Wylądował awionetką na placu Czerwonym. 19‑letni Niemiec ośmieszył Związek Radziecki
Od słynnego zestrzelenia U-2, pilotowanego przez Gary’ego Powersa, granic Związku Radzieckiego unikały nawet specjalne, wysokościowe albo superszybkie samoloty szpiegowskie. Mimo to 19-letni Mathias Rust zdołał nie tylko wlecieć awionetką w głąb rosyjskiego terytorium, ale nieniepokojony wylądował w centrum Moskwy.
28 maja 1987 roku 19-letni Niemiec (wówczas z Niemiec Zachodnich) wsiadł do samolotu Cessna 172, wystartował z lotniska w Helsinkach i po kilku godzinach – wśród zdziwionych przechodniów – wylądował w centrum Moskwy, tuż przy placu Czerwonym.
Popularna przez długie lata narracja opisywała ten wyjątkowy incydent jako totalną kompromitację rosyjskiego systemu obrony przeciwlotniczej, która nie zdołała wykryć intruza i pozwoliła wlecieć mu w głąb kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawda jest bardziej skomplikowana. Rosjanie od samego początku doskonale zdawali sobie sprawę z lotu Mathiasa Rusta. Wiedzieli o naruszeniu przestrzeni powietrznej, przez większość czasu śledzili lot cessny, a nawet przechwycili awionetkę parą dyżurnych myśliwców MiG-23.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Co się stało, że Sowieci, którzy wcześniej nie mieli oporów, by strzelać do wyładowanych ludźmi samolotów pasażerskich, tym razem nie zareagowali?
Pomysł na lot do Moskwy
Mathias Rust miał wyjątkowe szczęście. Zawdzięcza życie nie jednemu zbiegowi okoliczności, ale całej ich serii.
Celem Mathiasa Rusta było – jak sam twierdzi – zbudowanie porozumienia pomiędzy Wschodem i Zachodem. Gdy oglądał w telewizji informacje o braku porozumienia w sprawie rozbrojenia, miał zaświtać mu pomysł samotnego lotu do Moskwy.
- Jeśli dotrę do Moskwy i nie zostanę przechwycony przez sowieckie myśliwce, będzie to dowód, że Gorbaczow poważnie traktuje stosunki z Zachodem. (…) Reagan nie będzie mógł nazywać Związku Radzieckiego imperium zła – tłumaczył później swój pomysł.
Przygotowania do lotu
Rust miał 19 lat i był początkującym pilotem amatorem. Przygotowania zajęły mu kilka miesięcy. Aby zdobyć praktykę nawigacji nad wodą, latał nad Wyspy Owcze. Zbierał też zdjęcia i pocztówki pokazujące Moskwę i jej charakterystyczne obiekty.
Gdy uznał, że jest gotowy, wypożyczył w swoim aeroklubie awionetkę – samolot Cessna 172. Poprosił, aby zamontowano w niej dodatkowe zbiorniki paliwa.
Nie miał uprawnień do lotów nocnych i musiał podzielić swoją podróż na etapy. Najpierw – z międzylądowaniem na Wyspach Owczych - na Islandię. Potem wylądował w Norwegii, przeleciał do Finlandii, a tam – startując z Helsinek – zgłosił lot do Sztokholmu.
Początkowo leciał zgodnie z planem, ale po kilkudziesięciu minutach zerwał łączność i zmienił kurs. Z punktu widzenia kontrolerów lotu wyglądało to na katastrofę, na poszukiwania wraku wysłano nawet ekipę ratunkową, ale – poza plamą ropy na morzu – niczego nie odnaleziono.
Tymczasem Mathias Rust, lecąc na małej wysokości, skierował się w stronę radzieckiego wybrzeża.
Cessna na radarze radzieckich przeciwlotników
O godzinie 14:29 samolot został wykryty przez radziecką obronę przeciwlotniczą. Kontrolerzy z Tallina wykryli przelot małego samolotu w rejonie nadbrzeżnego miasteczka Kohtla – Järve. Obiekt nie nawiązał kontaktu, choć zdaniem kontrolerów był cywilną maszyną, która z jakiegoś powodu zboczyła z kursu.
Cessna Mathiasa Rusta otrzymała oznaczenie 8255 i została uznana za obcy samolot. Na jego przechwycenie wysłano parę dyżurnych MiG-ów 23. Samoloty odnalazły awionetkę, podleciały blisko niej, a piloci powiadomili dowództwo, z czym mają do czynienia, po czym – wobec braku innych rozkazów – wrócili do swojej bazy.
Po chwili wysłano kolejną parę samolotów – myśliwce wykryły cessnę, ale ponieważ leciała bardzo wolno i bardzo nisko, nie mogły stale jej towarzyszyć. W tym czasie Mathias Rust doleciał do granicy leningradzkiego okręgu wojskowego i wleciał na teren okręgu moskiewskiego, a kontrolerzy lotów nie "przekazali" sobie śledzenia wykrytego samolotu.
Tymczasem Rust zbliżył się do obszaru, na którym prowadzono ćwiczenia lotnicze, w wyniku czego obrona przeciwlotnicza domyślnie identyfikowała wszystkie samoloty w okolicy jako własne. Na dodatek trwały działania ratownicze po katastrofie bombowca Tu-22 i w powietrzu krążyło wiele różnych śmigłowców, poruszających się na niskim pułapie i z niską prędkością – jak awionetka Mathiasa Rusta.
Gdy ten zbliżał się do Moskwy, gdzie system odpowiedzialny za nadzór nad przestrzenią powietrzną był właśnie poddawany konserwacji, informacje spływały, ale z opóźnieniem, bo były przekazywane nie automatycznie, ale przez ludzi, dzwoniących do siebie nawzajem.
W rezultacie pilotowana przez Niemca cessna znalazła się nad Moskwą. Po przelocie nad centrum miasta Rust zmienił początkowe plany – zamiast lądować na Kremlu, wybrał dogodne miejsce obok placu Czerwonego i posadził awionetkę na moście Bolszoj Moskworieckij.
Seria nieprawdopodobnych zdarzeń
Cała ta nieprawdopodobna historia miała dodatkowe tło: w czasie przelotu Mathiasa Rusta trwały ćwiczenia obrony przeciwlotniczej i wielu doświadczonych oficerów brało w nich udział – stanowiska obsadzone były żołnierzami o mniejszej praktyce. Dodatkowo kilkadziesiąt godzin wcześniej w ZSRR przeprowadzono reformę obrony przeciwlotniczej, zmieniając granice stref odpowiedzialności poszczególnych jednostek.
Wpływ mógł mieć także rozkaz nazywany w niektórych źródłach "rozkazem 0045". Został on wydany po tragedii, jaką było omyłkowe zestrzelenie w 1983 roku lotu Korean Air 007. Na pokładzie Boeinga 747 znajdowało się 269 osób, z których wszystkie zginęły. Rozkaz, który z czasem rozrósł się do kilkudziesięciu stron, zakazywał strzelania do samolotów cywilnych.
Wszystko to, układając się w wyjątkowo korzystny dla Mathaias Rusta łańcuch zdarzeń, pozwoliło mu nie tylko wlecieć nad ZSRR, ale krążyć nad Moskwą przez 45 minut, poprzedzających lądowanie.
Następstwa lotu Mathiasa Rusta
Mathias Rust został aresztowany i skazany na cztery lata ciężkich robót. Zarzucono mu nielegalne przekroczenie granicy, chuligaństwo i naruszenie przepisów lotniczych. Mimo wyroku, Niemiec nie został wysłany do pracy – spędził w moskiewskim więzieniu Lefortowo 432 dni, po których został przekazany Niemcom.
Jego wyczyn stał się dla Michaiła Gorbaczowa pretekstem do przeprowadzenia w wojsku czystki i odsunięcia licznych w siłach zbrojnych przeciwników pieriestrojki.
Stanowiska stracili wówczas m.in. minister obrony marszałek Siergiej Sokołow, dowódca obrony przeciwlotniczej marszałek Aleksander Kołdunow, szef sztabu generalnego, dowódcy okręgów wojskowych i dziesiątki innych, wysokich oficerów armii Związku Radzieckiego.
Choć wypadki potoczyły się inaczej, niż zakładał Mathias Rust, młody Niemiec pośrednio osiągnął swój cel. Doprowadził do usunięcia ze stanowisk przeciwników demokratyzacji ZSRR, ułatwiając działanie Gorbaczowowi i – w rezultacie – przyczyniając się do rozpadu Związku Radzieckiego.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski