Zniszczyli rosyjski czołg T‑62 zwykłym granatem
Tani, cywilny dron z podwieszonym ręcznym granatem okazuje się bronią, którą – przy odrobinie szczęścia – można z powodzeniem zniszczyć rosyjski czołg. Udowadnia to jeden z udostępnionych w internecie filmów.
14.07.2022 | aktual.: 15.07.2022 11:22
Straty, jakie Rosjanie ponoszą podczas walk w Ukrainie, zmuszają ich do uzupełniania oddziałów coraz starszą bronią. Nalezą do niej m.in. wyciągane z magazynów czołgi T-62M, produkowane w latach 60 .i 70. poprzedniego wieku. Załoga jednego z tych wozów miała ogromnego pecha.
Udostępniony przez Ukraińców film pokazuje atak, wykonany najprawdopodobniej z pomocą taniego, cywilnego drona. Podczepiono pod nim improwizowaną bombę, zawierającą ręczny granat RGD-5.
Operator drona wykazał się wyjątkowym kunsztem i miał przy okazji trochę szczęścia. Aby wykonać atak zszedł na niewielką wysokość, a zrzucony przez niego granat odbił się od krawędzi otwartego włazu i wpadł do wnętrza czołgu.
Wybuch był na tyle silny, że – choć nie doprowadził do eksplozji amunicji – podniósł zamknięte włazy wieży. Do takich i podobnych "nalotów" Ukraińcy wykorzystują improwizowane "bomby", wykonane z akcesoriów wędkarskich - ich budowę szczegółowo przedstawił Przemysław Juraszek.
To plastikowa obudowa, pojemnik na zanętę wędkarską, do której wkłada się odbezpieczony granat. Zamknięta obudowa przytrzymuje dźwignię, uruchamiającą zapalnik granatu. Całość jest zbudowana tak, że przy upadku obudowa otwiera się, uwalniając tym samym odbezpieczony granat.
W przypadku ataku zarejestrowanego na filmie, użyty został granat RGD-5. Został on opracowany w ZSRR w latach 50. Granat waży 310 gramów, z czego 110 przypada na ładunek wybuchowy. Eksplozja rozrzuca około 350 odłamków, rażących w odległości 25-30 metrów. Cena RGD-5 to – w przeliczeniu – zaledwie około 5 dolarów. Polska wersja RGD-5 to granat RGO-88.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski