Najdłuższy lot w historii lotnictwa
Jak długo samolot może unosić się w powietrzu bez lądowania? Logika podpowiada, że aż do wyczerpania paliwa. A co się stanie, gdy paliwo będzie uzupełniane? Pół wieku temu dwóch śmiałków postanowiło to sprawdzić. Ustanowili niezwykły rekord.
12.10.2017 | aktual.: 12.10.2017 11:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dłużej, wyżej, dalej!
Pionierski etap rozwoju lotnictwa pełen był różnych rekordów. Śmiałkowie i konstruktorzy pokonywali kolejne granice, związane z rozwijającą się techniką lotniczą, a coraz doskonalsze maszyny pozwalały na coraz więcej. Dotyczyło to także długości lotu.
Historyczny lot braci Wright, uważany za początek ery lotnictwa, trwał zaledwie 12 sekund, co wystarczyło na pokonanie 36,5 metra. Czyli w całości mógłby się odbyć w ładowni któregoś ze współczesnych samolotów, jak choćby An-225 Mrija.
Pierwszą w historii dobę bez lądowania zaliczył w 1914 roku Reinhold Böhm na dwupłatowcu Albatros B.II,a kolejni śmiałkowie przesuwali tę barierę coraz dalej, osiągając – jeszcze w końcówce lat 20. ubiegłego wieku – ponad tydzień bez lądowania. Stało się to możliwe dzięki tankowaniu w powietrzu. Po raz pierwszy dokonano tego wyczynu w 1921 roku, jednak o podniebnym tankowaniu we współczesnym znaczeniu tego słowa możemy mówić od 1948 roku, kiedy to opracowano stosowaną do dzisiaj metodę, wykorzystującą giętki wąż, wypuszczany przez latającą cysternę.
Jak długo można lecieć bez przerwy?
Był to moment przełomowy. Zasięg i długość lotu są od tamtego czasu ograniczone dwoma czynnikami – wytrzymałością załogi i trwałością samego samolotu, a przede wszystkim jego silników. Granica miesiąca w powietrzu została pokonana jeszcze w 1939 roku. Dekadę później Dick Riedel i Bill Barris w samolocie Aeronca Sedan spędzili niemal 6 tygodni.
Rekord pozostałby pewnie niepobity, gdyby nie marketingowy zmysł właścicieli pewnego hotelu w pobliżu Las Vegas, którzy postanowili wypromować swój przybytek o nazwie Hacienda. Metodą promocji miał być najdłuższy przelot w wykonaniu Roberta Timma i Johna Wayna Cooka, z których pierwszy miał już na koncie kilka nieudanych podejść do pobicia rekordu.
Rekordowa Cessna 172
Samolotem, który wybrano do tego celu, była niepozornaawionetka Cessna 172, którą przerobiono w bardzo pomysłowy sposób. Na kadłubie pojawił się wielki napis "Hacienda", a ze środka usunięto wszystko, co zbędne, dokładając za to dodatkowe zbiorniki paliwa, którego zapas zwiększy się do 540 litrów.
Załoga zmodyfikowała również silnik i układ paliwowy w taki sposób, by bez przerywania lotu można było wymienić część podzespołów, m.in. filtr paliwa. Z wnętrza kabiny wyrzucono również jeden z foteli, tworząc w ten sposób miejsce do spania, a na zewnątrz kabiny zamontowano dwa niewielkie podesty.
Dwa miesiące w kabinie samolotu
Tak zmodyfikowana Cessna 4 grudnia 1958 roku wzbiła się w powietrze. Każdego dnia samolot dwukrotnie zniżał lot do kilku metrów nad ziemią. Z jadącego samochodu podawano wówczas załodze żywność, świeże ubrania i wodę, a także – za pomocą elastycznego węża – pompowano do zbiorników samolotu paliwo.
Robert i John nie mieli łatwego życia. Ale mimo mikroskopijnej powierzchni regularnie brali prysznice, stojąc na zewnętrznej platformie i polewając się wodą z butelki. Z okazji Świąt Robert podarował nawet synowi trochę słodyczy, zrzucając paczuszkę z prezentami na spadochronie zrobionym z chusteczki do nosa.
Aby uniknąć wątpliwości co do pozostawania samolotu w powietrzu, zastosowano ciekawe rozwiązanie – chwilę po starcie awionetka podleciała do jadącego samochodu, z którego namalowano na oponach samolotu białe ślady, które miały pozostać nienaruszone aż do lądowania.
64 dni w powietrzu
To nastąpiło w 7 lutego 1959 roku. Choć wcześniejszy rekord został pobity już w połowie stycznia, Bob i John postanowili lecieć na tyle długo, by nikt zbyt szybko nie powtórzył ich wyczynu. Pod koniec lotu nie było to proste – wyeksploatowany silnik stracił moc na tyle, ze z trudem unosił samolot po codziennym tankowaniu.
Z czasem popsuła się również część wskaźników w kabinie, światła i ogrzewanie, choć największa dolegliwością okazała się awaria elektrycznej pompy, która wysiadła w 39. dniu lotu, zmuszając załogę do mozolnego, ręcznego pompowania paliwa.
Wysiłek się opłacił. Rekord, ustanowiony przez Roberta Timma i Johna Wayna Cooka w 1959 roku jest aktualny do dzisiaj. Mała Cessna była w powietrzu przez 64 dni i 22 godziny, i pokonała podczas lotu 241 000 kilometrów.