M1A1 Abrams po ukraińsku. Jest zarówno rozwiązaniem jak i problemem

Czołgi M1A1 Abrams nie budzą zachwytu wśród ukraińskich pancerniaków oraz amerykańskie konstrukcje podobnie jak Leopardy 2 są lokalnie modyfikowane w najróżniejszy sposób. Efekt tych modyfikacji bardzo przypomina swoim charakterem twory z uniwersum Mad Max. Wyjaśniamy czy to coś daje.

Czołg M1A1 Abrams z dodatkowym opancerzeniem.
Czołg M1A1 Abrams z dodatkowym opancerzeniem.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | 𝔗𝔥𝔢 𝔇𝔢𝔞𝔡 𝔇𝔦𝔰𝔱𝔯𝔦𝔠𝔱
Przemysław Juraszek

15.06.2024 | aktual.: 15.06.2024 11:50

Ukraińcy w oparciu o uzyskane doświadczenia z użytkowania czołgów M1A1 Abrams wprowadzają modyfikacje. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku czołgów Leopard 2 bazą są kostki pancerza reaktywnego Kontakt-1 oraz siatki służące w charakterze pancerza prętowego. Na poniższym zdjęciu widać przypadek tam zmodyfikowanego czołgu M1A1 Abrams, który dodatkowo otrzymał gumowy fartuch zakrywający dolna przednią płytę pancerza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

M1A1 Abrams w stylu Mad Max - zalety i wady tego typu rozwiązania

Czołgi M1A1 Abrams charakteryzują się bardzo dobrym opancerzeniem, ale w kontekście pola walki do jakiego zostały zaprojektowane. Mowa tutaj o walce z czołgami przeciwnika lub ochroną przed przeciwpancernymi pociskami kierowanymi.

W związku z tym przedni pancerz jest bardzo wytrzymały, ale boki bądź w szczególności górny jest dużo cieńszy. Czołg M1A1 Abrams nie był projektowany w warunkach, gdzie np. dron FPV z głowicą kumulacyjną może pod prawie pionowym kątem uderzyć w np. górną przednią płytę pancerza lub tył wieży. Trafienie w to miejsce może np. ranić lub zabić kierowcę co już miało miejsce. Z tego względu obłożenie tego miejsca kostkami pancerza reaktywnego Kontakt-1 nie dziwi.

Kostki tego typu poprzez wykorzystanie fali uderzeniowej i gradu odłamków powstałych z ich obudowy podczas eksplozji są w stanie znacznie lub całkowicie zniwelować możliwości penetracyjne granatów PG-7VL (500 mm stali pancernej) masowo stosowanych na dronach. Drugim sposobem ochrony jest stosowanie metalowych siatek oddalonych odp pancerza o np. około 500 mm mających wywołać przedwczesną detonację głowicy kumulacyjnej.

Ponadto postawienie na większą przeżywalność załogi poskutkowało takim a nie innym projektem magazynu amunicyjnego. Jest on bowiem w pełni odizolowany od załogi i ma cienkie pokrywy, które w razie zapłonu amunicji mają przekierować energię jej wybuchu na zewnątrz. To sprawia, że takie miejsca są szczególnie narażone na ataki dronów FPV, a próba ich zablokowania może tylko pogorszyć sprawę.

Warto zaznaczyć, że tego typu improwizacje są nieskuteczne przeciwko nowoczesnej broni przeciwpancernej. W przypadku penetratorów kinetycznych typu APFSDS-T wystrzeliwanych z armat innych czołgów nie mają znaczenia wcale, w przypadku przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk) normą stały się podwójne głowice kumulacyjne tzw. tandemowe umożliwiające poradzenie sobie z tego typu osłonami.

Po prostu pierwsza mniejsza głowica robi wyrwę w takiej osłonie dzięki czego druga większa głowica kumulacyjna może się już zdetonować w optymalnych warunkach. Z kolei wadą improwizowanych rozwiązań jest znaczne zwiększenie masy i tak już ważącego około 70 ton czołgu.

To sprawia, że pogorszeniu ulega mobilność ze względu na gorszy współczynnik moc silnika - masa oraz dodatkowe tony powodują szybsze zużywanie się elementów zawieszenia. Może to być jeden z powodów wysokiej awaryjności Abramsów na którą narzekają ukraińskie załogi.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie