Modernizacja Leoparda 2. Politycy mówią o sukcesie, eksperci mają inne zdanie

Dobiegły końca pierwsze od 2018 roku międzyrządowe konsultacje pomiędzy Polską i Niemcami. Jednym z tematów była współpraca przemysłów obronnych obu państw. Choć wydane po konsultacjach komentarze polityków są optymistyczne, eksperci zachowują sceptycyzm.

Demonstrator czołgu Leopard 2PL pokazany w 2016 roku
Demonstrator czołgu Leopard 2PL pokazany w 2016 roku
Źródło zdjęć: © Rheinmetall
Łukasz Michalik

04.07.2024 | aktual.: 04.07.2024 14:50

"Postrzegam te konsultacje jako koniec okresu kurtuazyjnych wizyt i zapoznawania się. Teraz przechodzimy do fazy działania. (…) Pytanie, co z tych ustaleń wypłynie do opinii publicznej. Czasami najpierw potrzebna jest cisza" – stwierdziła wicedyrektorka Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich Agnieszka Łada-Konefał.

Podsumowując przebieg rozmów, wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek w rozmowie z serwisem Defence 24 jako przykład udanej współpracy przedstawił kwestię eksploatacji i modernizacji czołgów Leopard 2.

Polska – po przekazaniu Ukrainie 14 egzemplarzy – użytkuje obecnie 233 czołgi tego typu. Maszyny w wariancie Leopard 2A4 są obecnie modernizowane siłami polskiego przemysłu do nowocześniejszej, lepiej dostosowanej do polskich możliwości i wymagań wersji Leopard 2PL/Leopard 2 PLM1.

Problem w tym, że to, co politycy podają jako przykład sukcesu, odmiennie postrzegają eksperci.

Program modernizacji polskich Leopardów 2

Chodzi zarówno o współpracę w zakresie wsparcia eksploatacji polskich Leopardów 2, jak i o sam proces modernizacji czołgów. O skali niepowodzenia dobitnie świadczy fakt, że przebudowa polskich Leopardów 2 jest już opóźniona o sześć lat względem pierwotnego harmonogramu.

Rozpoczęty w 2012 roku program modernizacji polskich Leopardów miał się zakończyć w 2020 roku, a w 2021 roku armia miała otrzymać ostatnie, opcjonalne 14 czołgów Leopard 2A4 doprowadzonych do standardu Leopard 2PL. Aktualny plan zakłada, że ostatnie zmodernizowane czołgi trafią do wojska w 2027 roku, gdy opóźnienie sięgnie siedmiu lat.

Zakres modernizacji, choć podnosi walory czołgu, jest przy tym daleko niewystarczający – choć wzmocniono m.in. ochronę wieży, ochrona kadłuba pozostała na tym samym poziomie, reprezentującym standard z lat 80. To tym groźniejsze, że w Leopardach 2A4 część amunicji znajduje się w kadłubie, bezpośrednio obok stanowiska kierowcy.

Na przeszkodzie, by gruntownie wzmocnić polskie czołgi, stanął m.in. konflikt pomiędzy niemieckimi partnerami – koncernami Krauss Maffei Wegmann i Rheinmetall, spierającymi się o prawa do dokumentacji technicznej i modyfikacji starych Leopardów.

Czołg Leopard 2PL w czasie ćwiczeń
Czołg Leopard 2PL w czasie ćwiczeń© GETTY | Sean Gallup

Efekt jest taki, że – pomimo upływu czasu i zaangażowanych środków – polscy żołnierze otrzymują nie najlepszy sprzęt, jaki przemysł jest w stanie wyprodukować, ale najlepszy, na jaki pozwala współpraca z zagranicznym partnerem. Efektem tego w zmodernizowanych czołgach, zamiast nowoczesnych środków łączności, znajdziemy np. niemieckie radiostacje SEM 80/90 z połowy lat 80. i niekompatybilne z jakąkolwiek inną bronią używaną w Polsce karabiny maszynowe MG3.

Ocena polsko-niemieckiej współpracy 

Równie problematycznie wygląda kwestia zaopatrzenia w części – Polska nie należy do sieci Leoben, zrzeszającej część użytkowników Leopardów 2. Jej celem jest wsparcie eksploatacyjne, wymiana dokumentacji i doświadczeń związanych z niemieckimi czołgami.

W rezultacie dostęp do niezbędnych części jest ograniczony. Jak zauważa cywilny analityk Jarosław Wolski: "Historia obsługi i napraw Leoparda 2 w Polsce to temat na komedię i kryminał. Nikt nie jest bez winy: MON, przemysł polski czy przemysł niemiecki".

Krytyczne stanowisko przedstawia także Damian Ratka z Defence 24: "Niezrozumiała jest pozytywna ocena programu Leopard 2PL (…). Program należy jednoznacznie negatywnie ocenić w aspekcie przemysłowym, bo wizje i plany na początku tego projektu nie zostały w najmniejszym stopniu zrealizowane".

Współpraca okiem Niemców

Ciekawą analizę potencjalnej współpracy przedstawił niemiecki serwis Reservistenverband, będący głosem stowarzyszenia rezerwistów Bundeswehry. Wyróżnił on kilka obszarów możliwego współdziałania, omawiając następnie szanse, by to nastąpiło.

Jako jeden z obszarów Reservistenverband wskazuje na broń pancerną, przyznając zarazem, że szanse związane z przejęciem przez polską armię Leopardów 2 zostały – z niemieckiej perspektywy – zaprzepaszczone, bo gdy Polska potrzebowała kolejnych, nowoczesnych czołgów, niemiecki przemysł nie był ich w stanie szybko dostarczyć. Terminy dostaw sięgają 2031 roku (czołgi dla Norwegii) czy nawet roku 2037 (czołgi dla Włoch).

Tymczasem Polska dwa lata po zamówieniu abramsów ma już na swoim terenie komplet 116 czołgów w starszej wersji M1A1 i oczekuje na pierwsze egzemplarze najnowszych modeli – to tempo, jakie w przypadku Leopardów 2 jest nierealne.

Reservistenverband stawia także pod znakiem zapytania możliwość współpracy w zakresie obrony przeciwlotniczej – mimo zmiany stanowiska Polski w sprawie ESSI, Polska i Niemcy eksploatują zupełnie różne systemy (z wyłączeniem Patriotów) i są na różnych etapach budowania swoich zdolności. Jako przykład udanej współpracy niemiecki serwis wskazuje zarazem przerzucenie do Polski należącego do Bundeswehry systemu Patriot, a także - potencjalnie - kwestię Nuclear Sharing, czyli magazynowania amerykańskiej broni jądrowej.

Za udaną Reservistenverband uważa także – mimo licznych trudności – polsko-niemiecką współpracę w zakresie technicznego wsparcia Ukrainy. Ukraiński sprzęt, także ten wyprodukowany przez Niemcy, jest remontowany wysiłkiem obu współpracujących krajów.

Zdaniem niemieckiego serwisu obszarem, gdzie potencjalna współpraca mogłaby przynieść obu stronom wymierne korzyści, są za to okręty podwodne. Niemcy odbudowują swoje zdolności w tej dziedzinie, gdy Polska – poza jednym, starym i wyeksploatowanym Orłem – jest ich w praktyce pozbawiona, a program Orka zalicza wieloletnie opóźnienia.

Dlatego Reservistenverband postuluje włączenie Polski do niemiecko-norweskiej współpracy, dotyczącej wspólnej budowy okrętów podwodnych Typu 212 CD. Autor zauważa zarazem, że – również i na tym polu – Polska ma do wyboru wiele ofert, w tym z Korei Południowej.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)