Polski potwór z Tarnowa. Już nawet Rosjanie o nim piszą
Antydronowy system z Tarnowa od pierwszej prezentacji budzi duże zainteresowanie. To tzw. broń ostatniej szansy, najniższa warstwa obrony przeciwlotniczej, włączająca się do akcji w momencie, gdy zagrożenie – w tym przypadku drony – jest naprawdę blisko.
10.06.2022 | aktual.: 10.06.2022 13:19
Opracowana przez Zakłady Mechaniczne Tarnów broń wystrzeliwuje 3600 pocisków na minutę. Przy masie pocisku, wynoszącej dla naboju 12,7 × 99 mm NATO około 40 gramów, daje to ok. 2,5 kg "ołowiu", którym w ciągu każdej sekundy ostrzału zasypywany jest cel.
Jest to możliwe dzięki specjalnej konstrukcji – WLKM (wielolufowy karabin maszynowy) to broń w systemie Gatlinga, nazywana także karabinem napędowym, a potocznie – nie do końca precyzyjnie - minigunem. Zamiast jednej lufy, karabin wyposażony jest w cztery, które obracają się dzięki elektrycznemu napędowi.
Elektroniczne sterowanie bronią
Takie rozwiązanie sprawia, że przez każdą z luf przelatuje co czwarty pocisk, dzięki czemu nagrzewają się one znacznie wolniej, niż w przypadku broni jednolufowej.
Przekłada się to na bardzo dużą, praktyczną (a nie tylko teoretyczną) szybkostrzelność i możliwość prowadzenia ognia o intensywności nieosiągalnej dla broni, wyposażonych tylko w jedną lufę. Zasięg skutecznego ognia wynosi 1,5-2 km.
Tarnowski WLKM to jednak coś więcej, niż tylko karabin z wirującymi lufami. Dzięki elektronicznemu modułowi, odpowiedzialnemu za sterowanie, operator sprzętu może zarówno regulować szybkostrzelność (w zakresie 2500-3600 strzałów na minutę), jak i – obok ognia ciągłego - ustalać długość wystrzeliwanych serii, mieszczącą się w zakresie 50-200 pocisków.
Minigun kierowany radarem
Sam WLKM – pierwsza opracowana całkowicie w Polsce broń systemu Gatlinga – może mieć wiele zastosowań. Producent wskazuje na możliwość użycia jej na śmigłowcach (również w zasobnikach strzeleckich), różnych pojazdach czy stacjonarnych punktach ogniowych.
ZM Tarnów poszedł jednak o krok dalej i połączył swój produkt z radarem i sensorami, pozwalającymi na skuteczne wykrywanie niewielkich, latających obiektów. Wszystko to umieścił na automatycznej podstawie, tworząc nowoczesny system antydronowy.
Broń korzysta z radaru wielofunkcyjny RADA RPS-42, który – w zależności od wielkości obiektu – jest w stanie wykrywać cele z dystansu od 3 km (dla nanodronów) po 10 km dla bezzałogowców klasy mini, do których można zaliczyć wiele urządzeń tego typu, dostępnych na rynku komercyjnym.
Polski system CIWS
Uzupełnieniem radaru jest głowica optoelektroniczna, mieszcząca kamery działające w paśmie światła widzialnego i termowizji, a także laserowy dalmierz. WLKM wraz z wyposażeniem został umieszczony na podstawie, pozwalającej na automatyczną pracę systemu – jego operator może znajdować się w oddaleniu, zdalnie nadzorując działanie broni. Ta może działać w różnych trybach – również automatycznie, gdzie rola człowieka sprowadza się do decyzji o zniszczeniu celu.
W takim wydaniu WLKM to pierwszy polski system klasy CIWS (Close-In Weapon System) – system obrony bezpośredniej, który może zwalczać siłę żywą i lekko opancerzone pojazdy. W przypadku celów latających stanowi broń ostatniej szansy, pozwalającą na reakcję w sytuacji, gdy zawiodły rozwiązania o większym zasięgu.
Prowadzone od ubiegłego roku, praktyczne próby (zainteresowali się nimi m.in. Rosjanie) systemu dowiodły jego skuteczności, a producent podsumował je niedawną publikacją filmu, pokazującego broń w działaniu. Jak podaje producent, do zniszczenia jednego z celów wystarczyło wystrzelenie zaledwie 36 pocisków co - biorąc pod uwagę jego ruch i niewielkie rozmiary - jest doskonałym wynikiem.
Od armat po mikrofale
Warto podkreślić, że polski system wpisuje się w aktualny trend tworzenia różnego rodzaju rozwiązań antydronowych – niedawno podobne, choć znacznie cięższe rozwiązanie (nowy wariant starszego, rozwijanego od lat systemu) zaprezentował niemiecki Rheinmetall.
Opracowany przez Niemców system Skynex korzysta z armaty Oerlikon Revolver Gun Mk3 kal. 35 mm o szybkostrzelności 1000 pocisków na minutę i zasięgu ok. 4 km. Jego ważnym atutem jest możliwość stosowania programowalnej amunicji, ułatwiającej porażenie celu.
Efektowne systemy CIWS wydają się jednak tylko częściową odpowiedzią na problem dronów – przyszłością rozwiązań o podobnej funkcji staje się broń energetyczna. Jej przykładem jest m.in. testowany przez amerykańską marynarkę Layered Laser Defense (LLD), opracowany przez koncern Raytheon antydronowy laser montowany na pojazdach Stryker, czy mikrofalowy system Leonidas, pozwalający na jednoczesne zwalczanie wielu latających celów.
Odmienne rozwiązanie wykorzystuje polski system antydronowy HAWK, opracowany przez firmę Hertz Systems. Neutralizuje on drony poprzez zakłócenie działania ich systemów nawigacyjnych i komunikacji. Niekinetyczną metodę neutralizacji stosuje także inny system antydronowy z Tarnowa - rozwijany równolegle z WLKM-em emiter elektromagnetyczny, opracowany we współpracy z WAT i firmą Kubara Lamina.