Największa potęga pancerna Europy. Polska to czołgowy filar NATO
Wraz z końcem 2023 r. Wojsko Polskie odebrało kolejne cztery zmodernizowane czołgi Leopard 2PLM1. Równolegle z modernizacją posiadanego sprzętu MON kupuje nowe czołgi, pozbywając się zarazem maszyn o sowieckim rodowodzie. Skala zmian sprawia, że Polska wyrasta na największą potęgę pancerną Europy. Jakim sprzętem dysponujemy?
12.01.2024 | aktual.: 12.01.2024 15:09
Kto w Europie ma najwięcej czołgów? Poza toczącymi wojnę Rosją i Ukrainą w statystykach przodują dwa natowskie, choć historycznie dalekie od przyjaźni kraje, Turcja i Grecja. Ich władze wykazują – odpowiednio – ok. 2200 i 1400 czołgów. Liczby mogą robić wrażenie, ale - choć są one ważne - istotna jest także jakość sprzętu.
W tym przypadku zarówno Turcja, jak i Grecja wypadają niezbyt korzystnie. Pierwsze z tych państw ma do dyspozycji ok. 330 Leopardów 2A4, modernizowanych siłami własnego przemysłu, a także pojedyncze egzemplarze czołgu Altay, którego seryjna produkcja ma dopiero ruszyć. Pozostały sprzęt pancerny to stare, choć w miarę możliwości modernizowane czołgi Leopard 1, M48 i M60, a także izraelski wariant M60, czyli czołgi Sabra.
Podobnie jest w przypadku Grecji. Spośród 1400 czołgów około 170 Leopardów 2A6 reprezentuje względnie wysoki poziom techniczny. Ich uzupełnieniem jest zbliżona liczba Leopardów 2A4, a pozostałe maszyny to przedstawiciele czasów dawno minionych: setki starych Leopardów 1, M48 i M60.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Na takim tle na czołgową potęgę wyrasta w Europie Polska, która – za sprawą wojny w Ukrainie – skokowo rozbudowuje swoje siły zbrojne, zarówno ilościowo, jak i jakościowo.
Dotyczy to również czołgów. Liczne do niedawna maszyny o sowieckim rodowodzie są wycofywane i zastępowane przez Abramsy i K2, czyli konstrukcje stanowiące obecnie światową czołówkę.
Wsparcie dla Ukrainy
Jak na początku 2024 r. przedstawia się stan polskiej broni pancernej? Ze względu na bezprecedensową skalę wsparcia udzielonego Ukrainie, nasza armia zalicza w statystykach chwilowy "dołek". Przekazaliśmy Ukrainie nie tylko 14 Leopardów 2A4, ale również większość nadających się do walki czołgów T-72 i nieujawnioną, ale znaczną liczbę czołgów PT-91 Twardy.
Maszyny te nie zostały wyciągnięte z magazynów, ale – co jest ewenementem, a zarazem przykładem polskiej determinacji we wspieraniu sąsiada – z jednostek liniowych. Wymusiło to pospieszne zakupy nowego sprzętu.
Gdy inne kraje mogą rozłożyć dostawy zamawianych czołgów na długie lata, Polska potrzebuje setek maszyn "na wczoraj", co zawęża dostępne opcje. Przed wybuchem wojny w Ukrainie mieliśmy ok. 780-830 czołgów. Ile czołgów mamy na początku 2024 r.?
Czołgi polskiej armii – stan na początek 2024 r.
Najliczniejszym obecnie czołgiem polskiej armii jest Leopard 2. Eksploatujemy ten model w trzech wariantach: 62 Leopard 2PL/PLM1, 105 Leopard 2A5 i 66 Leopard 2A4 (docelowo wszystkie A4 zostaną zmodernizowane do standardu Leopard 2PL/PLM1). Łącznie daje to 233 egzemplarze.
Drugi pod względem liczebności jest PT-91 Twardy. Do wybuchu wojny w Ukrainie Polska użytkowała 232 egzemplarze, jednak co najmniej 60 (niewykluczone, że znacznie więcej) zostało przekazanych Ukrainie. W najlepszym przypadku w kraju pozostało ok. 170 tych maszyn.
Do niedawna Polska dysponowała ok. 360 egzemplarzami T-72. Ustalenie dokładnej liczby maszyn ze względu na irch różny stan techniczny jest trudne – po wykazaniu w 2018 r. 257 egzemplarzy MON jednym zapisem zwiększył ich liczbę o 127 czołgów, przesuwając na papierze sprzęt przekazany wcześniej do Agencji Mienia Wojskowego.
W praktyce można założyć, że zdecydowana większość zdolnych do walki egzemplarzy T-72 wszystkich wersji znajduje się obecnie za naszą wschodnią granicą. Wobec braku oficjalnych informacji liczba pozostałych w Polsce czołgów T-72 pozostaje nieznana, ale stopniowo zmierza w kierunku zera.
Rok 2023 zamknęliśmy z 28 czołgami K2 i 40 Abramsami M1A1 FEP, a 29 kolejnych Abramsów wraz z wozami zabezpieczenia technicznego i wyrzutniami HIMARS dopłynęło do Świnoujścia na początku stycznia 2024 r.
Czołgi polskiej armii – stan docelowy
Docelowo jednym z trzech filarów polskich sił pancernych będą czołgi Abrams. 116 maszyn w wariancie M1A1 FEP mamy otrzymać do końca 2024 r. Pojazdy te zostaną z czasem – najprawdopodobniej – zmodernizowane do standardu M1A2.
Wynika to nie tylko z chęci posiadania jak najlepszego sprzętu, ale z przyczyn czysto praktycznych, związanych z planowanym przez producenta zakończeniem wsparcia technicznego dla Abramsów w wariancie M1A1. Do końca 2026 r. mamy otrzymać także 250 nowych Abramsów M1A2 SEPv3.
Przed końcem 2025 r. Polska otrzyma także 180 zamówionych w Korei czołgów K2 (w wariancie bazowym, koreańskim). W 2026 r. ma u nas ruszyć natomiast produkcja maszyn w wariancie K2PL, jednak założenia co do jej tempa byłyby – na razie – spekulacją.
Bez dużego ryzyka można jednak założyć, że - przy wykluczeniu strat z powodu wypadków, awarii czy różnych zdarzeń losowych - do końca 2026 r. polska armia będzie dysponowała 366 czołgami Abrams, 233 czołgami Leopard 2 i co najmniej 180 czołgami K2. Daje to pokaźną siłę, która być może zostanie uzupełniona przez ostatnie pozostawione w kraju PT-91 Twardy. Warto podkreślić, ż łącznie będziemy mieć więcej czołgów niż obecnie mają razem Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Damian Ratka, ekspert serwisu Defence 24 zwraca uwagę w rozmowie z WP Tech, że pod względem siły pancernej będziemy wyróżniać się na tle innych państw Europy.
Dalsza rozbudowa lub przebudowa polskich sił pancernych będzie zapewne wynikiem decyzji dotyczących ewentualnego powołania i kompletowania kolejnych dywizji.
Docelowo w służbie pozostaną dwa typy czołgów, czyli Abrams i K2, co - przy stopniowym wycofywaniu Leopardów 2 (być może sprzęt ten trafi do rezerwy mobilizacyjnej) - będzie związane z dokonaniem wyboru w kwestii kolejnych zamówień.
Odbudowa polskich zdolności
Dlatego modernizacji technicznej towarzyszy proces ważny i bardzo pożądany, zarówno z punktu widzenia obronności, jak i gospodarki kraju. Jest nim odbudowa polskich zdolności w zakresie serwisowania (na razie) i – docelowo - produkcji czołgów.
Dotyczy to zarówno aktualnych możliwości związanych z eksploatacją i modernizacją czołgów Leopard 2, jak i pozyskiwanych zdolności związanych z eksploatacją i remontami Abramsów i K2.
Na początku 2024 r. Polska jest w kwestii modernizacji sił pancernych w połowie drogi. Część najważniejszych umów jest podpisana, zamówienia są stopniowo realizowane, a jednocześnie w siłach pancernych widnieje znacząca wyrwa, będąca następstwem przekazania sprzętu Ukrainie. Jej uzupełnienie zajmie w optymistycznym wariancie około trzech lat.
Niezależnie od tego, jakie decyzje zapadną w przyszłości, czy – dążąc do deklarowanego przez polityków tysiąca czołgów - pozyskamy dodatkowe Abramsy czy może na szerszą skalę rozwiniemy produkcję K2, Polska jako państwo frontowe umacnia swoją pozycję pancernego filaru NATO.
Zmiany następują nie tylko pod względem ilościowym, ale także, przede wszystkim, jakościowym. Proces modernizacji jest w toku, a w perspektywie zaledwie kilku lat polskie siły pancerne będą masowo użytkować sprzęt zaliczany do najnowocześniejszych czo łgów świata.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski