Porażka Rosjan. Największy śmigłowiec świata uszkodzony w kuriozalny sposób
Rosjanie tracą maszyny także poza linią frontu. Tym razem rosyjski pilot nie zauważył słupa, który spowodował ogromne uszkodzenia śmigłowca Mi-26. Wyjaśniamy, w jaki sposób do tego doszło.
Rosyjski pilot śmigłowca Mi-26, kołujący po płycie lotniska w Jakucku na Syberii, nie zauważył słupa, który został dosłownie ścięty przez łopaty wirnika głównego. Ich szczątki ucięły też całą sekcję ogonową. Następnie, jak widać na poniższym nagraniu, słup przewrócił się na śmigłowiec.
Śmigłowiec Mi-26, jeśli nie zostanie po prostu zezłomowany, to jego remont może zająć parę miesięcy lub nawet lat. Co ciekawe, ten egzemplarz należał do straży granicznej podległej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB), a ta według raportu "The Military Balance 2021" dysponowała w 2020 r. zaledwie dziesięcioma egzemplarzami.
Z kolei całkowita liczba tych maszyn w rosyjskim lotnictwie to 63 egzemplarze, ale nie wiadomo, ile z nich jest sprawnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mi-26 - najcięższy śmigłowiec świata
Śmigłowiec Mi-26 jest produkowany od lat 80. XX wieku jako następca Mi-6 przystosowany do przenoszenia ładunków o masie nawet 20 ton podwieszonych pod śmigłowcem lub przewożonych w jego ogromnej ładowni na dystans nawet 400 km.
Ta może pomieścić nawet do 120 ludzi, aczkolwiek w przypadku w pełni wyekwipowanych żołnierzy ładowność wynosi około 70 osób. Ewentualnie istnieje możliwość przewożenia w ładowni pojazdu o masie 5 ton, który może wjechać do niej przez tylną rampę.
Wymagania te sprawiają, że mamy do czynienia z ogromnym śmigłowcem o masie startowej 56 ton, którego kadłub mierzy aż 33,7 m długości i 8,1 m wysokości. Z kolei za uniesienie w powietrze tego kolosa odpowiadają dwa silniki Łotariew D-136 o mocy 11400 KM każdy, napędzające ośmiołopatowy wirnik główny, którego łopaty mają długość aż 32 m.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski