Broń, która daje przewagę. Dostaną mniej niż potrzeba?

Broń, która daje przewagę. Dostaną mniej niż potrzeba?

F-16 - zdjęcie ilustracyjne.
F-16 - zdjęcie ilustracyjne.
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons
Norbert Garbarek
21.08.2023 10:48, aktualizacja: 21.08.2023 11:26

Myśliwce F-16 to broń, która może przynieść Ukraińcom wiele korzyści. Na temat głównej ich roli wypowiedział się ukraińskie ekspert wojskowy Iwan Kyryczewski, na którego powołuje się agencja Unian. Według niego Kijów potrzebuje obecnie znacznie więcej zachodnich samolotów, niż dotąd zadeklarowano.

"Władze Holandii i Ukrainy osiągnęły porozumienie w sprawie liczby samolotów F-16, które mają zostać przekazane Ukrainie po ukończeniu szkolenia przez pilotów i inżynierów" – informował na platformie X (dawny Twitter) Wołodymyr Zełenski. Zgodnie z deklaracjami Holandii, do Kijowa mają trafić 42 maszyny. Zdaniem eksperta wojskowego Iwana Kyryczewskiego nie jest to jednak liczba, która spełnia oczekiwania Ukrainy i zaspokaja jej obecne potrzeby.

"Ukraińskie siły zbrojne oficjalnie wskazały liczbę 200 zachodnich samolotów bojowych, których potrzebuje Ukraina" – czytamy na portalu Unian. Kyryczewski wskazuje, że ponad 40 egzemplarzy F-16 to natomiast wsparcie, które "pomoże zablokować jeden z kierunków – Kupiańsk, Bachmut, rejon łymański lub południe kraju.

Wzmocnienie obrony powietrznej

– F-16 jest przede wszystkim narzędziem wzmocnienia obrony powietrznej Ukrainy – twierdził ekspert wojskowy. Wspomniana obrona musi być nieustannie ulepszana z uwagi na ogromne zagrożenie ze strony rosyjskich pocisków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Głos w tej sprawie zabrał też dziennikarz CNN Nick Peyton Walsh, na którego powołuje się Unian. Wspomina o atakach prowadzonych przez lotnictwo Federacji Rosyjskiej. Agresor ma uderzać w ukraińskie pozycje nawet półtonowymi bombami, przed którymi Ukraińcy nie mogą się bronić. "Podczas 20-minutowego ostrzału może spaść nawet 20 takich bomb" – czytamy.

Dla Ukraińców wsparcie myśliwcami F-16 jest zatem nieocenione przede wszystkim ze względu na możliwości tych maszyn. Jako przykład użyteczności na froncie Unian przytacza system obrony powietrznej NASAMS, który jest używany w Ukrainie i charakteryzuje się zasięgiem do 40 km w zależności od pocisku.

Dodatkowo wiele systemów, których rolą jest zwalczanie zagrożenia z powietrza, mierzy się z problemem niewystarczającej mobilności. To natomiast sprawia, że Ukraińcy nie mogą reagować na dynamiczne zmiany na froncie.

F-16 dla Ukrainy

– Zasięg pocisków z F-16 wynosi co najmniej 70 km. To są stare modyfikacje, a nowe mają zasięg 120 km - pociski AIM-120, najnowsze to nawet 180 km – podkreślał Kyryczewski. Ekspert zauważa, że F-16 w istocie nie będą maszynami, które mają przyspieszać kontrofensywę. Staną się natomiast drogą do "minimalizowania problemów, jakie stwarzają rosyjskie uderzenia rakietowe".

Wspomnieć należy, że problemy w obszarze obrony przed atakami z powietrza mają nie tylko Ukraińcy, ale też Rosjanie. Jak wyjaśniał dziennikarz WP Łukasz Michalik, armia agresora nie radzi sobie z zestrzeliwaniem m.in. ukraińskich dronów. Nawet mimo, że Moskwa jest oddalona od Ukrainy o setki kilometrów, stolica Rosji nie jest w stanie całkowicie odeprzeć ataków bezzałogowców.

Z podobnymi trudnościami borykają się jednak również Ukraińcy, których obrona przeciwlotnicza z czasem zaczęła się poprawiać – a to na skutek przekazywanych przez zachodnie państwa broni.

Zaraz obok przekazanych do Kijowa m.in. polskich MANPADS-ów Piorun, których niemal 2-kilogramowe głowice bojowe rażą cele na krótkim zasięgu lub niemieckich samobieżnych Gepardów z automatycznym działkiem o szybkostrzelności nawet 550 pocisków na minutę, F-16 będą kolejnym narzędziem wzmacniającym obronę powietrzną Ukrainy.

Przejście z telefonu z klawiaturą na iPhone’a 14

Oprócz samych możliwości F-16 na froncie i tego, jak ważnym są one wsparciem dla ukraińskiej obrony powietrznej, Unian pisze też o programie szkoleń pilotów. Na jego temat wypowiedział się ukraiński pilot o znaku wywoławczym "Moonfish".

Mężczyzna uczestniczący w szkoleniu zauważa, że program nie ma określonych ram czasowych i będzie zależał od indywidualnych umiejętności każdego z żołnierzy. Wiadomo natomiast, że nauka obsługi myśliwców produkowanych przez amerykański koncern Lockheed Martin skupi się przede wszystkim na misjach bojowych.

Wojskowy twierdzi, że piloci będą potrzebować około sześciu miesięcy na opanowanie F-16. Ten czas wydłuży się natomiast w przypadku szkoleń dla inżynierów. Ważnym elementem, na który będą musieli zwrócić uwagę żołnierze są – zdaniem cytowanego pilota – systemy uzbrojenia. Obsługa broni zajmie znaczną ilość czasu.

"Moonfish" porównał przejście z wykorzystywanych w Ukrainie samolotów MiG-29 na F-16 z "przejściem z telefonu z klawiaturą na iPhone’a 14". Nie bez znaczenia w kontekście skomplikowania szkolenia pozostaje też konieczność bardzo dobrej znajomości angielskiego wśród nowych pilotów F-16.

F-16 – co to za maszyna?

Samoloty F-16 są określane jako wielozadaniowe myśliwce czwartej generacji. Produkowany od połowy lat 70. ubiegłego wieku i zaprojektowany przez General Dynamics płatowiec jest niedużych gabarytów, bowiem mierzy ok. 15 m długości przy rozpiętości skrzydeł 9,5 m. Masa własna F-16 to natomiast niewiele ponad 8 t.

Maszyna może rozpędzić się do ok. 2,5 tys. km/h, a jej realny zasięg wynosi 3,2 tys. km lub nawet 4,2 tys. km z podwieszonymi dodatkowymi zbiornikami paliwa. F-16 atakuje wrogie cele głównie przy użyciu działka M61A kal. 20 mm, które jest podstawowym elementem uzbrojenia. Poza tym do samolotu można podwiesić m.in. kierowane pociski powietrze-ziemia (AGM-65 Maverick) lub rakiety średniego zasięgu powietrze-powietrze AIM-120.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie