Jak zaatakować podwodne gazociągi? Rosyjskie okręty specjalnego przeznaczenia
Eksplozje w rejonie gazociągu Nord Stream wywołały podejrzenia dotyczące autorów tego ataku. Jako możliwi sprawcy wskazywani są Rosjanie, co wynika nie tylko z analizy ewentualnych korzyści, ale – przede wszystkim – z potwierdzonych zdolności Rosji do aktów podwodnej dywersji. Jakim sprzętem o takim przeznaczeniu dysponuje Putin?
W poniedziałek, 27 września, duński myśliwiec F-16 rozpoznał dwa wycieki gazu na południe i północny wschód od Bornholmu. Problem z gazociągiem Nord Stream z miejsca wywołał falę podejrzeń dotyczącą jego możliwych przyczyn.
Jednym z polityków, którzy zdecydowanie wykluczyli możliwość zwykłej awarii dwóch nitek gazociągu jednocześnie, jest niemiecki minister gospodarki Robert Habeck, który komentując wykryte wycieki stwierdził jednoznacznie: - Nie były one spowodowane naturalnymi zdarzeniami lub zmęczeniem materiału, ale rzeczywiście doszło do ataków na infrastrukturę.
Tezę o ataku uwiarygadniają dane ze szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej (SNSN), która na obszarze, gdzie występuje wyciek, w poniedziałek o 2:03 w nocy i 19:04 wieczorem zarejestrowała podwodne wybuchy. Kto za nimi stoi?
Podwodna dywersja
Choć na razie są to spekulacje, wielu komentatorów wskazuje na Rosję. Chodzi nie tylko o kwestię tego, komu zniszczenie gazociągu przynosi korzyść, ale także o techniczną możliwość przeprowadzenia takich działań. Listę podejrzanych rozszerza tu fakt, że w rejonie Bornholmu obie nitki Nord Stream są położone dość płytko, na głębokości około 70 metrów, czyli na granicy zasięgu wojskowych płetwonurków (szczegóły ich pracy przybliża wywiad, przeprowadzony przez Łukasza Maziewskiego).
Państwem o wyjątkowo szerokim wachlarzu możliwości w tej dziedzinie jest Rosja. Dysponuje ona okrętami podwodnymi specjalnego przeznaczenia, czyli zbudowanymi z myślą o podwodnym rozpoznaniu i dywersji – także za pomocą głębinowych dronów.
Rosja ma również do dyspozycji morski siły specjalne, w skład których wchodzą płetwonurkowie bojowi (w Polsce podobną rolę pełni Jednostka Wojskowa Formoza). Jedna z baz morskiego specnazu, w skład którego wchodzą oddziały płetwonurków, znajduje się w Obwodzie Kaliningradzkim.
K-329 Biełgorod – najdłuższy okręt podwodny świata
Zaledwie kilka miesięcy temu – w czerwcu – wszedł do służby największy, a zarazem najdłużej budowany okręt podwodny, jaki powstał w Rosji po rozpadzie ZSRR. Zakłady stoczniowe Siewmasz w Siewierodwińsku oficjalnie przekazały rosyjskiej marynarce wojennej badawczy okręt K-329 Biełgorod, budowany z przerwami od 1993 roku.
Niech nas nie zmyli jego opis – jednostka "badawcza" to tak naprawdę okręt specjalnego przeznaczenia, czyli w praktyce przeznaczony do podwodnego rozpoznania (jak np. przechwytywania informacji z podwodnych kabli telekomunikacyjnych) i dywersji.
Choć rosyjska propaganda bardzo mocno akcentuje, że przeznaczenie Biełgorodu to podmorskie prace badawcze i ratownicze, uwagę zwraca wyjątkowa wielkość nowej jednostki. K-329 Biełgorod został zbudowany na bazie okrętu podwodnego projektu 949A typu Antej, którego kadłub został wydłużony o dodatkowe sekcje.
W rezultacie powstał 184-metrowy, najdłuższy okręt podwodny świata o wyporności sięgającej 30 tys. ton (dla porównania: niewiele więcej – 36 tys. ton – wynosi wyporność standardowa francuskiego lotniskowca Charles de Gaulle). Do czego Rosjanie potrzebują tak wielkiej jednostki?
Podwodne bazy dla dywersantów
Dane techniczne i wyposażenie Biełgorodu są objęte tajemnicą. Tak duży kadłub zapewnia miejsce dla śluz, pozwalających na transport wewnątrz podwodnych dronów czy miniaturowych pojazdów podwodnych przeznaczonych do wspierania płetwonurków. W przyszłości na wyposażenie okrętu mogą wejść także atomowe drony-torpedy Posejdon, którymi Rosjanie od kilku lat straszą świat.
O ile w przypadku okrętu K-329 Biełgorod znane są tylko podstawowe dane, nieco więcej wiadomo na temat dwóch innych, eksploatowanych przez Rosję okrętów podwodnych "specjalnego przeznaczenia". Są to BS-64 Podmoskowie i KS-129 Orenburg.
To okręty, które w przeszłości były nosicielami pocisków balistycznych, jednak po przebudowie silosy z pociskami zlikwidowano, co pozwoliło na wygospodarowanie wewnątrz okrętów dużej, wolnej przestrzeni. Podobnie jak w Biełogorodzie, znalazł się tam zestaw śluz potrzebnych do obsługi podwodnych pojazdów i zespołów płetwonurków.
Miniaturowe okręty specjalnego przeznaczenia
Najciekawszym wyposażeniem dużych okrętów specjalnego przeznaczenia są jednak nie podwodne drony, ale załogowe konstrukcje, takie jak dwa okręty projektu 1851.1 Paltus. To około 30-metrowe, załogowe, miniaturowe okręty podwodne, napędzane małymi reaktorami atomowymi. Mają one wzmocnione kadłuby, dzięki czemu mogą zanurzać się na bardzo duże głębokości.
Większą jednostką był do niedawna A-12 Łoszarik, ale kilka lat temu na okręcie wybuchł tajemniczy pożar, w którym zginęła część załogi. O tym, jak niezwykła była to jednostka, świadczy lista ofiar pożaru: z 14 osób aż siedem było w randze komandora, z czego dwóch oficerów zostało wcześniej nagrodzonych gwiazdą Bohatera Rosji.
Jednostki tego typu mogą cumować do kadłubów większych okrętów specjalnego przeznaczenia. Dzięki temu mogą być transportowane przez okręty-matki na bardzo duże odległości bez narażania załóg na dyskomfort długich misji w ciasnych wnętrzach małych okrętów.
Działania poniżej progu wojny
Eksperci od lat wskazują na chaos, jaki może wywołać na świecie zniszczenie infrastruktury telekomunikacyjnej – podmorskich kabli, łączących kontynenty i zapewniających bardzo duże możliwości przesyłu danych.
Ogromne straty mogą być w ten sposób wyrządzane działaniami poniżej progu wojny, bez prowokowania otwartego konfliktu. Potencjalnym celem mogą być także inne elementy podwodnej infrastruktury, jak choćby gazociągi.
Morski specnaz
Rosja nie jest jednak ograniczona wyłącznie do działań podwodnych – w rejonie Bornholmu, na wodach międzynarodowych w lecie 2021 roku obserwowano rosyjskie, cywilne statki ratownicze Resiasatel Karew i najnowszy, oddany do użytku w 2019 roku Bachtemir.
O ile statki były formalnie cywilne, to na ich pokładach udało się zidentyfikować żołnierzy z Głównego Zarządu Głębokowodnych Badań Ministerstwa Obrony Rosji (GUGI) – płetwonurków bojowych morskiego specnazu, formalnie ochraniających statki układające podmorski gazociąg. Na pokładzie Bachtemira mieli oni do dyspozycji m.in. bezzałogowy aparat podwodny MSS-3000.
To bezzałogowiec, który dzięki modułowej budowie można dostosować do różnego rodzaju zadań – od poszukiwania podwodnych wraków, poprzez inspekcję infrastruktury, jak kable czy gazociągi, po precyzyjne manipulowanie różnymi obiektami, możliwe dzięki wyposażeniu pojazdu w zestaw kamer i manipulatorów. MSS-3000 ma możliwość transportowania do 150 kg ładunku.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski