Zeznanie w sprawie UFO. Komisja Izby Reprezentantów przesłuchała świadków
Czym są niezidentyfikowane obiekty, z którymi spotykają się w powietrzu amerykańscy piloci wojskowi? Próbę wyjaśnienia tej kwestii podjęła amerykańska Izba Reprezentantów, a wśród świadków znaleźli się wojskowi piloci i oficer wywiadu. Zwłaszcza zeznania tego ostatniego brzmiały bardzo sensacyjnie.
"Niezidentyfikowane zjawiska anomalne: implikacje dla bezpieczeństwa narodowego, bezpieczeństwa publicznego i przejrzystości rządu" – pod takim tytułem 26 lipca odbyło się przesłuchanie przed amerykańską podkomisją ds. Bezpieczeństwa Narodowego, Granic i Spraw Zagranicznych.
W dużym uproszczeniu można je nazwać przesłuchaniem w sprawie UFO, jednak poruszając ten temat warto zaznaczyć, że – wbrew zbudowanym przez popkulturę skojarzeniom – akronim ten nie oznacza statku kosmicznego, którym zielone ludziki przybyły na Ziemię, aby porywać krowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
UFO jest dokładnie tym, na co wskazuje rozwinięcie skrótu – latającym obiektem, którego pochodzenie nie zostało potwierdzone. W Polsce stosuje się niekiedy nazwę NOL – niezidentyfikowany obiekt latający.
W użyciu jest także inne określenie, nieco mniej wyeksploatowane przez popkulturę, a tym samym bardziej neutralne: UAP (Unidentified Aerial Phenomena – niezidentyfikowane zjawisko lotnicze). Ten właśnie skrót jest używany m.in. przez amerykańskie siły zbrojne.
Niezależnie od stosowanej nazwy, pozostaje faktem że na całym świecie rejestrowane są niezidentyfikowane zjawiska i obiekty, których zachowanie w powietrzu przeczy aktualnej wiedzy na temat aerodynamiki czy stosowanych w lotnictwie napędów.
Dokumenty Pentagonu
Doniesienia na ten temat łatwo byłoby zaszufladkować jako wymysły entuzjastów pozaziemskich cywilizacji czy zwolenników różnych teorii spiskowych, gdyby nie fakt, że część z nich została udokumentowana przez amerykańskie siły zbrojne.
Ta właśnie kwestia – czyli istnienie dokumentacji niedostępnej dla opinii publicznej – stała się osią ponadpartyjnego sporu, toczonego od lat przez amerykańskich polityków. Budzącą polityczne emocje sprawą nie jest rozstrzyganie, czy "zielone ludziki" istnieją, ale jakie informacje są lub mogą być ukrywane przez władze przed opinią publiczną i czy udokumentowane przypadki UAP stanowią zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych.
Batalię o przejrzystość w tej kwestii toczył od lat m.in. demokratyczny senator Chuck Schumer, a przed komisją 26 lipca w roli świadków zasiadło dwóch wojskowych pilotów, David Fravor i Ryan Graves, oraz były oficer wywiadu Sił Powietrznych, David Grusch.
To właśnie on jest głównym sprawcą nagłośnienia w ostatnim czasie kwestii UAP i – jako tzw. sygnalista – uzyskał możliwość zeznawania ze złamaniem obowiązującej go klauzuli poufności.
Zeznania Davida Gruscha
Informacje przekazane przez Davida Gruscha podczas zeznań pod przysięgą brzmią dość sensacyjnie, a zarazem zgodnie z popkulturowymi wyobrażeniami na temat "spisku UFO". Przed przesłuchaniem w Kongresie Grusch próbował nagłośnić w mediach własny punkt widzenia na sprawę UAP, ale duże, starannie weryfikujące swoje źródła redakcje odmówiły publikacji sensacyjnych doniesień.
Zdaniem Davida Gruscha amerykański rząd od lat 30. XX wieku jest świadomy istnienia pozaziemskiej cywilizacji, dysponuje obiektami o "nieludzkim" pochodzeniu i szczątkami pozaziemskich form życia, a także technologią uzyskaną dzięki inżynierii wstecznej.
David Grusch stwierdził także, że amerykańskie władze ukrywają wiedzę na temat UAP i w różny sposób wpływają – włącznie z uszczerbkiem na zdrowiu - na osoby, usiłujące upublicznić te informacje.
Relacje pilotów wojskowych
Nieco bardziej wstrzemięźliwi w swoich ocenach byli przesłuchiwani piloci. - Jeśli UAP to obce drony, to stanową pilny problem bezpieczeństwa narodowego. Jeśli są czymś innym, to sprawa dla naukowców. W obu przypadkach UAP stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa lotów – stwierdził Ryan Graves.
Wtórował mu David Fravor, pilot i dowódca latającej na samolotach F/A-18 eskadry VFA-41 z lotniskowca USS "Nimitz", wspominający własne spotkanie z UAP z 2004 roku: - Technologia, z którą mieliśmy do czynienia, była znacznie lepsza od wszystkiego, czym dysponowaliśmy.
Fravor opisywał m.in. spotkanie z obiektem, który przez wiele dni był śledzony przez radary amerykańskich okrętów. Według tej relacji obiekt miał kształt tic-taca i wykonywał manewry niezgodne z posiadaną przez pilota wiedzą o aerodynamice.
David Fravor podkreślił przy tym przewagę "tic-taca" nad amerykańskimi maszynami bojowymi i zaznaczył, że jeśli jest to sprzęt będący rezultatem jakiegoś tajnego, amerykańskiego programu rozwojowego, to działania te wymagają szczególnego nadzoru ze strony władz.
Zachęta do zgłaszania incydentów
Zeznania te uzupełnił m.in. kongresmen Matt Gaetz, odnoszący się do dokumentacji z próby zestrzelenia niezidentyfikowanego, sferycznego obiektu, który oddziaływał na awionikę zbliżających się samolotów.
Wśród przedstawionych podczas przesłuchania wniosków warte odnotowania jest przekonanie, że bardzo wiele incydentów z udziałem UAP nie jest odnotowywanych czy nagłaśnianych ze względu na ostracyzm, jaki spotyka świadków, mówiących o swoich obserwacjach. Piloci wolą milczeć, niż zaryzykować swoją karierę.
Zwrócił na to uwagę kongresmen Gobert Garcia: - UAP, obojętnie czym są, mogą być zagrożeniem dla naszego wojska i cywilnych samolotów. (…) Powinniśmy zachęcać do większej, a nie mniejszej liczby raportów na ten temat UAP. Im więcej zrozumiemy, tym będziemy bezpieczniejsi.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski