Wydali miliony na śmigłowce NH90. Teraz Norwegia wszystkie oddaje
Ponad 20 lat temu Norwegia podpisała umowę na dostawę śmigłowców NH90. Mimo upływu czasu, producent nie dostarczył wszystkich zamówionych maszyn, a te eksploatowane okazały się bardzo zawodne. Władze Norwegii zażądały w związku z tym zwrotu pieniędzy. Czym jest śmigłowiec NH90 i jakie problemy techniczne trapią tę maszynę?
NH90 to śmigłowiec opracowany przez NHIndustries - konsorcjum firm z Francji, Niemiec, Włoch i Holandii. Litery NH w nazwie oznaczają "śmigłowiec NATO" (NATO Helicopter), co odzwierciedla ambicje jego twórców, którzy usiłowali stworzyć uniwersalną maszynę, odpowiadającą potrzebom wielu państw.
Prototyp NH90 został oblatany w 1995 roku, a od 2006 roku ruszyła produkcja seryjna. NH90 ma masę startową 10,6 tony, 19,5 metra długości i może osiągnąć prędkość maksymalną 300 km/h. Może być uzbrojony w karabiny maszynowe, torpedy lub pociski przeciwokrętowe, a jego producent opracował dwie zasadnicze wersje maszyny:
- TTH, czyli taktyczny śmigłowiec transportowy (Tactical Transport Helicopter) to uniwersalna wersja, przeznaczona do przewożenia ładunków (do 2,5 tony) i ludzi (do 20 osób). Na jej podstawie opracowano wiele wariantów, pozwalających na wykonywanie zadań ewakuacji medycznej, przewozów VIP czy walki radioelektronicznej.
- NFH to wersja morska (NATO Frigate Helicopter), mogąca działać również z pokładów okrętów. Jej zadaniem jest m.in. wykrywanie i zwalczanie okrętów podwodnych, prowadzenie rozpoznania, a także morskie misje poszukiwawczo-ratunkowe.
W śmigłowcu zastosowano wiele innowacyjnych rozwiązań, jak - po raz pierwszy w tej klasie maszyn - sterowanie fly-by-wire (bez mechanicznych połączeń, wyłącznie elektroniczne). Zastosowane rozwiązania przełożyły się na duże możliwości manewrowe śmigłowca, który jest w stanie wykonać niektóre figury akrobacji lotniczych.
NH90 ma także bardzo zaawansowaną awionikę, odciążającą pilota podczas dłuższych misji i pozwalającą na działanie o dowolnej porze doby, również w trudnych warunkach pogodowych. Jej modułowa budowa ułatwia modernizacje i dostosowanie śmigłowców do specyficznych potrzeb poszczególnych użytkowników.
Ważną zaletą NH90 jest także obniżona sygnatura radarowa i termiczna, utrudniająca wykrycie maszyny, jak również wzmocnienie i częściowe opancerzenie newralgicznych części kadłuba.
Problemy NH90
NH90 od samego początku trapią jednak poważne problemy, zgłaszane niezależnie przez wielu użytkowników. Są to m.in. zbyt mała nośność siedzisk (ok. 110 kg), co stanowi wartość za małą dla żołnierzy z oporządzeniem. Próby wykazały także, że śmigłowiec mógł lądować jedynie na idealnie gładkim podłożu, co praktycznie wykluczało możliwość lądowania w przygodnym terenie.
Problemem maszyny jest także korozja i liczne błędy konstrukcyjne, częste awarię napędu, skutkujące kilkoma katastrofami, jak również niska niezawodność, na którą rzutowały m.in. problemy producenta z terminowym dostarczaniem części zamiennych.
Wszystko to sprawiło, że niektórzy użytkownicy wprowadzili restrykcyjne ograniczenia eksploatacyjne, dotyczące m.in. lotów wy łącznie nad obszarami, gdzie jest możliwe natychmiastowe lądowanie na ziemi, co w praktyce wyklucza maszynę z zastosowania do zadań wojskowych. Mimo tego niektóre kraje – jak np. Włochy – używały śmigłowców NH90 podczas walk w Afganistanie.
Norwegia rezygnuje z NH90
Jednym z użytkowników NH90 jest Norwegia, której władze uznały po kilku latach eksploatacji, że liczba problemów technicznych śmigłowca całkowicie go dyskwalifikuje. Rezultatem jest deklaracja zwrotu wszystkich maszyn do producenta i żądanie zwrotu pieniędzy za 14 egzemplarzy (producent zdołał dostarczyć 8) w wariancie NFH.
Norweska ocena jest dla NH90 miażdżąca. Z 3900 godzin, jakie zgodnie z założeniami miały rocznie wylatywać te śmigłowce, z powodów technicznych udało się uzyskać jedynie 700.
Minister obrony Norwegii, Bjørn Arild Gram, stwierdził: "Bez względu na ilość godzin przepracowanych przez naszych mechaników i bez względu na to, ile części zamówimy, NH90 nigdy nie będzie w stanie spełnić wymagań norweskich sił zbrojnych. Ten śmigłowiec po prostu nie działał tak, jak powinien."
Wtóruje mu Gro Jære z Norweskiej Agencji Materiałów Obronnych: "Ponad 20 lat po podpisaniu umowy nadal nie mamy śmigłowców zdolnych do wykonywania misji, do których zostały zakupione."
Zwrot śmigłowców przez Norwegię oznacza anulowanie kontraktu, opiewającego na 490 mln dolarów. Oznacza również, że po ponad 20 latach Norwegia wraca do punktu wyjścia: rozpoczyna poszukiwanie nowego śmigłowca morskiego.