Ciężkie śmigłowce dla Wojska Polskiego. Minister potwierdza, że ich potrzebujemy

Śmigłowiec CH-47 w niemieckich barwach
Śmigłowiec CH-47 w niemieckich barwach
Źródło zdjęć: © Boeing
Łukasz Michalik

16.10.2024 12:59, aktual.: 16.10.2024 14:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Potrzebujemy większych śmigłowców. Myślimy o tym w ministerstwie" – stwierdził szef MON-u Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z "Super Expressem". To kategoria sprzętu, którego mimo ogromnych zakupów i setek miliardów przeznaczanych na modernizację, Wojsko Polskie do tej pory nie ma. Do czego są potrzebne takie maszyny i jakie są ich możliwości?

Brak ciężkich śmigłowców to kwestia, którą – w kontekście zakupów sprzętu wojskowego – od dawna podnoszą eksperci zajmujący się obronnością. Na zalety helikopterów tej klasy, ich możliwości transportowe, a także synergię powstającą podczas współpracy z Apache'ami w rozmowie z Wirtualną Polską zwraca uwagę Łukasz Pacholski z magazynu "Lotnictwo Aviation International". Świadomość tego problemu dotarła także do MON-u.

W ostatnich miesiącach pojawiały się nieoficjalne informacje dotyczące zainteresowania Polski ciężkimi śmigłowcami. Jeszcze w 2023 roku wspominał o tym ówczesny minister obrony Mariusz Błaszczak, wskazując jednak jako "ciężkie śmigłowce" maszyny AW101, czyli helikoptery zbliżone pod względem udźwigu do użytkowanych obecnie w Polsce, średnich śmigłowców Mi-17.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wzmianki na temat tworzonej przez Boeinga oferty dla Polski pojawiły się także przy okazji otwarcia w Warszawie Boeing Engineering Center czy kieleckiego MSPO. 15 października 2024 r. szef MON-u w rozmowie z "Super Expressem" potwierdził, że trwają prace dotyczące pozyskania przez Polskę ciężkich śmigłowców.

Potrzebujemy większych śmigłowców. Myślimy o tym w ministerstwie. (…) Po doświadczeniach spoza militarnych działań wojska uważam, że potrzebny jest tego typu sprzęt.

Poland's Deputy Prime Minister and Defence Minister Wladyslaw Kosiniak-Kamysz looks on as he arrives at the weekly Ministerial meeting in Warsaw, Poland, on October 8, 2024. (Photo by Aleksander Kalka/NurPhoto via Getty Images)Władysław Kosiniak-KamyszMinister obrony narodowej

Fragmentacja floty śmigłowców wojskowych

Wypowiedź ministra warto osadzić w kontekście dotychczasowych zakupów śmigłowców dla polskiego wojska. Choć modernizacja techniczna była niezbędna, polityka zakupowa sprowadzała się do zamawiania stosunkowo niewielkich partii sprzętu od różnych producentów.

Śmigłowiec AW101
Śmigłowiec AW101© MON

Skutkuje to powstaniem licznych mikroflot, generujących zwiększone koszty eksploatacji – Wojsko Polskie użytkuje obecnie aż siedem typów śmigłowców średnich (W-3, Mi-8, Mi-17, AW139, AW149, AW101 i S-70i Black Hawk) i ani jednego śmigłowca ciężkiego.

Maszyny tej klasy – w postaci trzech Mi-6 – były eksploatowane przez wojsko od 1986 roku, ale w 1990 roku zostały wycofane. Jakie ciężkie śmigłowce mogą zostać kupione przez Polskę? Na całym świecie w produkcji są obecnie zaledwie trzy typy.

Mi-26

Pierwszym z nich – który ze względów politycznych można wykluczyć – jest rosyjski Mi-26, oblatany w 1977 roku i produkowany obecnie przez firmę Rostwiertoł w wariancie Mi-26T2W. To potężna maszyna z 5-osobową załogą, kadłubem długim na 40 metrów i masą własną sięgająca 29 ton.

Śmigłowce tego typu były używane m.in. do transportowania rosyjskich wahadłowców Buran czy akcji ratunkowej w Czarnobylu. Oficjalny udźwig maszyny to 20 ton, jednak w 1982 roku Mi-26 ustanowił niepobity do dzisiaj rekord unoszonego ładunku – podniósł aż 55 ton.

Mi-26 zasłynął także nietypową akcją ratunkową w Afganistanie. Okazał się jedynym śmigłowcem na świecie zdolnym do ewakuacji rozbitego amerykańskiego - również ciężkiego - śmigłowca CH-47. Jego kadłub podniesiono z miejsca położonego na wysokości 2600 metrów, co przekraczało możliwości amerykańskich maszyn.

Sikorsky CH-53K King Stallion

Drugim typem ciężkiego śmigłowca jest amerykański Sikorsky CH-53, produkowany obecnie w wariancie CH-53K King Stallion. Oblatana w 2015 roku (sama konstrukcja wywodzi się z lat 60. XX wieku) maszyna ma 30 metrów długości, waży 20 ton i jest zdolna do przenoszenia 16 ton ładunku lub 30 pasażerów.

Cena nowego CH-53K to 97 mln dolarów – to najdroższy seryjnie produkowany śmigłowiec świata, droższy m.in. od wielozadaniowego samolotu F-35.

Warianty CH-53 są użytkowane m.in. przez amerykański korpus piechoty morskiej, siły specjalne (maszyny tego typu brały udział m.in. w nieudanym rajdzie oddziału Delta Force na Teheran), a także armię Izraela i japońskie Siły Samoobrony. Ważnym użytkownikiem starszego wariantu CH-53 są obecnie Niemcy, jednak Berlin zdecydował o zaprzestaniu eksploatacji tych maszyn i zastąpieniu ich ciężkimi śmigłowcami Boeing CH-47.

Argumentem za wymianą śmigłowców Sikorsky’ego na maszyny Boeinga jest niższy koszt zakupu i eksploatacji tych drugich, a także większa interoperacyjność z sojusznikami. Gdy CH-53 użytkują zaledwie cztery (a niebawem tylko trzy) kraje świata, CH-47 jest znacznie popularniejszy.

Boeing CH-47F Chinook

Trzeci typ ciężkiego śmigłowca to Boeing CH-47 Chinook – maszyna brana pod uwagę przez Polskę. Śmigłowiec produkowany obecnie w wariancie CH-47F wyróżnia się nietypowym układem wirników, za sprawą których zyskał nieoficjalną nazwę "latającego banana".

CH-47 ma dwa wirniki główne umieszczone na obu końcach kadłuba. Dzięki temu rozwiązaniu niemal całą jego długość zajmuje przedział transportowy, pozbawiony belki ogonowej kadłub śmigłowca jest stosunkowo krótki, a wirniki znajdują się na znacznej wysokości, co zmniejsza ryzyko zaczepienia nimi o ziemię czy jakąś przeszkodę.

Jest to wykorzystywane w sytuacjach, gdzie lądowanie śmigłowca jest niemożliwe, ale pilot może oprzeć koniec kadłuba np. o zbocze góry czy krawędź dachu.

Za- i wyładunek CH-47 jest możliwy bez lądowania śmigłowca
Za- i wyładunek CH-47 jest możliwy bez lądowania śmigłowca© YouTube

Inną ciekawą cechą śmigłowca jest możliwość zanurzenia rampy załadunkowej, co umożliwia wpłynięcie łodzią motorową bezpośrednio do ładowni lecącego na minimalnej wysokości CH-47.

CH-47 ma 16 metrów długości, waży 12 ton i może transportować 30-55 pasażerów lub przenosić do 11 ton ładunku. Zalety śmigłowca zostały docenione w wielu krajach świata – tylko w Europie użytkują go Grecja, Hiszpania, Holandia, Turcja, Wielka Brytania i Włochy, a w 2022 roku Niemcy zdecydowały się wymienić swoją flotę CH-53 właśnie na Chinooki.

Choć pierwszy CH-47 został oblatany w 1961 roku, Chinook jest wciąż rozwijany, a nowe maszyny są zamawiane i produkowane. Pentagon przewiduje, że tylko w amerykańskiej armii Chinooki będą służyć dłużej niż do 2060 roku, a będą wówczas konstrukcją co najmniej 100-letnią.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Komentarze (3)