Jadą po pewną śmierć? Kolejna dostawa rosyjskich czołgów
Jak informuje rosyjskie przedsiębiorstwo Uralvagonzavod, na które powołuje się portal Militarnyi, na front została wysłana kolejna partia czołgów T-90M Proryw i T-72. Problemem dla Rosjan są jednak pogłębiające się trudności w dostępie do komponentów niezbędnych do produkcji i modernizacji maszyn.
Nagranie z konwoju przynajmniej jedenastu nowych czołgów, które Rosja wysłała na front po uprzednim ich przygotowaniu (przeglądy stanów magazynowych i modernizacja) pojawiło się na kanale prowadzonym przez Uralvagonzavod na komunikatorze Telegram. Nie jest jasne, do których jednostek trafią maszyny i jak liczny jest ostatni konwój.
Wiadomo jednak, że Rosjanie nadal mierzą się problemem utrudnionego dostępu do półprzewodników i innych części, bez których tamtejszy przemysł zbrojeniowy funkcjonuje w niezadowalającym dla Putina tempie. Jeszcze w marcu br. informowaliśmy, że flagowe przedsiębiorstwo zbrojeniowe Uralvagonzavod planowało produkcję 1,6 tys. czołgów w skali roku, a realna wydajność fabryki wynosiła wówczas 20 egzemplarzy miesięcznie.
To jednak nie wszystko, bowiem największa "duma Putina" na froncie, czołgi T-90M opuszczają fabrykę z wadami konstrukcyjnymi, na które uwagę zwracają sami Rosjanie. Mowa o niespotykanym w tego typu maszynach rozerwaniu spawów na wieży czołgu, które w istocie wyklucza sprzęt z dalszego użytku na froncie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znamienne w kontekście trudności z produkcją i serwisowaniem czołgów przez Rosjan było też odkrycie ukraińskiego MON w marcu br., kiedy po przeprowadzonych badaniach stwierdzono, że "T-90M Proryw jest porażką zamiast przełomu". Dowodzić tego miały m.in. zardzewiałe podzespoły i jednostka napędowa o niskiej wydajności.
Portal Militarnyi zauważa też, że w najnowszej wersji rosyjskiego T-72 zamiast standardowego nocnego celownika TPN-3-49 znalazł się o wiele starszy model 1PN-96MT-02. Gorszy celownik montowany jest też w czołgach T-80BWM (modernizacja T-80BW), które to standardowo miały charakteryzować się obecnością systemu Sosna-U wykorzystującego kamery termowizyjne III generacji Catherine-FC od Thalesa. Rosjanie zmuszeni byli jednak do zastąpienia ich celownikiem z dalmierzem 1G42.
Czołgi wysłane na pewną śmierć? Ukraińcy wiedzą, jak sobie z nimi radzić
Maszyna, która w teorii miała budzić postrach wśród Ukraińców, okazuje się łatwym celem do eliminowania z pola walki. Z prowadzonych przez portal Oryx analiz wynika, że Rosja straciła przynajmniej 27 czołgów T-90M Proryw. Zdecydowana większość z nich została doszczętnie zniszczona, a niektóre egzemplarze uszkodzono lub zostały przejęte przez Ukraińców.
Wprowadzone do służby w 2021 r. maszyny będące drugimi (po T-80BWM) najlepiej opancerzonymi czołgami Rosjan są wykluczane z walki przy użyciu szeregu różnych broni. Ukraińcy w ostatnim czasie poinformowali o użyciu amunicji artyleryjskiej Bonus, która błyskawicznie zniszczyła jeden z T-90M. Tragiczne w skutkach (dla Rosjan) są też ataki prowadzone przy użyciu dronów, np. FlyEye.
Choć zatem uzbrojone w armatę gładkolufową 2A46M kal. 125 mm i ciężkie opancerzenie czołgi T-90M Proryw i T-72 wydają się być trudnym do pokonania przez obrońców celami, w praktyce Ukraińcy doskonale znają "czułe punkty" obu tych maszyn i wiedzą, jak skutecznie atakować. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że tych pierwszych (T-90M) na wyposażeniu Rosji jest stosunkowo niewiele i szacuje się, że w tamtejszej armii znajduje się ok. 100 egzemplarzy.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski