Ukraiński pilot: Apache to "najdroższa zabawka". Jest jedno "ale"
Pilot ukraińskiej armii Jewgen Sołowjow w rozmowie z "Ukraińską Prawdą" ocenił stan wojskowej awiacji. Podkreśla, że Apache to bardzo zaawansowany śmigłowiec i "najdroższa zabawka", lecz skuteczność daje dopiero pełna "ekosystemowa" integracja uzbrojenia.
Jewgen Sołowjow, ukraiński pilot wojskowy, zwraca uwagę, że żaden pojedynczy system nie jest "złotą bronią". Według niego efekty w walce daje dopiero współdziałanie sprzętu w kompletnej strukturze. Zaznacza też, że ukraińscy piloci wciąż latają na radzieckich maszynach, co ogranicza ich możliwości.
Konieczne wsparcie rozpoznania, logistyki i łączności
Pilot wskazuje, że priorytetem powinno być przejście na śmigłowce zdolne do użycia zachodniego uzbrojenia. Jednocześnie przestrzega przed ślepym dążeniem do głośnych marek. Jak mówi, nawet najbardziej zaawansowane platformy nie przyniosą przewagi bez wsparcia rozpoznania, logistyki i łączności.
Odnosząc się do amerykańskiego AH‑64, podkreśla jego klasę, ale też warunki użycia. "Apache to top, najdroższa zabawka, najbardziej wyposażony śmigłowiec, jaki istnieje na świecie. To jak samochód Bugatti Veyron, świetny i drogi. Ale trzeba go stosować w kompleksie" - powiedział.
Wyjaśnijmy, że śmigłowiec Apache jest wyposażony w działo automatyczne kalibru 30 mm oraz rakiety przeciwpancerne Hellfire. Maszyny mogą również zabierać dodatkowy sprzęt bojowy. Są zdolne do rozwijania prędkości do 300 km/h oraz działać na wysokości do 6,1 km.
Wątek konieczności systemowego podejścia do technologii potwierdza głos z wojsk desantowo‑szturmowych. Cytowany przez portal ukraińskiej agencji Unian dowódca 95. brygady Rusłan Maryszew również ostrzega, by nie liczyć, że naziemne roboty i drony "same wszystko załatwią". Wyjaśnia, że nawet jeden kompleks, jak "Termit", wymaga operatora, grupy osłony i pilotów retranslacji, czyli ok. ośmiu żołnierzy do pojedynczej misji.