Wyjątkowy T‑62 w Chersoniu. To wariant z czasów Chruszczowa

Po wycofaniu się Rosjan z Chersonia i okolic Ukraińcy znajdują wiele ciekawych okazów rosyjskiego sprzętu, który - jak przejęty T-62 na zdjęciu - mógłby się nadawać do muzeum. Wyjaśniamy, co oferuje bazowy model czołgu T-62.

Bazowy model czołgu T-62 przejęty przez Ukraińców.
Bazowy model czołgu T-62 przejęty przez Ukraińców.
Źródło zdjęć: © Twitter | OSINTtechnical
Przemysław Juraszek

14.11.2022 | aktual.: 14.11.2022 21:51

Dotychczas niszczone lub zdobywane przez Ukraińców czołgi T-62 były wariantami zmodernizowanymi w latach. 80 XX wieku oznaczonych jako M lub MW. Obydwa czołgi można było rozpoznać po dodatkowych pakietach pancerza kompozytowego umieszczonego na wieży, a wariant MW był dodatkowo pokryty kostkami pancerza reaktywnego Kontakt-1.

Tymczasem poniżej widać pierwsze zdjęcie przejętego od Rosjan bazowego T-62 pozbawionego dodatkowego opancerzenia, nie licząc tegorocznej modernizacji obejmującej słynną klatkę czołgową zbudowaną z kawałków złomu.

Czołgi T-62 nawet w wersji zmodernizowanej nie przystają do nowoczesnego pola walki, a warianty z lat. 60 XX wieku tym bardziej. Te czołgi dzisiaj to w zasadzie tylko i wyłącznie 40-tonowa pozbawiona nawet noktowizji czteroosobowa stalowa trumna niezdolna do walki z niczym innym.

Konstrukcyjnie czołgi T-62 to głęboka modernizacja czołgów T-55, których seryjna produkcja ruszyła w 1961 r. Największą zmianą było zastosowanie stabilizowanej w dwóch płaszczyznach większej gładkolufowej armaty 2A20 kal. 115 mm, która zastąpiła pamiętającą jeszcze czasy II wojny światowej gwintowaną armatę D-10T2S, której podobny wariant znajdziemy choćby w niszczycielu czołgów SU-100.

Ponadto T-62 otrzymał także wzmocnienie pancerza kadłuba i wieży, ale mowa tutaj wyłącznie o grubszej warstwie stali, ponieważ pancerz był wyłącznie odlewany i nie miał elementów kompozytowych, jak czołgi następnej generacji pokroju T-64 lub T-72.

T-62 był także zdolny do stawiania własnej zasłony dymnej, poprzez doprowadzenie paliwa do układu wydechowego, czego nie potrafił poprzednik. Mimo wszystko miejsce tego czołgu jest już wyłącznie w muzeach broni pancernej pokroju np. brytyjskiego The Tank Museum w Bovington.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie