Eksperci ostrzegają: USA z lukami w obronie. Wskazali słaby punkt
Radary wczesnego ostrzegania USA na Grenlandii są pozbawione PVO/PRO i narażone na ataki, także z użyciem pocisków hipersonicznych. Na problem zwraca uwagę Centrum Bezpieczeństwa i Odporności Arktyki na Uniwersytecie Alaski.
Amerykańscy eksperci alarmują, że ich radary wczesnego ostrzegania przed atakami rakietowymi wroga na Grenlandii nie posiadają żadnej obrony powietrznej ani przeciwrakietowej. Eksperci są przekonani, że radary wczesnego ostrzegania przed atakami rakietowymi na Grenlandii są wrażliwe na pociski hipersoniczne, takie jak rosyjskie Kindżał i Cyrkon.
Grenlandia bez PVO/PRO: Patriot, NASAMS i środki krótkiego zasięgu
Specjaliści z Centrum Bezpieczeństwa i Odporności Arktyki wskazują, że obiekty wykrywania nie mają żadnej PVO/PRO. Region podlega 831. eskadrze ochrony USAF, ale jednostka nie dysponuje zestawami przeciwlotniczymi ani lotnictwem. Jej zadania skupiają się raczej na przeciwdziałaniu dywersji niż na zmasowanych atakach rakietowo-dronowych.
Naukowcy proponują rozmieszczenie wielowarstwowego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej wokół bazy lotniczej Pituffik i jej czujników. Mógłby on składać się z systemów obrony powietrznej Patriot, NASAMS oraz różnych rodzajów broni krótkiego zasięgu, takich jak Vampire czy lasery bojowe.
Warunki skrajnego zimna i polityka Grenlandii
Analitycy Defense Express z kolei dodatkowo wskazują, że zabezpieczenie infrastruktury nie jest proste. Ekstremalnie niskie temperatury utrudniają pracę radarów, efektorów i optoelektroniki. Konieczne byłyby modyfikacje sprzętu i procedur, aby utrzymać gotowość bojową w warunkach arktycznych.
Kolejny problem wynika ze spektrum politycznego i faktu, że Grenlandia jest autonomicznym regionem Danii. Choć Duńczycy są członkami NATO, to ich relacja ze Stanami Zjednoczonymi uległa pogorszeniu podczas obecnej prezydentury Donalda Trumpa. Amerykański prezydent proponował wcześniej zakup, a nawet aneksję wyspy.
"Automatyczna" odpowiedź nuklearna to za mało
Analitycy Defense Express jednocześnie podkreślają, że istnieje bardzo ważny argument przemawiający za brakiem obrony. Jak wskazują, każdy atak na potencjalne radary powinien spotkać się z natychmiastową odpowiedzią nuklearną. Wojna w Ukrainie jednak pokazała, że systemy radarowe są dość wrażliwe i mogą zostać uszkodzone nawet dronami.
Zdaniem analityków, zarówno Rosja jak i USA nie wydają się szczególnie zainteresowane "celową eskalacją wojny". Z tego powodu analitycy wnioskują, że najlepszym rozwiązaniem dla Amerykanów byłoby wzmocnienie powietrznej ochrony swoich militarnych baz.