Transformacja Luftwaffe. Tylko dwa typy samolotów bojowych
Luftwaffe żegna się z ostatnimi reliktami zimnej wojny – samolotami Panavia Tornado. Flota niemieckich samolotów bojowych będzie niebawem składać się z tylko dwóch typów maszyn - Eurofightera i F-35A. Ten ostatni ma służyć do przenoszenia broni jądrowej.
Bundestag zatwierdził, a Federalny Urzęd ds. Sprzętu, Technologii Informacyjnych i Wsparcia Bundeswehry (BAAINBw) podpisał zakup przez Niemcy kolejnych 20 samolotów Eurofighter Typhoon.
Maszyny w wariancie Tranche 5 mają zostać dostarczone w latach 2031-2034, a umowa opiewająca na 4,36 mld dol. przewiduje dostarczenie także 52 silników – 40 w samolotach (Eurofighter to maszyna dwusilnikowa) i 12 zapasowych.
Doświadczanie wydarzeń muzycznych w XXI w. | Historie Jutra
Nowe Eurofightery mają zastąpić wycofywane relikty zimnej wojny – maszyny Panavia Tornado ECS, czyli w wariancie walki radioelektronicznej. Eurofighter w wariancie Tranche 5 został istotnie zmieniony względem poprzedniej wersji – ma m.in. nowy radar E-Sacan, system samoobrony DASS (Defensive Aids Sub System), nowe wyposażenie kabiny, a także – w przypadku maszyn niemieckich – system walki radioelektronicznej Saab Arexis.
Elementem wyposażenia - montowanym również na samolotach Tornado - jest także zasobnik przenoszący cel pozorowany Ariel. W razie potrzeby Ariel może być holowany za samolotem na światłowodzie o długości 100 m, ściągając na siebie zagrożenie i chroniąc w ten sposób nosiciela. Holowanie Ariela ma być możliwe do prędkości Mach 2, a wabik ten – poza funkcją obronną – może być używany ofensywnie do zakłócania systemów radarowych przeciwnika.
Tak wyposażone Eurofightery Tranche 5 otrzymały nazwę Eurofighter EK (Elektronischer Kampf), a ich zadaniem ma być walka radioelektroniczna i przełamywanie obrony powietrznej przeciwnika. Zamówienie maszyn w takiej konfiguracji ma znaczenie nie tylko dla zdolności Luftwaffe – jest także ważnym gestem politycznym.
Czym zastąpić Tornada?
Wycofywanie samolotów Tornado – eksploatowanych Niemczech w wersji uderzeniowej (IDS) i walki radioelektronicznej (ECR) postawiło Luftwaffe przed koniecznością wyboru ich następcy – przede wszystkim samolotu zdolnego do przenoszenia amerykańskiej taktycznej broni jądrowej w postaci bomb B61. Są one składowane w Europie na terytorium wybranych państw NATO w ramach programu Nuclear Sharing.
Pierwotny plan Berlina zakładał zakup w USA samolotów F/A-18. Miało to być 30 wielozadaniowych maszyn F/A-18E/F Super Hornet w roli nosicieli broni jądrowej i 15 samolotów walki radioelektronicznej EA-18G Growler. Zamiar kupienia w USA 45 samolotów bojowych, na dodatek modelu, którego produkcja zakończy się w 2027 r., wywołał jednak wiele kontrowersji.
Dlatego wybór Niemiec w kwestii modernizacji sił powietrznych to przykład salomonowej decyzji: zrezygnowano z 45 F/A-18, a zamiast nich Berlin zamówił 35 amerykańskich F-35A w roli nosicieli broni jądrowej. Obok maszyn amerykańskich zamówiono także 20 nowych Eurofighterów przeznaczonych do walki radioelektronicznej, zdolnych do zastąpienia samolotów Tornado, a zarazem pełniących rolę podobną do Growlerów.
W rezultacie – po wycofaniu starych samolotów Tornado i najstarszych Eurofighterów, i realizacji aktualnych zamówień, Luftwaffe będzie eksploatować dwa typy samolotów bojowych. Będzie to 35 F-35A i nie mniej niż 160 Eurofighterów w różnych wersjach. O ile najstarsze – Tranche 1 – będą wycofywane, kolejne warianty mają być z czasem modernizowane do aktualnego standardu.
Warto zestawić to choćby z Polską, eksploatującą obecnie trzy typy samolotów bojowych (F-16, MiG-29, FA-50), oczekującą na dostarczenie do kraju czwartego w postaci F-35A i rozważającą zakup piątego, czyli myśliwca przewagi powietrznej.
Decyzja polityczna
Zakup Eurofighterów – niezależnie od ich wysokich możliwości – ma znaczenie polityczne i gospodarcze, bo w produkcję tego samolotu jest zaangażowanych w Europie około 100 tys. pracowników, z czego ponad 25 tys. na terenie Niemiec. Jeszcze przed dekadą wobec braku nowych zamówień planowano zamknięcie linii produkcyjnych, jednak – po długim czasie oczekiwania – modernizowany i rozwijany Eurofighter cieszy się sporym zainteresowaniem.
Poza producentami (konsorcjum podmiotów z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch i Hiszpanii) samoloty zamówiły do tej pory Austria, Kuwejt, Arabia Saudyjska, Oman i Katar. Zakupem jest zainteresowana także Turcja, a w przyszłości – być może – również Filipiny.
Liczba zamówionych egzemplarzy sięga łącznie 740 i może wzrosnąć. Plan minimum zakładał utrzymanie produkcji przy montażu 10 egzemplarzy rocznie, gdy obecnie prowadzone są prace, mające zwiększyć możliwości produkcyjne do 20, a nawet – w razie potrzeby – 30 Eurofighterów na rok.
Niemcy kupują czas
Pozyskanie najnowocześniejszych Eurofighterów i modernizacja pozostałych ma w przypadku Niemiec jeszcze jeden wymiar. Nowe samoloty mają pozostać w służbie do lat 60. XXI wieku, co daje Berlinowi czas potrzebny na pozyskanie samolotu kolejnej generacji.
Czas ten może okazać się konieczny, bo współpraca Niemiec, Francji i Hiszpanii przy programie FCAS/SCAF okazuje się pasmem problemów i nieporozumień. Choć Francja i Niemcy planują wyjaśnić je jeszcze tej jesieni, niewykluczone jest zerwanie współpracy. Zwłaszcza, że Francja ma możliwości i ambicje, aby nowy samolot opracować samodzielnie – jak to zrobiła przed laty w przypadku Rafale.
W razie fiaska programu FCAS Niemcy mogą mieć problem z dołączeniem do alternatywnego programu GCAP (Wielka Brytania, Włochy i Japonia). Blokowanie przez Berlin z powodów ideologicznych eksportu Eurofighterów osłabiło wiarygodność Niemiec jako partnera biznesowego.
Pod znakiem zapytania stoi również ewentualne dołączenie do szwedzkiego programu KFS lub współpraca ze Szwecją, która ma możliwości, aby prace nad nową maszyną prowadzić samodzielnie, bez potrzeby zawierania kompromisów z zagranicznymi partnerami.