Oferta z USA dla Polski. Ekspert ocenia, czy Warszawa powinna skorzystać
Amerykańska firma Boeing zaoferowała Polsce sprzedaż śmigłowców CH-47 Chinook. Tę informację ogłoszono w trakcie XXXII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego (MSPO) w Kielcach. O tym, czy warto skorzystać z oferty Amerykanów, opowiedział w rozmowie z WP Tech Łukasz Pacholski, ekspert lotniczy związany z magazynem "Lotnictwo Aviation International".
06.09.2024 | aktual.: 06.09.2024 21:03
Na tegorocznej edycji MSPO pojawiło się mnóstwo nowości, które niejako świadczą o kierunku, w którym zmierza przemysł zbrojeniowy. Na targach nie zabrakło również polskich konstrukcji, w tym m.in. nowego drona uderzeniowego Warmate 50, który zasięgiem obejmuje nawet Moskwę. Z kolei firma PIT Radawr zaprezentowała podczas wydarzenia demonstrator lądowego wariantu armaty OSU-35K.
Boeing oferuje Polsce śmigłowce Chinook
W kontekście technologii wojskowej wykorzystywanej w powietrzu podczas MSPO ogłoszono również, że amerykański Boeing oferuje Polsce sprzedaż śmigłowców CH-47 Chinook. Choć na razie nie mówi się o oficjalnym zakupie wspomnianego sprzętu z USA, zapytaliśmy Łukasza Pacholskiego, eksperta związanego z branżą lotniczą, czy Polska powinna skorzystać z tej oferty, czy może jednak na rynku istnieją lepsi konkurenci, których bardziej potrzebuje Wojsko Polskie.
– Z całą pewnością dużym atutem śmigłowca Chinook jest to, że jest bardzo popularny w NATO – zauważa Pacholski. Zwraca uwagę, że tę konstrukcję można znaleźć przede wszystkim w siłach zbrojnych USA, choć na CH-47 decyduje się również coraz więcej państw europejskich, w tym m.in. Hiszpania, Włochy, Holandia i Niemcy. – Widać wyraźnie, że Chinook staje się standardem dla sił NATO – dodaje ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pacholski podkreśla też, że polscy żołnierze mieli w przeszłości przyjemność korzystać z amerykańskiego Chinooka np. w trakcie działań w Afganistanie. – Polscy żołnierze wiedzą, co te śmigłowce sobą reprezentują – dodaje, zaznaczając, że Polska potrzebuje tego typu maszyn. Wynika to choćby z faktu, iż niezbędne jest zastąpienie śmigłowców, które obecnie znajdują się w naszym arsenale, czyli poradzieckich m.in. Mi-17 i Mi-8. Ma to znaczenie szczególnie teraz, gdyż po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę dostęp do części zamiennych tych maszyn jest utrudniony.
"Nie ma słabych punktów"
Czy zatem polski rząd powinien spoglądać w kierunku amerykańskich Chinooków i skorzystać z oferty złożonej przez USA? – Jeśli chodzi o rynek śmigłowców ciężkich, nie ma dużego wyboru. Chinook to śmigłowiec, który nie ma słabych punktów – twierdzi Pacholski. Ekspert lotniczy wyjaśnia, że wspomniane konstrukcje z USA są najbardziej zoptymalizowane pod względem kosztów i możliwości, a pokazuje to lista ich użytkowników.
– Są to śmigłowce wielozadaniowe – wyjaśnia ekspert. Na potwierdzenie, że Chinook nie ma sobie równych w swojej kategorii Pacholski przytacza decyzję Niemców, którzy postanowili wybrać CH-47 zamiast konkurencyjnego CH-53K King Stallion, mimo że w swoim arsenale posiadają jego poprzednika, CH-53.
Ekspert dodaje, że Chinook jest iście uniwersalny – może transportować żołnierzy, ale też sprzęt wojskowy. Podkreśla przy tym, że CH-47 może stanowić wsparcie dla Apache. W tak skonstruowanym duecie Chinook służy jako "latająca ciężarówka", która na sojusznicze pozycje transportuje uzbrojenie wymagane przez Apache do prowadzenia działań.
Ile Chinooków powinna kupić Polska?
– Chinook to śmigłowiec, który lubi latać w masie – mówi Pacholski. Oznacza to więc, że podczas ewentualnego zakupu nie powinno być mowy o pojedynczych egzemplarzach. – Wojsko będzie potrzebowało znaczących liczb śmigłowców Chinook. W Polsce jest wzrost liczby żołnierzy, w związku z tym trzeba więcej śmigłowców – dodaje.
Zobacz także
Polski rząd nie mówi obecnie o jakichkolwiek szczegółach dotyczących potencjalnego zakupu Chinooków, jednak Pacholski wskazuje, że jego zdaniem Warszawa powinna kupić od 24 do 48 śmigłowców od Boeinga. – Potrzebujemy maszyn, które będą uzupełniać potencjał śmigłowców średnich. Ciężkie śmigłowce są też potrzebne ze względu na możliwość przewozu dużej liczby personelu - wyjaśnia nasz rozmówca.
Wielozadaniowy śmigłowiec z USA, któremu zaufało wiele państw NATO
W kontekście możliwości, które oferuje wspomniany śmigłowiec CH-47 Chinook należy przede wszystkim zaznaczyć, że jest to maszyna o historii sięgającej jeszcze lat 60. ubiegłego wieku. Wtedy bowiem miał miejsce pierwszy oblot śmigłowca w wersji A. Najnowszy obecnie wariant wykonał swój pierwszy lot w 2001 r.
Napęd amerykańskiego Chinooka zapewniają dwie jednostki AlliedSignal T55-GA-714A, które generują moc przekraczającą 3700 KM każda. Silniki są w stanie rozpędzić ważący ponad 10 t (masa własna) śmigłowiec do prędkości ponad 310 km/h. Zasięg operacyjny Chinooka wynosi ok. 750 km, natomiast wysokość, na której może operować, to ok. 5,6 km.
Ten wielozadaniowy i dwusilnikowy śmigłowiec produkowany przez Boeinga może przenosić ponad 10 t ładunku na pokładzie. Wewnątrz znajduje się też miejsce dla 33 osób, co jest zasługą kadłuba szerokiego na niespełna 16 m i długiego na ok. 30 m. Wysokość Chinooka sięga z kolei niemal 5,8 m. Choć maszyna powstała głównie z myślą o transportowaniu personelu i sprzętu, Chinook dysponuje trzema karabinami maszynowymi M240 kal. 7,62 mm do zwalczania zagrożenia. To element, który podkreśla jego uniwersalny charakter.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski