zawsze dadzą radę zniszczyć skorupę głowicy pocisku balistycznego.
Drugą rezolucją było zastosowanie aktywnej głowicy radiolokacyjnej, która w porównaniu do półaktywnej ma nie tylko odbiornik fal radiolokacyjnych, ale także ich emiter. Dzięki temu pocisk może samodzielnie znaleźć i trafić cel, działając w trybie "odpal i zapomnij" bez ciągłego oświetlania go przez radar systemu kierowania ogniem.
Jednakże zasięg radaru pocisku jest mniejszy niż baterii, ale np. w przypadku pocisku PAC-3 MSE istnieje możliwość korygowania jego trajektorii lotu poprzez łącze komunikacyjne zapewniające przesyłanie danych z systemu kierowania ogniem. Zasięg pocisków PAC-3 MSE wynosi około 120 km przeciwko samolotom i 40 km dla pocisków balistycznych, a dla wersji CRI te wartości są niższe.