Przyszłość wojny już tu jest. Ukraińcy wysłali na Rosjan robota
Wojna na Ukrainie jest pierwszym pełnoskalowym konfliktem, w którym drony są wykorzystywane masowo. To jednak nie koniec, ponieważ licznie używane są również zdalnie sterowane wieżyczki, a nawet roboty lądowe z imponującym uzbrojeniem. Przedstawiamy sposób ich wykorzystania.
13.01.2024 | aktual.: 13.01.2024 21:11
W Ukrainie od miesięcy obserwujemy liczne przypadki zastosowania rozwiązań improwizowanych lub opracowanych przez liczne startupy obronne, walczące o zamówienia rządowe. Dotyczy to dronów, zdalnie sterowanych wieżyczek, czasem wspartych nawet algorytmami sztucznej inteligencji, a także uzbrojonych bądź podkładających miny robotów lądowych.
W przypadku ostatniej kategorii szczególnie interesujący wydaje się robot używany przez 5. Brygadę Szturmową. Robot ten wykorzystuje armatę automatyczną o kalibrze 20 mm lub być może 25 mm. To zapewnia siłę ognia porównywalną do bojowego wozu piechoty M2A2 Bradley, przy minimalizacji ryzyka strat.
Daje to możliwości przeprowadzania bardziej ryzykownych ataków na pozycje Rosjan, ponieważ strata takiego robota jest nieporównywalnie mniej bolesna od wspomnianego wyżej Bradleya wraz z załogą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uzbrojone roboty lądowe — pomysł nie jest nowy
Prace nad wykorzystaniem lądowych robotów w działaniach wojennych są prowadzone w wielu państwach od lat. Jednakże do 2022 roku zazwyczaj skupiano się na pokazywaniu głównie ich roli wspierającej żołnierzy, a nie mocno uzbrojonych wersji stricte szturmowych.
Wystarczy tutaj wspomnieć o najpopularniejszym w Europie estońskim robocie THeMIS, amerykańskich RCV, czy też naszych polskich Perun i RRB‑01, które początkowo były prezentowane jako pojazdy patrolowe, rozpoznawcze, do ewakuacji medycznej czy transportowe.
Jednakże w ostatnich latach pojawiły się już wersje uzbrojone, posiadające nie tylko broń strzelecką, ale także broń przeciwpancerną, armaty automatyczne oraz eksperymenty z montowaniem systemu przeciwlotniczego Skyranger 30. Niektóre modele wymiarowo przypominają już normalne pojazdy opancerzone, jak choćby egzemplarze z Korei Południowej.
Warto zaznaczyć, że obecne na rynku roboty mają dość niewielki zasięg i autonomię operacyjną. Z tego względu na przykład THeMIS-y są holowane za transporterami opancerzonymi w rejonie fortyfikacji przeciwnika, a najprawdopodobniej sytuacja wygląda podobnie także tutaj.
W przypadku konstrukcji ukraińskiej, widocznej na nagraniu, musi to być robot IRONCLAD od firmy Roboners. Jest to konstrukcja z napędem 4x4 z silnikiem hybrydowym, zdolna przewozić 350 kg ładunku.
Jego maksymalny zasięg to 130 km, a łączność radiowa jest dostępna do 5 km lub 10 km przy wykorzystaniu wzmacniacza sygnału. Ewentualnie, w przypadku niemożności użycia łączności bezprzewodowej, istnieje jeszcze możliwość sterowania za pomocą światłowodu, ale tutaj zasięg spada do 1 km.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski